4 lutego
"O miłości wiemy niewiele. Z miłością jest jak z gruszką. Gruszka jest słodka i ma kształt. Spróbujcie zdefiniować kształt gruszki."
~ Andrzej Sapkowski
"Ostatnie życzenie"
Drogi Jesienniczku,
Powroty do domu zdają się zupełnie niczym powroty do przeszłości. Na nowo budzi się we mnie wersja mnie, którą z takim trudem pozostawiłam za sobą, znów się rozsypuję, znów staję się tą samą małą dziewczynką, która nigdy nie jest w niczym wystarczająco dobra. Latami tak ciężko pracowałam, by choć trochę zebrać w jedną, jakkolwiek na dłuższą cenę niestabilną, całość tylko po to, by znów w przeciągu paru chwil zupełnie się rozsypać. Przynajmniej wyjaśniło się, że tak, jednak wciąż zdolna jestem do płaczu.
Najbardziej zawsze niszczą nas rodzice. Jak w końcu określić to słodko-gorzkie odczucie, gdy wspominam swoje dzieciństwo. Co powinnam czuć, gdy na tyle rzeczy, które zrobili dobrze, tyle samo jest takich, które zrobili tak bardzo źle. Prawda jest taka, że panicznie się boję. Boję się, czy zniszczenia, które zostały we mnie poczynione tak dawno temu są możliwe do naprawy. Czy latami rozdrapywane rany nie pozostawią ogromnej okropnej blizny.
Boję się bliskości. Miłości. Boję się założyć w przyszłości własną rodzinę, ale równie mocno boję się tego nie robić. Boję się, że powtórzę każdy schemat, popełnię każdy błąd, którego obiecałam sobie, że nigdy nie popełnię.
Boję się, że zostanę sama. Że może faktycznie jestem niezdolna do miłości, i że nikt nie będzie zdolny pokochać mnie.
Drogi Jesienniczku, jeszcze parę dni temu życie zdawało się cudowne, a przyszły tydzień zapowiada się niezwykle ciekawie. Mam nadzieję, że uda mi się pozostawić za sobą rozbudzone na nowo negatywne emocje i pójść do przodu.
Dobranoc, Jesienniczku.
Do zobaczenia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro