Rozdział 2
Powieki ciążyły mi strasznie, ale powoli odzyskiwałam świadomość. Nie wiedziałam czy wciąż jest ten sam dzień i czy kogoś w ogóle zainteresuje moje porwanie. Nie sądzę, pewnie świętują moją śmierć, w najlepszym wypadku jest im przykro, że zabraknie sobowtóra dla Kary na podobne zajścia. Walcząc ze zmęczeniem otworzyłam oczy. Miejsce, w którym się obudziłam nie było ani brudną piwnicą ani grobem. To już coś. Narkotyk wiąż mieszał mi w głowie i dopiero po chwili odzyskałam ostrość widzenia. Podskoczyłam, gdy samochód przejechał przez dziurę w drodze.
- Ktoś się obudził - powiedział porywacz widząc moje poruszenie
- Nie... Kara - wychrypiałam, gdyż zastosowane wcześniej przez chłopaka duszenie skutecznie osłabiło mi krtań
- Wiem - odparł spokojnie porywacz, co muszę przyznać dość mocno mnie zdziwiło
- Co tu robię? - odkaszlnęłam i w końcu udało mi się ułożyć sensowne pytanie
- Musiałem z tobą porozmawiać, wybacz porwanie, ale nie potrafiłem znaleźć innego sposobu – na twarzy chłopaka pojawił się kpiarski uśmieszek - Twój grafik musi być pełen i nie lubisz chyba klamek co?
- Co tutaj robię - zapytałam akcentując każde słowo ignorując jego przytyk do mojego życia w zamknięciu, o którym wiedziało bardzo mało osób, długi język chłopaka jednak nie przeszkadzał mi, wręcz przeciwnie zdobywałam dzięki niemu nowe informacje na temat porywaczy.
- Ktoś chce z tobą porozmawiać
- Sztuka korespondencji zanika w dzisiejszych czasach co? - mimo swojej sytuacji nie mogłam powstrzymać się od sarkazmu
Mój rozmówca wybuchł śmiechem, lecz po chwili umilkł i wbił wzrok w okno.
- Niestety - powiedział- Czasem jedynym rozwiązaniem jest przemoc księżniczko.
- Czego chcesz? - warknęłam, gdyż zachowanie chłopaka coraz bardziej mnie irytowało, moje położenie nie sprzyjało raczej żartom.
- Chcemy, abyś się do nas przyłączyła - powiedział ze spokojem
- Jeżeli myślisz, że porwanie spowoduje, że przyłączę się do ruchu oporu jesteś idiotą.
Chłopak ponownie parsknął śmiechem.
- Nie tylko ty byś mnie tak nazwała. Widzisz, gdy ty sobie słodko spałaś my załatwiliśmy klika rzeczy, wysłaliśmy na przykład żądanie okupu. W zamian dostaliśmy natomiast taki o to zapis z przemówienia, które wygłosiła twoja siostra niedługo po ataku. Na pewno cię to zainteresuje.
Podsunął mi tablet z przemówieniem pod nos. Na ekranie wyświetlała się postać mojej siostry ubranej w czarną suknie żałobną.
- Z przykrością oznajmiam, że w dniu dzisiejszym w ataku na pałac zginęła moja ukochana siostra bliźniaczka Ceres Letizia Gregoria Savea. Niestety odeszła już na tamten świat. Niech Hades trzyma ją w swojej opiece i oby klucz do pól Elizejskich był zawsze dla niej dostępny. - powiedziała moja siostra, ocierając udawaną łzę z policzka.
Chłopak wyłączył nagranie.
- Jesteśmy na miejscu, szef chce z tobą rozmawiać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro