Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#5

Wstałam razem z Puszkiem, spał całą noc ze mną, to do niego nie podobne ale chyba jest o mnie zazdrosny. Wstałam zwalając Puszka z łóżka, zerknęłam na zegarek była siódma. Otarłam lekko oczy i wyjrzałam za okno w stronę bramki, akurat wchodził Jacke i dzwonił dzwonkiem.

Moja mama ospale wpuściła Jacke'a do domu, a sama udała się do łóżka. Usłyszałam zbliżające się kroki, założyłam szybko szlafrok i otworzyłam drzwi.

-O!! Hej wstałaś już? - zapytał głupkowato Jacke.

-Jak widać? - powiedziałam - rośnie ci konkurencja.

-Jaka konkurencja, kto? - zapytał.

-Puszek... - powiedziałam śmiejąc się przy tym.

-Ha ha ha bardzo śmieszne, dobra zbieraj się - powiedział.

-Gdzie idziemy? - zapytałam zdziwiona.

-No  jak to gdzie? Do szkoły.. jak chcemy wyjaśnić tą sprawę z Alex'em to trzeba być wcześniej pod szkołą - powiedział.

Zaskoczona byłam myślałam że nie będzie drążył tematu, ale jednak nie może to obejść płazem. Wzięłam bluzkę i lekkie spodnie z szafki i poszłam do łazienki zostawiając Jacke'a samego z Puszkiem.

Wracając dobiegły mnie słuchy z mojego pokoju.

-Puszek! - krzyknęłam na widok Puszka z pazurami na twarzy Jacke'a - Nic ci nie jest Jacke? 

-To nic takiego, lekkie zadrapanie i po sprawie - powiedział.

-To nie jest jest pierwszy raz.. jak ja to opatrzę..

-Oddaję się w ręce specjalisty.. - powiedział i uśmiechnął się do mnie.

-To nie jest śmieszne - powiedziałam.

-Dobra nie ważne... - powiedział, najwyraźniej coś go gryzło.

-Widzę po twojej minie że coś nie tak, wszystko w porządku? - zapytałam zmartwiona.

-Nic mi nie jest.. choć do szkoły - powiedział.

-Ale bandaże.. - powiedziałam.

-W szkole nie będą potrzebne - powiedział i wyszliśmy z domu.

-(POD SZKOŁĄ)-

-Widzisz gdzieś go? - zapytał Jacke kiedy weszliśmy na teren szkoły.

-Nie.. a-ale czy t-to ma j-jakiś s-sens co my t-teraz robimy? - zapytałam przerażona planem Jacke'a.

-Ma... Przepraszam jeżeli to przez ze mnie było ci wcześniej smutno ale... o jest - powiedział.

-O dzień dobry, jak tam było razem.. - powiedział Alex z uśmiechem na ustach. 

-Nawet sobie nie myśl..

-Przestańcie!! - krzyknęłam w obie strony.

Stałam między młotem a kowadłem i zastanawiałam się co mam zrobić. Po chwili otrząsnęłam się.

-Czemu wszystko zawsze się tak komplikuje... - powiedziałam.

-Kochanie...

-Nie rozmawiam z tobą!!! - krzyknęłam do Jacke'a i udałąm się do szkoły.

Na samym wejściu zauważył mnie James.

-Wszystko okej? - zapytał ze zdziwieniem.

-Nie! Nic nie jest w porządku - powiedziałam i usiadłam na ławce.

-W życiu najwyraźniej już tak musi być - powiedział i poklepał mnie po ramieniu - też tak miałem jak byłem z dziewczyną, ciągle była zazdrosna że spotkam się ze znajomymi. Po miesiącu naszej znajomości zerwaliśmy ze sobą i tak kontakt się urwał, ale to już było, teraz trzeba żyć dalej.

-Masz racje... Ale za bardzo zależy mi na Jacke'u - powiedziałam.

-Więc walcz o niego - powiedział.

-Ty naprawdę się o mnie martwisz - powiedziałam i spojrzałam mu w oczy.

-Nie wiem o co ci chodzi - powiedział i odwrócił wzrok w inną stronę.

-Nie kłam przecież widzę.. no powiedz - odparłam i wstałam z ławki.

-Co mam powiedzieć? To że wszyscy są razem to nie znaczy że też ja mam sobie życie ułożyć - odkrzyknął i wstała z ławki.

Tak na prawdę to wiem że się we mnie podkochuje, tylko nie chce tego udowodnić.Dzwonek zadzwonił i udałam się do sali. Dziwnie się czułam w towarzystwie Jacke'a, Alex'a i James'a. Jacke - mnie kocha, Alex - chce przeprosić, James - jest szaleńczo we mnie zakochany. KTÓREGO MAM WYBRAĆ?

Mimo tych zdarzeń które działy się w ostatnich kilku tygodniach Kate i Sky potrafią nieźle poprawić chumor.

Siedziałam w ławce obok Sky i przyglądałam się kartce którą napisała, po chwili zorientowałam się że napisała ją do mnie. Przeczytałam ją;

,,Masz czas po szkole? Wyszłybyśmy na spacer czy na jakieś zakupy, wszystko zależy od ciebie. ;)''

Pod jej wiadomością napisałam odpowiedź.

,,Przepraszam ale mam sprawę do załatwienia, może kiedy indziej?"

Długo nie czekałam na odpowiedź.

,,Spoko rozumiem, chłopak i te sprawy. Nie będę wam przeszkadzać"

Jej odpowiedź mnie zamurowała, nie odpisałam bo akurat skończyła się lekcja.

-(PO LEKCJACH PRZED SZKOŁĄ)-

Czekałam na Jacke'a przed bramą szkoły. Postałam jeszcze kilka minut i poszłam w stronę domu. Za sobą usłyszałam czyjeś kroki.

-Dzieńdoberek! - krzyknął James.

-Wystraszyłeś mnie!! - odkrzyknęłam do James'a.

-Spokojnie nie chciałem żebyś wylądowała w szpitalu - powiedział a po chwili dodał - słyszałem o Jacke'u.

-Nie da się o nas słyszeć - powiedziałam i przyspieszyłam kroku James'owi.

-Poczekaj.. Muszę ci coś powiedziać - powiedział i mnie pocałował - przepraszam nie mogę, ale strasznie mi się podobasz.

-Mam chłopaka, ma się o niczym nie dowiedzieć. Rozumiesz? - zapytałam lekko poddenerwowana.

-Nie martw się nic nikomu nie powiem - powiedziałam i poszłam do dum.

Przeszłam przez furtkę, szłam przez ogród i zauważyłam znajomą posturę.

Jacke całował się z jakąś inna dziewczyną, zorientowałam się że to nowa sąsiadka z naprzeciwka. Podeszłam do nich.

-Ładnie jest to tak, podrywać cudzych chłopaków? - zapytałam wkurzona - A tobie gratuluję nowej dziewczyny.

-Nie Jennifer - powiedziałam kiedy odchodziłam.

Wykręciłam numer do Sky i zadzwoniłam.

~Hej, co tam? - powiedziała.

-Aktualne te wyjście na zakupy? - zapytałam.

~Ahh, te wyjście zapomniałam o nim, ale tak dalej aktualne. A co nie masz ważnej sprawy do załatwienia? - zapytała.

-Nie, jednak nie muszę jej załatwić, to kiedy gotowa będziesz? - Zapytałam.

~Za kilka minut u ciebie pod płotem? - powiedział i się rozłączyłyśmy się.

-(NA ZAKUPACH)-

-Jak tam z Jacke'em? - zapytała Sky.

-Weź nie pytaj, mam już tego wszystkiego dość - powiedziałam - zresztą zapytaj się Jacke'a.

-Coś się stało? zapytała ponownie.

-Widziałam go jak całuje się z moją sąsiadką - powiedziała.

Usiadłyśmy na ławce w parku, po chwili dosiadł się do nas James.

-Hej co robicie? -zapytał.

-Siedzimy i gadamy sobie, a ciebie co tu sprowadza? Chyba nie śledzisz nas? - zapytała podejrzliwie Sky.

-Nie, no skąd? - powiedział.

-Masz oczy przeszklone, coś się stało? - zapytała Sky.

-Nie, nic takiego dużego. A wy o czym gadacie? - zapytał zbaczając z tematu.

-Okej nie ważne - powiedziałam włączając się do rozmowy.

-Co robicie jutro po szkole? - zapytał.

-Ja jutro pewnie będę siedziała w domu, no chyba że mnie mama wyrwie na jakiś spacerek czy coś? - powiedziałam.

-Ja też jutro nic nie robię - powiedziała Sky.

-Okej ta ja jutro was porywam!! - powiedział i zniknął gdzieś w krzakach.

-Dziwne nigdy nie zachowywał się tak - powiedziała Sky.

-A.. wiesz czy może przypadkiem jak miała na imię dziewczyna James'a? - zapytałam się Sky.

-Wiesz? Muszę już iść - powiedziała i wyszła z parku. 

Ja poszłam w ich ślady i też poszłam do siebie. Położyłam się spać, oczywiście nie zabrakło przy tym wszystkim Puszka, położył się razem ze mną.


#Na początku rozdziału jest napisane:

,,Wstałam zwalając Puszka z łóżka.." - zrymowało się Puszka z łóżka ;D

Miłego czytania następnego Rozdziału :D.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro