Rozdział 85. Ludzie się zmieniają
Po mojej szybkiej kalkulacji do końca ff zostało 5 rozdziałów
A przynajmniej tak twierdzi moja rozpiska
Tyle że pewnie wyjdzie w praniu 😂
• • •
Jakiś czas po narodzinach Kathleen to Elise wybrała się na patrol staffordzkiej ulicy. Ona również chciała pomóc światu czarodziejów w powstrzymaniu Voldemorta, dlatego ona i Delilah udały się na patrol.
Dzień był zimny, jak przystało na styczeń. Wydychane powietrze zmieniało się w parę, która wydobywała się z ich ust. Elise i Delilah wolały się nie rozdzielać - obydwie pamiętały, co przytrafiło się Elise, kiedy ta poszła sama. Zresztą Syriusz i Remus z troski o nie prosili je, aby się nie rozdzielały - uznali, że tak byłoby bezpieczniej. One również tak uważały.
Słabe światło latarni oświetlało ulicę, podczas gdy one rozglądały się uważnie i nasłuchiwały czyjejś obecności. Ulica była spokojna, a przynajmniej tak im się wydawało, dopóki nie usłyszały czyjegoś wołania, które nagle się urwało:
— Ratunku! Ratu...
Elise i Delilah rzuciły się w tamtym kierunku. Na końcu ulicy ich oczom ukazała się niewesoła scena - dwóch Śmierciożerców stało nad ciałem martwego już mugola, trzymając w dłoniach różdżki. Na czubku różdżki tego wyższego i bardziej barczystego lśniło jeszcze nikłe zielone światło.
— Kiedy wreszcie nauczysz się, jak być prawdziwym Śmierciożercą, Michael? — zapytał Śmierciożerca z wyrzutem w głosie.
Nie, to niemożliwe, pomyślała Elise. Michael nie mógłby...
Myliła się. Mógłby. Drugi ze Śmierciożerców ewidentnie był Michaelem Reaganem - tym samym, który wysłał jej walentynkę, któremu kiedyś dała kosza i który koniec końców usunął się w cień, męcząc się w przyjaźni z nią. Przez głowę przeszła jej myśl, że była to jej wina, jednak szybko odsunęła ją od siebie. Nie wszystko kręci się wokół ciebie, pomyślała.
Nie wiedziała, że bardzo się myliła.
Michael spojrzał na nowo przybyłe Krukonki. Na ich widok wyraz jego twarzy nieco się zmienił - wyglądał tak, jakby chciał wytłumaczyć się ze zbrodni, którą przy nim popełniono, ale wiedział, że nikt mu nie uwierzy.
Delilah również zauważyła, kim byli ci Śmierciożercy. Była tym zdenerwowana tak samo, jak tym, że niewinny mugol stracił życie.
— Za kogo wy się uważacie, gałgany, żeby odbierać życie niewinnym ludziom — warknęła, po czym posłała jakieś niewerbalne zaklęcie na kuzyna Michaela. Ten zdążył się uchylić i rzucić w ich stronę klątwę Cruciatus. Zaklęcie lada moment trafiłoby Elise, gdyby nie Delilah, która odepchnęła ją, a przy tym przyjęła klątwę na siebie, przez co to ona zwijała się z bólu na chodniku.
— Delilah! — zawołała Elise. Zanim zdążyła cokolwiek zrobić, rozległo się charakterystyczne pyknięcie - Śmierciożercy zbiegli.
Blondynka przykucnęła obok przyjaciółki, która zagryzała wargę, aby nie wrzasnąć z bólu, który ogarniał ją od środka na skutek klątwy. Elise nie potrafiła patrzeć na cierpienie swojej przyjaciółki. Wygrzebawszy z kieszeni lusterko dwukierunkowe, skontaktowała się z Syriuszem, który o całym zajściu poinformował Remusa.
Nie musiały długo na nich czekać. Remus pojawił się na miejscu jako pierwszy i szybko znalazł się przy Delilah, która wciąż jeszcze cierpiała. Zadrżała, a z jej ust wydobyło się błaganie o to, aby ból minął. I to dosyć głośne błaganie.
— Na Merlina, co za bestialstwo — powiedział, po czym wziął trzęsącą się Delilah w ramiona. — Dziękuję, że skontaktowałaś się z Syriuszem, Elise. Zabiorę Delilah do Munga, zostaniesz tu przez chwilę sama?
Elise energicznie pokiwała głową.
— Oczywiście! Koniecznie niech obejrzy ją uzdrowiciel.
Remus kiwnął głową i za chwilę deportował się wraz z Delilah w ramionach. W tym czasie Elise podeszła bliżej do martwego mugola. Nie znała go, ale zakładała, że ktoś na niego czekał. Tymczasem Śmierciożercy ukrócili jego żywot.
Nie mogła uwierzyć w to, czego się dowiedziała. To możliwe, że tak bardzo się pomyliła? Dlaczego Michael został Śmierciożercą?
— Elise! — Z zamyślenia wyrwało ją wołanie Syriusza. Spojrzawszy w tamtym kierunku, ujrzała swego zmartwionego męża, który deportowawszy się do niej, szybko zmierzał w jej kierunku. — Wszystko w porządku?
— Ze mną tak. — Elise pokiwała głową. — Ale Delilah... Remus zabrał ją do Munga.
Syriusz podszedł do Elise, po czym czule przytulił ją do siebie.
— Cieszę się, że tobie nic się nie stało, Elise. — Po tych słowach spojrzał na ciało martwego mugola. — Aurorzy są już w drodze, by zająć się tą sprawą.
Elise pokiwała głową, choć jej głowę zaprzątały teraz zupełnie inne myśli. Jak to możliwe, że Michael był Śmierciożercą? Nie potrafiła w to uwierzyć. Łudziła się, że Michael jedynie znalazł się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie, jednak zdawała sobie sprawę, że to mało prawdopodobne. Wszystko mówiło, że Michael Reagan został Śmierciożercą. Nawet Syriusz, któremu po powrocie do domu Elise przekazała swoje spostrzeżenia.
— Jesteś strasznie milcząca, Eli — zauważył Syriusz. — Co się tam stało?
Przed Syriuszem nic nie mogło się ukryć i Elise doskonale o tym wiedziała. Westchnęła, po czym wzięła od Kathleen od Syriusza, chcąc ją nakarmić.
— Powiem ci o tym... Za chwilę — wyjaśniła, na co Syriusz pokiwał głową i odwiesił ubranko ich córki do przedpokoju. W czasie gdy Elise karmiła Kathleen, Syriusz zrobił sobie i jej herbatę.
Ułożeniem do snu Kathleen zajął się Syriusz. Elise zauważyła, że z jakiegoś powodu lubił on kołysać ich córkę, nawet jeśli dziecko nie zasypiało zbyt szybko. Nie narzekała jednak na to - miło było patrzeć, jak Syriusz cieszy się z bycia ojcem.
— Zasnęła — oznajmił półgłosem Syriusz, przymknąwszy drzwi do sypialni Kathleen. Zbliżył się do Elise i usiadł obok niej. — Teraz możesz mówić, co tam się dokładnie wydarzyło.
Elise wzięła głęboki wdech.
— Spotkałam Michaela. — Elise tego nie zauważyła, ale słysząc to, Syriusz zamarł. — Wolałabym jednak spotkać go w zupełnie innych okolicznościach. On... On jest Śmierciożercą. Nie potrafię tego zrozumieć...
— Tak, to... Zaskakujące. Po nim w życiu bym się tego nie spodziewał — stwierdził Syriusz. Nienawidził okłamywać ważnych mu osób, więc teraz miał poważny problem. Jak ma powiedzieć Elise o tym, że zataił przed nią prawdę o tym, że już wcześniej dowiedział się o tym, że Michael jest Śmierciożercą?
Czuł się okropnie z przeświadczeniem, że ją okłamał. Zrobił to dla dobra jej i Kathleen, fakt, jednak i tak czuł się jak podły kłamca. To spowodowało, że nie chciał tego dłużej przed nią ukrywać.
— Eli... Szczerze powiedziawszy, nie zaskoczyło mnie to, co dzisiaj zobaczyłaś — powiedział, a Elise podniosła na niego wzrok. W jej oczach malowało się coraz większe zaskoczenie, kiedy kontynuował: — Ja... Już wiedziałem, że Michael został Śmierciożercą, ale dowiedziałem się tego, kiedy jeszcze byłaś w ciąży i nie chciałem, aby to w jakiś sposób zaszkodziło tobie i Katie... Więc zataiłem to przed tobą. Wybacz mi, kochanie.
Elise przez chwilę milczała. Głos uwiązł jej w gardle, nie wiedziała, co ma powiedzieć. Skoro Syriusz również widział Michaela wśród Śmierciożerców, znaczyło to tyle, że rzeczywiście Michael zasilił ich szeregi.
Blondynka ujęła dłoń swego męża i lekko ją uścisnęła.
— Nie gniewam się na ciebie. Pewnie gdybym była na twoim miejscu, zrobiłabym dokładnie to samo... W końcu zataiłeś to przede mną w dobrej wierze. Nie potrafię tylko zrozumieć, jak to możliwe, że ludzie tak diametralnie się zmieniają...
Syriusz westchnął się i objął ją ramieniem.
— Ja też zachodzę w głowę, czemu tak się dzieje, Eli, ale ja na przykład nie planuję się zmieniać. No chyba, że na lepsze, chociaż na jeszcze lepsze się pewnie nie da...
Elise uśmiechnęła się blado i spojrzała mu prosto w oczy.
— Ciebie ostatniego podejrzewałabym o przyłączenie się do Śmierciożerców, narcyzie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro