#3
-Dzień dobry słoneczko, wstajemy! - powiedział Jacke.
-Która godzina? - zapytałam.
-Jest siódma trzy - odparł.
Wstałam wzięłam ciuchy i poszła do łazienki. Związałam włosy w kuc i poszłam do pokoju. Wchodząc do mojego pokoju zapomniałam zapukać, akurat przebierał się Jacke.
-Aaaaaaaaaa!! sorry już wychodzę! - krzyknęłam i zamknęłam za sobą drzwi.
-(KILKA MINUT PÓŹNIEJ)-
-Już możesz wejść - usłyszałam głos zza drzwi.
-Przepraszam zapomniałam zapukać...
-Ciiii ty nie musisz przepraszać - powiedział i mnie pocałował.
Byłam szczęśliwa ale bałam się że mnie zrani tak jak kiedyś inny chłopak mnie.
-(POD SZKOŁĄ)-
Byliśmy już pod szkołą czekaliśmy na resztę paczki gdy nagle zauważyłam znajomą mi osobę.
-Oooo nie.. - powiedziałam do siebie.
-Coś nie tak? - zapytał.
-Tak bardzo jest nie tak. Widzisz tamtego w żółtej koszulce? - odparłam.
-No widzę, ale co jest w nim złego? - zapytał głupkowato.
-Pamiętasz jak ci opowiadałam o starej szkole i o tym chłopaku co mnie zranił? To właśnie on...Alex - powiedziałam ze łzami w oczach.
-Spokojnie pogadam z nim - powiedział.
-Nie proszę nie idź do niego...
-To chodź zemną.. - powiedział.
Nie czekał na mnie długo poszłam od razu za nim.
-Ej ty... Alex? - powiedział w stronę Alexa.
-Cześć? Co chcesz jestem pierwszy dzień w szkole i już jakaś afera...
-Pamiętasz dziewczynę z twojej klasy ze starej szkoły?? - zapytał Jacke a ja obawiałam się najgorszego.
-Kojarzę ale nie pamiętam imienia. Możesz mi przypomnieć? - zapytał głupkowato Alex.
-Nie pamiętasz mnie??? Wyśmiewałeś się ze mnie, jak ty w ogóle nie możesz tego nie pamiętać ??? - włączyłam się do rozmowy.
-A to ty, już cię pamiętam.. Jennifer? - widziałam już ten szyderczy śmiech na ustach Alex'a, a z drugiej strony gniew Jacke'a.
-A żebyś wiedział - powiedziałam.
-A to kto twój przyjaciel? - zapytał Alex.
-Nie, chłopak - powiedział Jacke patrząc się na Alex'a z uśmiechem.
-Aha widzę że ułożyłaś sobie życie, z lepszym od siebie. A co już nie pamiętasz? Jak było? - powiedział podchodząc do mnie co raz bliżej.
-Odsuń się od jej! - powiedział ostrzegawczo Jacke - Odsuń się od jej!!
W następnej sekundzie nie wytrzymałam i pobiegłam do szkolnej łazienki.
Przypomniały mi się poprzednie lata mojego życia w tamtej szkole. Kiedy wchodziłam do klasy wszyscy zaczynali się ze mnie śmiać, to był jakiś dramat.
-Jennifer? Misiu? Gdzie jesteś? Ooooo Kate widziałaś może Jennifer? - słyszałam głos zza drzwi od łazienki.
-Patrzyłeś w łazience, ale tak to jej nie widziałam. A w ogóle co się stało? Znowu coś przeskrobałeś? - powiedziała Kate jakby się znali od samego początku.
-Nie nic nie zrobiłem, tym razem nie ja - powiedział.
Po chwili Jacke znalazł mnie w łazience. Siedziałam w jednej z kabin i rozmyślałam dlaczego wszystko musi mnie spotykać?
Przysiadł obok mnie w łazience na podłodze i zaczęliśmy rozmawiać.
-Co się tak na prawdę wtedy działo? Martwię się o ciebie... - powiedział.
-Ich się zapytaj.... To oni są winni!!!!!!! - krzyknęłam i zakryłam oczy rękoma.
Jacke zauważył moje bandaże na nadgarstkach, wstał i pobiegł na boisko. Nie czekając chwili pobiegłam za nim.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro