Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 36. Nielegalna randka

— No ale Remus! — James od dwudziestu minut zamęczał Remusa pytaniami o to, czy przypadkiem nie kocha się on w Delilah. — Przecież nam możesz powiedzieć! A już zwłaszcza mnie!

Syriusz roześmiał się. James doskonale wiedział, jak bardzo Remus nie lubi pokazywać tego, co kryje się w jego sercu, a mimo to nie miał zamiaru odpuścić. Najwyraźniej postawił sobie za cel wyswatanie wszystkich swoich przyjaciół.

— Czemu tak nagle obrałeś sobie mnie? — zapytał go Remus, taktycznie omijając temat, na który nie bardzo chciał rozmawiać. Nie to, że nie ufał swoim przyjaciołom, po prostu... Jego własne sprawy sercowe nie były jego ulubionym tematem do rozmów. — Podjąłeś się wyswatania nas wszystkich do końca tego roku?

Tak — odpowiedział stanowczo James. — Mamy dopiero listopad, na pewno jeszcze zdążę.

Remus roześmiał się.

— Nie sądzisz, że najpierw powinieneś wyswatać sam siebie z Lily?

— Nie, bo skoro z Lily jeszcze długa historia, to najpierw woli wyswatać nas — wyjaśnił za Jamesa Syriusz, który siedział sobie na swoim łóżku z rękami skrzyżowanymi na piersiach, z uwagą i rozbawieniem słuchając tej wymiany zdań.

— Dokładnie tak — przytaknął James. Dopiero po chwili dotarł do niego sens słów wypowiedzianych przez Syriusza. — Chwila, co ty powiedziałeś?

Syriusz parsknął śmiechem i potrząsnął głową. Wiedząc, że ten raczej nie ma zamiaru się powtarzać, James wrócił do swojego wywodu.

— W każdym razie najpierw wyswatam ciebie, Remusie. Nie martw się, Peter, na ciebie też jeszcze przyjdzie pora — zapewnił go, na co Pettigrew prawie zakrztusił się powietrzem.

— W każdym razie powodzenia na pewno ci się przyda — skwitował Remus. — Do końca roku zostały niecałe dwa miesiące...

— Wiem, ale jako mistrz w swojej profesji muszę być przygotowany na absolutnie wszystkie możliwości — odrzekł James poważnym tonem, który był u niego niespotykany. Następnie posłał Remusowi spojrzenie, którym mógłby prześwietlić go i dowiedzieć się dosłownie wszystkiego. Jednak ponieważ nie posiadał takiej mocy, musiał zabrać się do tego tradycyjnymi sposobami. — Ale jesteś na sto procent pewien, że nie kochasz się w Delilah?

Syriusz pokręcił głową z rozbawieniem. Z własnego doświadczenia wiedział, że James ma niezwykły dar uświadamia ludziom, co czują do drugiej osoby.

▪︎ ▪︎ ▪︎

Kilka dni później Syriusz postanowił zaprosić Elise na randkę, którą uplanował już jakiś czas temu. Co prawda miało to być po prostu wyjście do Hogsmeade, w dodatku nielegalne, jednak nie zmieniało to faktu, że pomysł ten mu odpowiadał.

— Hej, Eli? — zwrócił się do niej. — Masz jakieś szczególne plany na piątek po lekcjach?

— Nie wydaje mi się — zaprzeczyła blondynka, po czym przekrzywiła głowę. — Czemu pytasz?

Syriusz uśmiechnął się szeroko.

— Cóż, co powiesz na nielegalną randkę? — zapytał bez owijania w bawełnę. — W Hogsmeade, kiedy w dodatku absolutnie nie powinno nas tam być, dlatego nielegalną.

Elise roześmiała się.

— Na nielegalnej randce nigdy nie byłam, ale bardzo chętnie.

Szczegółem było, że dotychczas nie była nawet na legalnej randce, ale o tym nie musiała wspominać, bo Syriusz znał ją bardzo dobrze i wiedział, że jego przyjaciółka (i jednocześnie dziewczyna) nigdy wcześniej z nikim się nie umawiała.

— W takim razie wpadnę po ciebie zaraz po lekcjach — powiedział, uśmiechając się.

Zanim jednak nastało piątkowe popołudnie, Elise zdążyła jeszcze znaleźć czas na spotkanie z Michaelem. Chłopak zamierzał powtórzyć materiał z eliksirów, więc Elise się do niego przyłączyła. Ona również potrzebowała trochę powtórzyć eliksiry, a w towarzystwie zawsze milej się uczyło.

— Czasem zastanawiam się, czy nie rzucić tych eliksirów — zaśmiał się Michael, patrząc z dezaprobatą na podręcznik do owego przedmiotu. — Coraz bardziej mam dosyć tych Wywarów Żywej Śmierci czy innych Amortencji...

Blondynka roześmiała się.

— Też nie bardzo za tym przepadam, ale jeśli chcę być magizoologiem, eliksiry mogą mi się przydać — westchnęła, po czym zapytała: — Wiesz już dokładniej, co chcesz robić po szkole?

W czasie rozmów z wychowawcami, które odbywał każdy piątoklasista, Michael miał o tyle problemu, że sam do końca nie był pewny, co chce robić w życiu. Wstępnie napomknął coś o pracy w Ministerstwie Magii, bo chwilowo było to jedyne, co mu pozostawało - jego rodzice zajmowali stanowiska właśnie tam, więc mógłby pójść w ich ślady. Tyle że nie był pewny, czy praca za biurkiem to rzeczywiście to, co chciałby robić w życiu.

— Jak na razie nie mam innego pomysłu niż praca w ministerstwie — wzruszył ramionami. — Z tego, że lubię astronomię raczej byłoby mi trudno znaleźć pracę.

— Zawsze mógłbyś uczyć astronomii — zauważyła Elise.

Michael roześmiał się.

— Nie wiem, czy bym podołał. Jak sobie pomyślę o uczeniu tylu dzieci naraz, to chyba wolałbym już siedzieć za tym biurkiem w ministerstwie.

— Jesteś cierpliwy, na pewno dałbyś sobie radę.

Puchon uśmiechnął się.

— Dzięki, Elise.

▪︎ ▪︎ ▪︎

W piątek lekcje minęły Elise dosyć szybko. Na tyle, że nim się obejrzała, była już ostatnia lekcja, po której miała udać się na randkę z Syriuszem. Według planu przebrała się w bardziej swobodne ubrania, po czym opuściła Wieżę Krukonów. Przed wejściem do pokoju wspólnego czekał już na nią Syriusz, który rozpromienił się na jej widok. On też przebrał się w coś innego od szkolnych szat.

— Jesteś, Eli — powiedział z uśmiechem, po czym wyciągnął do niej dłoń, którą ona od razu ujęła.

Trzymając ją za rękę, Syriusz poprowadził ją do miejsca, gdzie znajdowało się jedno z tajnych przejść. Upewniwszy się, że na pewno nikt ich nie śledzi (a w szczególności Filch) Black wygrzebał Mapę Huncwotów z kieszeni płaszcza i aktywował ją, podawszy hasło.

— Wygląda na to, że jesteśmy tutaj zupełnie sami — stwierdził, odnosząc się do korytarza, na którym się znajdowali. — Bardzo dobrze, przynajmniej nikt nie popsuje nam nielegalnej randki.

Elise zachichotała, natomiast Syriusz wyszczerzył zęby i zaczął ogarniać przejście, za pomocą którego mogliby dostać się do Hogsmeade. Udało mu się i niedługo potem znaleźli się w wiosce, w całości zamieszkanej przez czarodziei.

Gryfon już wcześniej rozważał, dokąd mógłby zabrać Elise. Na początku od razu do głowy wpadł mu Pub pod Trzema Miotłami, ale szybko odrzucił ten pomysł. Do Trzech Mioteł udawali się zawsze całą szóstką, wieńcząc w ten sposób każde wyjście do Hogsmeade. Potrzebował czegoś bardziej specjalnego.

Herbaciarnia u pani Puddifoot też raczej odpadała - Syriusz raz w życiu widział tę kawiarnię i jakoś się do niej nie przekonał. Panowała tam zbyt przesłodzona atmosfera, która mu totalnie nie odpowiadała.

Jednak to nie znaczyło, że Syriusz tak szybko się poddał. Udało mu się znaleźć miejsce, w którym dotychczas też był tylko raz, jednak potem mu to umknęło. Była to niewielka kawiarnia, która działała w Hogsmeade od kilku lat, jednak wcześniej Syriusz nie miał specjalnej okazji, by się tam wybrać na dłużej.

Teraz miał taką okazję, więc bardzo chętnie zabrał Elise właśnie do tej kawiarni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro