Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 28. Zgubić siostrę

Jeden z piątorocznych Gryfonów aż podkoczył z zaskoczenia, kiedy z dormitorium, w którym urzędowali Huncwoci, rozległ się pełen triumfu okrzyk Jamesa.

— Widzicie, chłopaki, to się nazywa siła miłości! — zawołał z radością. — Nawet ci nadęci Ślizgoni tego nie zmienią!

Obejmował Syriusza ramieniem tak, jakby był z niego niezwykle dumny. I jeśli miał być szczery, to rzeczywiście tak było.

— Ale widzisz, Syriusz, ile ja ci mówiłem, że ty i Elise jeszcze będziecie razem, i co? Sprawdziło się! — dodał radośnie. Syriusz mógłby przysiąc, że jeszcze chwila, a jego przyjaciel popłakałby się z radości.

— To ci się udało przewidzieć, James — zaśmiał się Syriusz.

— Zupełnie jak Delilah — dodał Remus. — Ale życzę wam szczęścia, Syriuszu.

— Ja też — dołączył się Peter, na co Syriusz uśmiechnął się do swoich przyjaciół.

— Wielkie dzięki, chłopaki.

Kiedy tego wieczoru Elise wróciła do dormitorium, chwilowo nie znalazła tam Delilah. Najwyraźniej akurat się kąpała, więc blondynka wzięła książkę o magicznych zwierzętach i zatopiła oczy w jej lekturze. Niezbyt mogła się na tym skupić, bo po pierwsze przeszkadzała jej w tym rozpierająca ją radość, a po drugie kiedy kartkowała książkę, Max przysiadł sobie na stronie z nieśmiałkami. Jak można się było domyślić, były to jego ulubione strony, dlatego Elise nie przerywała mu "czytania".

— O, wróciłaś — powiedziała Delilah, wyszedłszy z łazienki. Była już ubrana w piżamę, a czarne włosy miała nieco wilgotne po kąpieli. Przekrzywiła głowę, kiedy zauważyła, jak radosna Elise wróciła ze spotkania z Syriuszem i aż sama się uśmiechnęła. — A co ty taka radosna, Eli?

Tak więc Elise opowiedziała jej o wydarzeniach dzisiejszego wieczoru, przez co Delilah nie mogła nie zapiszczeć jak mała dziewczynka, która zobaczyła słodkiego kotka.

— Jeju, Elise, to cudownie! — powiedziała. — Mówię ci, będziecie idealną parą.

— Mam nadzieję — uśmiechnęła się Elise. W pewnym momencie coś przyszło jej do głowy. — Hej, coś mi przyszło do głowy.

Delilah spojrzała na nią pytająco.

— Co takiego?

— Twoja przepowiednia mówiła o czymś strasznym, co zdarzy się jesienią... — zaczęła, a brunetka chwyciła ją za nadgarstek.

— Nie uważasz chyba, że...

— Że chodzi o związek z Syriuszem? Nigdy w życiu by mi to przez myśl nie przeszło — Elise pokręciła głową. — Ale... To miła odmiana, że kiedy oczekuję czegoś złego, to dzieje się coś zupełnie odwrotnego.

Delilah uśmiechnęła się. Najwyraźniej ta konkretna jesień miała dopiero nadejść, ale przynajmniej dzięki Syriuszowi Elise przestanie się tym zadręczać choć odrobinę.

Następnego dnia Elise i Delilah natrafiły na Huncwotów jeszcze przed śniadaniem. Elise usłyszała od Jamesa, Remusa i Petera życzenia szczęścia w związku, a Delilah to samo przekazała Syriuszowi.

James praktycznie od razu musiał pochwalić się swoimi umiejętnościami swatania ludzi.

— Ale wiesz, Elise? Ja mu cały czas powtarzałem, że do siebie pasujecie, i miałem rację!

— Przestań, James, bo ci zaraz ego podskoczy — przerwał mu Syriusz.

Elise nachyliła się konspiracyjnie do Jamesa.

— Nie martw się, James, jeszcze mi wszystko opowiesz.

— No jasne! — zgodził się Gryfon. — I to ze szczegółami!

Syriusz tylko pokręcił głową z rozbawieniem, choć musiał przyznać, że bardzo kochał tę dwójkę.

Przez kilka dni reszta Hogwartu (za wyjątkiem Michaela, który dosyć szybko dowiedział się o wszystkim od Elise i Syriusza) nie miała pojęcia, że w relacji pary szóstoklasistów coś się zmieniło, bo zresztą była to tylko ich sprawa. Koniec końców jakaś zauroczona Syriuszem dziewczyna zauważyła, jak wracając z opieki nad magicznymi stworzeniami para trzyma się za ręce i plotka ta jakoś się rozniosła. Ale czy Syriusz i Elise zamierzali się tym przejmować? Absolutnie nie.

— Gorzej, jak zaczną szykować zamach na moje życie — zaśmiała się, na co Syriusz cmoknął ją w policzek.

— Wtedy obronię cię ja, czyli twój nieustraszony chłopak — odrzekł, a przez głowę przemknęła mu myśl, że w obecnych czasach rzeczywiście może się to przydać. Za nic by nie dopuścił, by źli ludzie zrobili coś Elise lub jego przyjaciołom.

▪︎ ▪︎ ▪︎

Najbliższy wypad do Hogsmeade wypadał akurat przed urodzinami Syriusza, więc Elise postanowiła właśnie wtedy poszukać mu jakiegoś prezentu. Wprawdzie nie miała pojęcia, czego szuka, ale miała nadzieję, że uda jej się coś znaleźć. A ponieważ Syriusz miał takie a nie inne usposobienie, prezent dla niego też mógł mieć lekko żartobliwy akcent.

Tego dnia Elise poszukiwała prezentu dla Syriusza razem z Michaelem - jako że się z nim przyjaźniła, to chciała spędzić z nim trochę czasu. Nawet jeśli Syriusz gdzieś w środku był o niego zazdrosny, to nie zamierzał tego pokazywać - widział po swojej dziewczynie, że ta raczej nie jest zainteresowana Michaelem, a zresztą ufał jej, więc było w porządku.

W tym czasie Delilah zabrała swoją siostrę na wycieczce po Hogsmeade (Lillian po raz pierwszy mogła je zwiedzić), natomiast Huncwoci uzupełniali swoje braki w przedmiotach użytecznych przy żartach.

— Czasami trudno trafić z prezentem — westchnęła Elise, kiedy weszli do kolejnego ze sklepów. Był to jednocześnie ostatni z tych, w których blondynka oczekiwała znaleźć coś, co nadawałoby się na prezent dla Syriusza.

— Szukasz czegoś konkretnego? — spytał Michael, podążając za przyjaciółką wzdłuż sklepowych półek.

— Sama nie wiem — Elise wzruszyła ramionami. — Czy to byłoby durne, gdybym chciała, żeby ten prezent przypominał mu o mnie?

— Nie byłoby — zapewnił ją Michael. — I myślę, że w sklepie z milionem drobiazgów na pewno to znajdziesz.

Elise roześmiała się.

— Ciekawe, czy naprawdę mają tu milion drobiazgów.

— Trudno byłoby to przeliczyć — przyznał Michael ze śmiechem.

Koniec końców rzeczywiście udało jej się znaleźć prezent dla Syriusza, który przypominałby mu o niej, a także miałby nieco żartobliwy akcent.

Pomniejszony zaklęciem prezent Elise schowała do niezajętej przez Maxa kieszeni i jeszcze przez jakiś czas spacerowała z Michaelem po Hogsmeade, aż w końcu zaszli do Miodowego Królestwa. Tam spotkali Delilah oraz jej siostrę, bo na pierwszej wycieczce po Hogsmeade nie mogło zabraknąć wizyty w sklepie ze słodyczami.

Delilah udało się powstrzymać od rzucenia Reaganowi chłodnego spojrzenia. Zamiast tego zwyczajnie się z nim przywitała.

— Cześć, Michael — powiedziała, a blondyn był wprost zszokowany faktem, że Krukonka nie obrzuciła go wrogim spojrzeniem.

Nawet jeśli Michael działał jej na nerwy, to postanowiła być dla niego minimalnie miła.

— Och... Hej, Delilah — przywitał się z nią. — Jak ci życie mija?

— Wspaniale — odrzekła Delilah i wyglądało na to, że nic więcej nie zamierzała dodać.

Gdzieś w głębi sklepu Michael dostrzegł swojego przyjaciela, do którego dołączył, podziękowawszy Elise za wspólnie spędzony czas.

— To ja dziękuję za pomoc — odparła Elise z uśmiechem.

Michael tylko też się uśmiechnął i dołączył do swojego przyjaciela.

Delilah westchnęła ciężko, po czym uśmiechnęła się do swojej przyjaciółki.

— I jak, znalazłaś coś dla Syriusza?

— A i owszem — Elise kiwnęła głową i opowiedziała przyjaciółce, co takiego znalazła.

Brunetka zachichotała.

— Myślę, że jeszcze nigdy nie dostał... Zaraz, a gdzie Lillian? — zapytała, kiedy zdała sobie sprawę, że jej siostra jeszcze nie wróciła.

— Nie mów, że zgubiłaś własną siostrę, Lilah.

— Na trzecim roku prawie samą siebie zgubiłam, to teraz przyszła kolej na siostrę — zaśmiała się Delilah. — Lepiej zacznę jej szukać, bo wyjdę na wyrodną siostrę...

Elise tylko roześmiała się. Na szczęście obyło się bez większych nieszczęść - Lillian Whitmore została odnaleziona przez swoją siostrę i jej przyjaciółkę na drugim końcu sklepu ze słodyczami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro