Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#3

-Dzień dobry słoneczko, wstajemy! - powiedział Jacke.

-Która godzina? - zapytałam.

-Jest siódma trzy - odparł.

Wstałam wzięłam ciuchy i poszła do łazienki. Związałam włosy w kuc i poszłam do pokoju. Wchodząc do mojego pokoju zapomniałam zapukać, akurat przebierał się Jacke.

-Aaaaaaaaaa!! sorry już wychodzę! - krzyknęłam i zamknęłam za sobą drzwi.

-(KILKA MINUT PÓŹNIEJ)-

-Już możesz wejść - usłyszałam głos zza drzwi.

-Przepraszam zapomniałam zapukać...

-Ciiii ty nie musisz przepraszać - powiedział i mnie pocałował.

Byłam szczęśliwa ale bałam się że mnie zrani tak jak kiedyś inny chłopak mnie.

-(POD SZKOŁĄ)-

Byliśmy już pod szkołą czekaliśmy na resztę paczki gdy nagle zauważyłam znajomą mi osobę.

-Oooo nie.. - powiedziałam do siebie.

-Coś nie tak? - zapytał.

-Tak bardzo jest nie tak. Widzisz tamtego w żółtej koszulce? - odparłam.

-No widzę, ale co jest w nim złego? - zapytał głupkowato.

-Pamiętasz jak ci opowiadałam o starej szkole i o tym chłopaku co mnie zranił? To właśnie on...Alex - powiedziałam ze łzami w oczach.

-Spokojnie pogadam z nim - powiedział.

-Nie proszę nie idź do niego...

-To chodź zemną.. - powiedział.

Nie czekał na mnie długo poszłam od razu za nim.

-Ej ty... Alex? - powiedział w stronę Alexa.

-Cześć? Co chcesz jestem pierwszy dzień w szkole i już jakaś afera...

-Pamiętasz dziewczynę z twojej klasy ze starej szkoły?? - zapytał Jacke a ja obawiałam się najgorszego.

-Kojarzę ale nie pamiętam imienia. Możesz mi przypomnieć? - zapytał głupkowato Alex.

-Nie pamiętasz mnie??? Wyśmiewałeś się ze mnie, jak ty w ogóle nie możesz tego nie pamiętać ??? - włączyłam się do rozmowy.

-A to ty, już cię pamiętam.. Jennifer? - widziałam już ten szyderczy śmiech na ustach Alex'a, a z drugiej strony gniew Jacke'a.

-A żebyś wiedział - powiedziałam.

-A to kto twój przyjaciel? - zapytał Alex.

-Nie, chłopak - powiedział Jacke patrząc się na Alex'a z uśmiechem.

-Aha widzę że ułożyłaś sobie życie, z lepszym od siebie. A co już nie pamiętasz? Jak było? - powiedział podchodząc do mnie co raz bliżej.

-Odsuń się od jej! - powiedział ostrzegawczo Jacke - Odsuń się od jej!!

W następnej sekundzie nie wytrzymałam i pobiegłam do szkolnej łazienki.

Przypomniały mi się poprzednie lata mojego życia w tamtej szkole. Kiedy wchodziłam do klasy wszyscy zaczynali się ze mnie śmiać, to był jakiś dramat.

-Jennifer? Misiu? Gdzie jesteś? Ooooo Kate widziałaś może Jennifer? - słyszałam głos zza drzwi od łazienki.

-Patrzyłeś w łazience, ale tak to jej nie widziałam. A w ogóle co się stało? Znowu coś przeskrobałeś? - powiedziała Kate jakby się znali od samego początku.

-Nie nic nie zrobiłem, tym razem nie ja - powiedział.

Po chwili Jacke znalazł mnie w łazience. Siedziałam w jednej z kabin i rozmyślałam dlaczego wszystko musi mnie spotykać?

Przysiadł obok mnie w łazience na podłodze i zaczęliśmy rozmawiać.

-Co się tak na prawdę wtedy działo? Martwię się o ciebie... - powiedział.

-Ich się zapytaj.... To oni są winni!!!!!!! - krzyknęłam i zakryłam oczy rękoma.

Jacke zauważył moje bandaże na nadgarstkach, wstał i pobiegł na boisko. Nie czekając chwili pobiegłam za nim.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro