Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2


Powieki ciążyły mi strasznie, ale powoli odzyskiwałam świadomość. Nie wiedziałam czy wciąż jest ten sam dzień i czy kogoś w ogóle zainteresuje moje porwanie. Nie sądzę, pewnie świętują moją śmierć, w najlepszym wypadku jest im przykro, że zabraknie sobowtóra dla Kary na podobne zajścia. Walcząc ze zmęczeniem otworzyłam oczy. Miejsce, w którym się obudziłam nie było ani brudną piwnicą ani grobem. To już coś. Narkotyk wiąż mieszał mi w głowie i dopiero po chwili odzyskałam ostrość widzenia. Podskoczyłam, gdy samochód przejechał przez dziurę w drodze.

- Ktoś się obudził - powiedział porywacz widząc moje poruszenie

- Nie... Kara - wychrypiałam, gdyż zastosowane wcześniej przez chłopaka duszenie skutecznie osłabiło mi krtań

- Wiem - odparł spokojnie porywacz, co muszę przyznać dość mocno mnie zdziwiło

- Co tu robię? - odkaszlnęłam i w końcu udało mi się ułożyć sensowne pytanie

- Musiałem z tobą porozmawiać, wybacz porwanie, ale nie potrafiłem znaleźć innego sposobu – na twarzy chłopaka pojawił się kpiarski uśmieszek - Twój grafik musi być pełen i nie lubisz chyba klamek co?

- Co tutaj robię - zapytałam akcentując każde słowo ignorując jego przytyk do mojego życia w zamknięciu, o którym wiedziało bardzo mało osób, długi język chłopaka jednak nie przeszkadzał mi, wręcz przeciwnie zdobywałam dzięki niemu nowe informacje na temat porywaczy.

- Ktoś chce z tobą porozmawiać

- Sztuka korespondencji zanika w dzisiejszych czasach co? - mimo swojej sytuacji nie mogłam powstrzymać się od sarkazmu

Mój rozmówca wybuchł śmiechem, lecz po chwili umilkł i wbił wzrok w okno.

- Niestety - powiedział- Czasem jedynym rozwiązaniem jest przemoc księżniczko.

- Czego chcesz? - warknęłam, gdyż zachowanie chłopaka coraz bardziej mnie irytowało, moje położenie nie sprzyjało raczej żartom.

- Chcemy, abyś się do nas przyłączyła - powiedział ze spokojem

- Jeżeli myślisz, że porwanie spowoduje, że przyłączę się do ruchu oporu jesteś idiotą.

Chłopak ponownie parsknął śmiechem.

- Nie tylko ty byś mnie tak nazwała. Widzisz, gdy ty sobie słodko spałaś my załatwiliśmy klika rzeczy, wysłaliśmy na przykład żądanie okupu. W zamian dostaliśmy natomiast taki o to zapis z przemówienia, które wygłosiła twoja siostra niedługo po ataku. Na pewno cię to zainteresuje.

Podsunął mi tablet z przemówieniem pod nos. Na ekranie wyświetlała się postać mojej siostry ubranej w czarną suknie żałobną.

- Z przykrością oznajmiam, że w dniu dzisiejszym w ataku na pałac zginęła moja ukochana siostra bliźniaczka Ceres Letizia Gregoria Savea. Niestety odeszła już na tamten świat. Niech Hades trzyma ją w swojej opiece i oby klucz do pól Elizejskich był zawsze dla niej dostępny. - powiedziała moja siostra, ocierając udawaną łzę z policzka.

Chłopak wyłączył nagranie.

- Jesteśmy na miejscu, szef chce z tobą rozmawiać.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro