#2
-W starej szkole miałam chłopaka z mojej klasy - zaczęłam - Założyli się z takim jednym że jak mnie poderwie to dostanie jakieś pieniądze...
-I co dalej? Jeśli jest to zbyt bolesne to nie musisz o tym rozmawiać.. - powiedział ,,bardzo" pocieszająco.
-Po jakimś czasie zorientowałam się że to był zakład. Kiedy powiedział mi całą prawdę załamałam się. Nagadał całej klasie jakąś historyjkę o mnie... I od tamtego czasu nikt się do mnie nie odezwał do czasu kiedy próbowałam... Ja już nie mogę.
-Ja cię nie skrzywdzę. Obiecuję - powiedział.
Momentalnie zrobiło mi się cieplej na sercu.Byłam przekonana że będzie na mnie zły. W końcu jakiejś osobie na mnie zależy.
-Kocham Cię .. - powiedział lekko zarumieniony.
-Me too - odpowiedziałam.
Odprowadziłam go do wyjścia a potem poszłam spać.
-(RANO)-
Była godzina wpół do ósmej a ja dalej w łóżku. Szybko wstałam i się ubrałam nie zdążyłam nawet zjeść śniadania. Szybko wybiegłam z domu prosto do szkoły.
-(POD SZKOŁĄ)-
Byłam już pod szkołą. Usłyszałam kawałek rozmowy Jacke'a z jakąś dziewczyną, z ich rozmowy wywnioskowałam że są razem. Byłam kompletnie załamana.
-Musisz jej powiedzieć - powiedziała dziewczyna.
-Wiem... ale ja naprawdę się w niej zakochałem... - powiedział - Zrywam z tobą!
Wybiegłam zza płotu. Przebiegłam za plecami Jacke'a, a on się odwrócił i momentalnie pobiegł za mną. W szkole wpadłam na Lucy i Kate. Poszły razem ze mną do higienistki bo kiedy biegłam przewróciłam się na chodnik.
Parę chwil później byłam zwolniona z lekcji i miałam iść do domu, poszłam w oczywiście w towarzystwie Kate i Sky.
-Czemu uciekałaś od Jacke'a? - zapytała Kate.
-Słyszałam od Lucy że coś się wczoraj między wami stało u ciebie w domu.. - powiedziała Sky.
-Tak! Dużo się stało.. - powiedziałam.
-Poczekajcie... - powiedziała Kate wyjmując z małej kieszonki swój telefon - ooo Lucy dzwoni. Odebrać? Włączam na głośno mówiący.
~Hej? Co tam u was Kate? Jak tam Jennifer? Wszystko w porządku? - powiedziała Lucy.
~U mnie i u Sky wszystko w porządku ale z Jennifer nie za bardzo - powiedziała Kate patrząc się na mnie.
~A co się stało? Jennifer? - zapytała Lucy.
~Zapytaj się swojego braciszka!! - krzyknęłam do telefonu.
Nie miałam pojęcia czemu akurat mi się zdarzają takie historie. Miałam dość trochę dzisiejszego dnia. Byłam lekko załamana.
Kate rozłączyła się z Lucy i dołączyła do mnie i Sky.
-To co tak naprawdę się stało wczoraj u ciebie w domu? - zapytała Sky.
-Więc to było tak, wczoraj Jacke wyznał mi miłość, no i ja mu też wyznałam swoją miłość. Od wczoraj wieczorem byliśmy razem, dzisiaj rano usłyszałam jego rozmowę z inna dziewczyną i wywnioskowałam że są razem no a potem już znacie cała historię - powiedziałam.
Czułam ulgę na sercu że w końcu mogłam z siebie coś wyrzucić.
Byłyśmy już przy moim płocie. Dziewczyny weszły razem ze mną do mojego domu. Moja mama poczęstowała je Szarlotką, zjadłyśmy i poszłyśmy na górę.
-Znowu dzwoni Lucy, odebrać? - zapytała ponownie Kate.
-Możesz odebrać, weź na głośno mówiący - powiedziałam.
~Hej Jennifer rozmawiałam z Jacke'em, mówił mi że bardzo żałuje tego co zrobił. I jeszcze jedno pytanie, czy mogę je zadać? - zapytała Lucy.
-Gdyby żałował to by sam przyszedł i by przeprosił, a nie przez telefon - powiedziałam - A co do tego pytania to możesz je zadać.
~Czy będziesz jeszcze w naszej paczce..
-Oczywiście że tak, ale to nie zmienia faktu że nie będę gadać z Jacke'em - przerwałam Lucy.
~Okej to ja kończę bo już Jacke wrócił ze szkoły, hej! - powiedziała.
-Boję się jego reakcji na mnie jutro.. - powiedziałam
-Nie bój się nic takiego się nie stanie - powiedziała Sky.
Pogadałyśmy jeszcze przez chwilę a później dziewczyny poszły do siebie, a ja zostałam sama w pokoju. Była godzina dwudziesta. Leżałam w łóżku i przeglądałam portale społecznościowe. Z dołu usłyszałam znajomy głos ale go z ignorowałam. Usłyszałam pukanie do drzwi, po chwili ta osoba weszła do mojego pokoju.
-Jennifer... - powiedział Jacke.
-Idź sobie.. - powiedziłam.
- Chcem cię przeprosić za to dzisiaj rano.. - powiedział.
-Teraz ci się zebrało na przeprosiny? - odparłam.
-Naprawdę miałem ci powiedzieć że mam dziewczynę ale nie wiedziałem jak, bałem się że będziesz miała złamane ser...
-Jak byś chciał wiedzieć to tak mam złamane serce - powiedziałam.
Usiadł obok mnie na łóżku.
-Przepraszam Cię.. Wybaczysz mi? - zapytał.
Odwróciłam się, usiadłam obok niego.
-To jak? Jesteśmy razem? - zapytałam z uśmiechem na ustać.
-Taaaak! - krzyknął Jacke.
Można tak powiedzieć że rzucił się na mnie i mnie przytulił. Byłam szczęśliwa z tego powodu.
Przegadaliśmy pół nocy. Miał iść do domu ale o tej porze go już nie puściłam z domu. Został na noc u mnie w domu. Spaliśmy razem na moim łóżku.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro