Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#2

-W starej szkole miałam chłopaka z mojej klasy - zaczęłam - Założyli się z takim jednym że jak mnie poderwie to dostanie jakieś pieniądze...

-I co dalej? Jeśli jest to zbyt bolesne to nie musisz o tym rozmawiać.. - powiedział ,,bardzo" pocieszająco.

-Po jakimś czasie zorientowałam się że to był zakład. Kiedy powiedział mi całą prawdę załamałam się. Nagadał całej klasie jakąś historyjkę o mnie... I od tamtego czasu nikt się do mnie nie odezwał do czasu kiedy próbowałam... Ja już nie mogę.

-Ja cię nie skrzywdzę. Obiecuję - powiedział.

Momentalnie zrobiło mi się cieplej na sercu.Byłam przekonana że będzie na mnie zły. W końcu jakiejś osobie na mnie zależy.

-Kocham Cię .. - powiedział lekko zarumieniony.

-Me too - odpowiedziałam.

Odprowadziłam go do wyjścia a potem poszłam spać.


-(RANO)-

Była godzina wpół do ósmej a ja dalej w łóżku. Szybko wstałam i się ubrałam nie zdążyłam nawet zjeść śniadania. Szybko wybiegłam z domu prosto do szkoły. 


-(POD SZKOŁĄ)-

Byłam już pod szkołą. Usłyszałam kawałek rozmowy Jacke'a z jakąś dziewczyną, z ich rozmowy wywnioskowałam że są razem. Byłam kompletnie załamana.

-Musisz jej powiedzieć - powiedziała dziewczyna.

-Wiem... ale ja naprawdę się w niej zakochałem... - powiedział - Zrywam z tobą!

Wybiegłam zza płotu. Przebiegłam za plecami Jacke'a, a on się odwrócił i momentalnie pobiegł za mną. W szkole wpadłam na Lucy i Kate. Poszły razem ze mną do higienistki bo kiedy biegłam przewróciłam się na chodnik. 

Parę chwil później byłam zwolniona z lekcji i miałam iść do domu, poszłam w oczywiście w towarzystwie Kate i Sky.

-Czemu uciekałaś od Jacke'a? - zapytała Kate.

-Słyszałam od Lucy że coś się wczoraj między wami stało u ciebie w domu.. - powiedziała Sky.

-Tak! Dużo się stało.. - powiedziałam.

-Poczekajcie... - powiedziała Kate wyjmując z małej kieszonki swój telefon - ooo Lucy dzwoni. Odebrać? Włączam na głośno mówiący.

~Hej? Co tam u was Kate? Jak tam Jennifer? Wszystko w porządku? - powiedziała Lucy.

~U mnie i u Sky wszystko w porządku ale z Jennifer nie za bardzo - powiedziała Kate patrząc się na mnie.

~A co się stało? Jennifer? - zapytała Lucy.

~Zapytaj się swojego braciszka!! - krzyknęłam do telefonu.

Nie miałam pojęcia czemu akurat mi się zdarzają takie historie. Miałam dość trochę dzisiejszego dnia. Byłam lekko załamana.

Kate rozłączyła się z Lucy i dołączyła do mnie i Sky.

-To co tak naprawdę się stało wczoraj u ciebie w domu? - zapytała Sky.

-Więc to było tak, wczoraj Jacke wyznał mi miłość, no i ja mu też wyznałam swoją miłość. Od wczoraj wieczorem byliśmy razem, dzisiaj rano usłyszałam jego rozmowę z inna dziewczyną i wywnioskowałam że są razem no a potem już znacie cała historię - powiedziałam.

Czułam ulgę na sercu że w końcu mogłam z siebie coś wyrzucić.

Byłyśmy już przy moim płocie. Dziewczyny weszły razem ze mną do mojego domu. Moja mama poczęstowała je Szarlotką, zjadłyśmy i poszłyśmy na górę.

-Znowu dzwoni Lucy, odebrać? - zapytała ponownie Kate.

-Możesz odebrać, weź na głośno mówiący - powiedziałam.

~Hej Jennifer rozmawiałam z Jacke'em, mówił mi że bardzo żałuje tego co zrobił. I jeszcze jedno pytanie, czy mogę je zadać? - zapytała Lucy.

-Gdyby żałował to by sam przyszedł i by przeprosił, a nie przez telefon - powiedziałam - A co do tego pytania to możesz je zadać.

~Czy będziesz jeszcze w naszej paczce..

-Oczywiście że tak, ale to nie zmienia faktu że nie będę gadać z Jacke'em - przerwałam Lucy.

~Okej to ja kończę bo już Jacke wrócił ze szkoły, hej! - powiedziała.

-Boję się jego reakcji na mnie jutro.. - powiedziałam

-Nie bój się nic takiego się nie stanie - powiedziała Sky.

Pogadałyśmy jeszcze przez chwilę a później dziewczyny poszły do siebie, a ja zostałam sama w pokoju. Była godzina dwudziesta. Leżałam w łóżku i przeglądałam portale społecznościowe. Z dołu usłyszałam znajomy głos ale go z ignorowałam. Usłyszałam pukanie do drzwi, po chwili ta osoba weszła do mojego pokoju. 

-Jennifer... - powiedział Jacke.

-Idź sobie.. - powiedziłam.

- Chcem cię przeprosić za to dzisiaj rano.. - powiedział.

-Teraz ci się zebrało na przeprosiny? - odparłam.

-Naprawdę miałem ci powiedzieć że mam dziewczynę ale nie wiedziałem jak, bałem się że będziesz miała złamane ser...

-Jak byś chciał wiedzieć to tak mam złamane serce - powiedziałam.

Usiadł obok mnie na łóżku. 

-Przepraszam Cię.. Wybaczysz mi? - zapytał.

Odwróciłam się, usiadłam obok niego.

-To jak? Jesteśmy razem? - zapytałam z uśmiechem na ustać.

-Taaaak! - krzyknął Jacke.

Można tak powiedzieć że rzucił się na mnie i mnie przytulił. Byłam szczęśliwa z tego powodu.

Przegadaliśmy pół nocy. Miał iść do domu ale o tej porze go już nie puściłam z domu. Został na noc u mnie w domu. Spaliśmy razem na moim łóżku.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro