Rozdział 31. Do odważnych świat należy
— Na pewno? — dopytywał Syriusz Remusa po lekcjach. — Możemy spokojnie przełożyć tę imprezę, świat się nie zawali...
— Przestań, Syriuszu — zaprotestował Remus. — Nie jest jeszcze tak tragicznie.
Syriusz wzruszył ramionami. Najwyraźniej nie było mu dane przekonać przyjaciela do zmiany zdania.
— No nie jest... Ale jeśli nie będziesz czuł się na siłach, to nie krępuj się wrócić do dormitorium, co?
— Jasne — przytaknął Remus i posłał Syriuszowi blady uśmiech.
Zaraz potem do pokoju wspólnego weszły Elise i Delilah, obydwie niosąc ze sobą pudła z prezentami dla Syriusza.
Zawiedziony Black zauważył, że Elise nie wzięła ze sobą Maxa - wiedział, że nie chciała, by ten się zgubił lub ktoś go niechcący zadeptał.
— Kiedyś urządzimy imprezę z Maxem — stwierdził, na co Elise się roześmiała.
— Max będzie zachwycony.
— Też tak myślę — przytaknęła Delilah. — Ale nie myśl sobie, że zapomniałyśmy o tobie, Syriusz.
— Nie ma na to szans — dodała Elise, po czym podała Syriuszowi pudełko, które przyniosła. — Proszę bardzo, mój przerośnięty dzieciaku.
Syriusz spojrzał na swoją dziewczynę z udawanym oburzeniem, ale zajrzawszy do pudełka już wiedział, czemu nazwała go przerośniętym dzieciakiem - Elise podarowała mu ślicznego, pluszowego hipogryfa.
— Na Merlina, Eli, jaka ty jesteś pomysłowa — roześmiał się, na co Elise mu zawtórowała.
— No cóż, chciałam dać ci coś, co będzie ci o mnie przypominało, i... No, padło na pluszowego hipogryfa — wyjaśniła z uśmiechem. — A zresztą jesteś już pełnoletni, więc można powiedzieć, że to ostatni pluszak, jakiego w życiu dostaniesz.
— Aż nie wiem, co powiedzieć — stwierdził Syriusz i roześmiał się. — Naprawdę ci dziękuję, Eli.
— Ależ nie ma za co. — Elise uśmiechnęła się, a jej chłopak szybko cmoknął ją w usta.
Przyjął jeszcze prezent od Delilah i zaraz potem zajęli się organizowaniem imprezy, by wszystko było gotowe na wieczór.
— Lilah, uważaj! — ostrzegła ją Elise, ale na jej przyjaciółkę i tak spadły serpentyny, które blondynka z pomocą Jamesa zawieszała na ścianie.
Delilah zaśmiała się, po czym okręciła sobie wokół szyi serpentynę, która wcześniej wylądowała na jej ramionach. Teraz brunetka wyglądała tak, jakby miała szalik.
Samo dekorowanie pokoju wspólnego było pełne śmiechu i radości, choć bez wątpienia był to dopiero początek.
Kiedy nadszedł wieczór, w pokoju wspólnym zaczęli się zbierać zaproszeni na imprezę uczniowie Hogwartu. Choć Syriusz był powszechnie lubiany, to w innych domach nie było zbyt wielu ludzi, z którymi utrzymywał jakieś poważniejsze relacje, dlatego Elise, Delilah oraz Michael i jego przyjaciel byli jednymi z niewielu, którzy nie byli Gryfonami.
— I jak ci się podoba, Eli? — spytał ją Syriusz, kiedy po raz kolejny ze sobą tańczyli.
Nie żeby Elise była jakąś specjalną zwolenniczką imprez - nie za często na nich bywała, ale te spędzane z jej przyjaciółmi naprawdę lubiła.
— Bardzo mi się podoba — stwierdziła z uśmiechem, po czym cmoknęła go w policzek, zanim lekko się od niego oddaliła, kiedy Syriusz okręcił nią w tańcu. Zaraz potem zupełnie z zaskoczenia przygarnął Elise bliżej siebie, po czym położył głowę na jej ramieniu, kołysząc siebie i ją w rytm muzyki.
— Hej, popatrz tylko na nich!
Elise spojrzała w kierunku, w którym Syriusz delikatnym ruchem skierował jej głowę i aż się uśmiechnęła - nieco dalej od nich James tańczył z Lily. Najwyraźniej ta jakimś sposobem zgodziła się z nim zatańczyć.
— A to ci dopiero. — Blondynka roześmiała się serdecznie. — Jamesowi wreszcie się udało.
— Tak — przytaknął z uśmiechem Syriusz. — Chociaż przysięgam, że słyszałem, jak Evans mówiła, że zatańczy z nim tylko raz i James ma dać jej spokój...
— Nie sądzę, by James do tego dopuścił — zaśmiała się Elise. — Ale wydaje mi się, że Lily wcale nie wygląda na taką niepocieszoną.
Elise istotnie miała rację - mogło się wydawać, że Lily będzie tańczyła z Jamesem, mając taką minę, jakby właśnie zjadła cytrynę. Tymczasem wcale tak nie było - była uśmiechnięta, co też wprawiało w radość Jamesa.
— Ja myślę, że Rogacz jeszcze zabierze Evans na randkę — stwierdził Syriusz.
— Do odważnych świat należy — zauważyła Elise. — A Gryfoni podobno są odważni...
Syriusz spojrzał na nią spod zmrużonych powiek, udając do głębi poruszonego faktem, że Elise kwestionuje jego odwagę.
— Podobno?
— Cóż, musiałabym się o tym przekonać — droczyła się z nim.
— Przekonasz się, jak bardzo odważny jest twój chłopak — zapewnił ją, po czym pocałował w policzek i wrócił do tańca z nią.
Kiedy przy kolejnej piosence Michael poprosił Elise do tańca, dziewczyna nie zamierzała odmówić. Syriusz ścisnął jej dłonie przed puszczeniem ich, po czym zdecydował się zatańczyć z Delilah.
— Mam nadzieję, że dobrze się bawicie — powiedziała Elise z uśmiechem. — Ty i twój przyjaciel.
Michael kiwnął głową, też się uśmiechając.
— Wspaniale — odpowiedział. — Gryfoni są naprawdę mili.
— Wiem o tym — zaśmiała się Elise.
Na tej imprezie nie mogło obyć się bez alkoholu w niewielkich ilościach, skoro Syriusz mógł go już legalnie pić, a pozostali Huncwoci nie zamierzali przejmować się tym, czy mogą, czy nie. Nie zamierzali się całkowicie rozpijać, zwłaszcza Remus, który nie czuł się najlepiej przez zbliżającą się pełnię.
Elise i Delilah jakoś nieszczególnie ciągnęło do alkoholu - one, podobnie jak Remus, wychyliły jedynie po jednym kieliszku Ognistej Whisky, doskonale czując, dlaczego owy napitek właśnie tak się nazywa.
W czasie gdy impreza trwała w najlepsze, Elise stwierdziła, że jest jej za ciepło od tego tańca, więc poszła trochę się przewietrzyć. Przeszła piętro wyżej, gdzie przy oknie spotkała Michaela, który wyszedł w tym samym celu - okno było szeroko otwarte, a on patrzył w niebo, jakby studiował układ gwiazd.
Kiedy stanęła przy otwartym oknie, jej twarz natychmiast owiało chłodne powietrze. Na szczęście jej czarna sukienka miała długie rękawy, więc nie przeziębiłaby się za szybko.
Michael uśmiechnął się na widok swojej przyjaciółki.
— Zawsze chciałem pokazać ci gwiazdozbiory, ale nigdy nie było okazji — powiedział znikąd, na co blondynka zareagowała uśmiechem.
— Możesz pokazać mi je teraz — zaproponowała.
Michael uśmiechnął się i przez chwilę opowiadał Elise o gwiazdozbiorach, które zauważył tego wieczoru na niebie. Kiedy wspomniał, że szukał też gwiazdozbioru Wielkiego Psa, ale ciężko mu go zwizualizować, Elise aż się uśmiechnęła, bo ten pies skojarzył jej się z Syriuszem.
Elise ledwo zdążyła zejść ze schodów, kiedy Syriusz pochwycił ją w ramiona i przytulił do siebie czule, jakby nie widzieli się od lat.
— Tu jesteś, Eli! — powiedział z radością. Blondynka czuła od niego lekki zapach alkoholu, jednak Syriusz mówił zupełnie normalnie, więc najwyraźniej nie wypił za dużo - jedyne, co się zmieniło, to że był jeszcze radośniejszy niż zwykle.
— Jasne, że jestem — roześmiała się Elise. — Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.
— I bardzo mnie to cieszy — odrzekł z figlarnym uśmiechem, po czym przygarnął Elise ramieniem do swojego boku i poprowadził do tańca.
— Wiesz co, Eli? — powiedział do niej Syriusz w trakcie tańca. Nie czekając na jej odpowiedź, nachylił się do Elise i wyszeptał jej do ucha: — Kocham cię.
Elise uśmiechnęła się, po czym pocałowała go, ignorując zapach i smak Ognistej Whisky.
— Ja też cię kocham.
Koniec końców impreza była bardzo udana, jak można było wywnioskować z zadowolonych jej uczestników.
— I jak wam się u nas podobało? — spytał Syriusz Michaela, kiedy on i jego przyjaciel zbierali się do powrotu do swojego dormitorium.
— Jedna z lepszych imprez, na jakich byłem — zapewnił go Michael z uśmiechem. Jego kolega przytaknął, na co Syriusz uśmiechnął się szeroko.
— Miło nam to słyszeć — powiedział Syriusz, po czym Michael i jego przyjaciel pożegnali się z pozostałymi, by następnie opuścić imprezę.
Kiedy pokój wspólny był doprowadzany do stanu używalności, Elise zauważyła, że Remus zdecydowanie czuje się nieco lepiej. Głównie dlatego, że w trakcie imprezy trochę się zdrzemnął, po czym wrócił, czując się trochę lepiej.
Pozostali (za wyjątkiem Delilah) wiedzieli, że sprawcą tego była zbliżająca się pełnia. Elise tylko obawiała się, jak długo jeszcze będzie mogła okłamywać swoją przyjaciółkę w sprawie swoich nocnych nieobecności w dormitorium.
☆☆☆
Ja chciałam tylko życzyć wam wesołych świąt, dużo zdrówka, które na pewno wam się przyda w obecnej sytuacji, bogatego Mikołaja, spełnienia marzeń i w ogóle wszystkiego najlepszego w święta i nowym roku 💛
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro