21 czerwca
"Boże użycz mi pogody ducha abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić; odwagi abym zmieniał to, co mogę zmienić i szczęścia, aby mi się jedno z drugim nie popieprzyło."
~ Stephen King
"Miasteczko Salem"
Myślałam ostatnio o tym, jak bardzo błędna wydaje mi się narracja dotycząca wpływu internetu na ludzkie życie.
Okej, po części zgadzam się z tym, że upośledza zdolności komunikacji twarzą w twarz. Po części zgadzam się, że wprowadził wiele nowych zagrożeń, do naszego życia. Z drugiej strony jednak zdaje mi się, że dzięki temu wolnemu przepływowi informacji przez różne fora, dzięki łatwości znalezienia dowolnych faktów, opinii czy właściwie czegokolwiek, zaczyna dziać się powoli coś niezwykłego.
Świat idzie do przodu - ostatnio zdaje mi się, że z każdym roku idzie coraz szybciej, że z jego dotychczasowego spacerowego kroku teraz przeszedł już przynajmniej do energicznego truchtu. Przyznaję - przytłacza mnie to trochę, czasem czuję jakby czas ciekał mi z rąk, strasznie dużo mojej niepewności z tego właśnie pędu wynika (z dygresją: czy jest jakiś dobry polski odpowiednik słówka "anxiety"?; nic zdaje się go dobrze nie oddawać). Jednocześnie jednak strasznie się z tego dzikiego światowego pędu cieszę, bo choć powoli, choć może i wciąż nieco opornie, świat zdaje mi się zmierzać, przynajmniej w tej sferze społecznej, ku lepszemu.
Dzieje się w ciągu ostatnich lat coś, czego wcześniej nie widziałam - zdaje się, że krok po kroku ludzie, głównie ludzie młodzi, stają się nieco bardziej tolerancyjni. Nie chodzi tylko o seksualność czy tożsamość płciową, bo zdaje się, że powszechniej uznawane i tolerowane zaczyna być wszystko - od różnorodności etnicznej po choroby, w tym również te psychiczne. W internecie coraz częściej pojawiają się posty ludzi, którzy opowiadają o swojej "inności", a przez to powoli wszystko to, co było społecznie stygmatyzowane jest normalizowane. Coraz więcej ludzi, czy to sławnych czy nie, zaczyna czuć się komfortowo będąc sobą. Za to internetowi zdecydowanie trzeba podziękować.
Szczerze mówiąc - sama nie wiem, kim bym była, gdyby nie internet. Pochodzę, mam wrażenie, z rodziny niezwykle typowej, czasem wręcz myślę, że stereotypowej - tak bardzo cieszę się więc, że moje poglądy kształtowało jednak coś więcej, niż otaczający mnie ludzie. Myślę, że w ogromnej części to właśnie internet uczynił mnie tym, kim jestem, nauczył radzić sobie z pewnymi problemami i pozwolił głębiej poznać siebie. Może to dlatego też moje poglądy tak bardzo odstają od poglądów pewnych ludzi, którzy mnie otaczają. Może dlatego tak bardzo chcę stąd uciec.
Drogi Jesienniczku, właśnie zaczęło się lato i być może mój ostatni rok tutaj. Nie wiem, co przyniesie mi przyszłość, ale gorąco wierzę, że wszystko będzie dobrze. Wierzę, bo muszę wierzyć - bez tej wiary nie pozostałoby mi już nic.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro