kot
Stworzenie - małe i do tego puchate, o bystrych, zielonych oczach, łasiło się i ocierało o nogę Lapis.
— Co to ma być? — spytała, kiedy już dotarło do niej, że zwierze nie jest jedynie wytworem wyobraźni.
— Kot — odpowiedziała jej Perydot.
— Tyle to ja widzę.
— To... czemu pytasz? — Perydot przekrzywiła głowę.
— Bo nie wiem, co to coś tu robi?
— Mieszka. Od dzisiaj.
— Ale... ja nie chcę?
Perydot wywróciła oczami, złapała kota i podsunęła go pod twarz Lapis.
I Lapis spojrzała na kota.
Pogłaskała go. Zamruczał.
I został zaakceptowany.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro