Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#3

Wraz z bratem i jego przyjaciółmi bardzo dobrze się bawiłam. Chłopcy śmiali się że nie możemy być rodziną z Jinem bo mam lepsze poczucie rytmu niż on.
Po treningu zostałam na sali. Miałam jeszcze okazję potańczyć w samotności to, czego uczyłam się od 6 roku życia czyli balet. Zwykle jak tańczę w balecie to płaczę. Dlatego trenerzy nie chcieli mnie wystawiać na scenie.. zwykle właśnie tańczyłam w samotności. Wyobraziłam sobie w głowie swoją ulubioną piosenkę do której tańczę w domu. Zamknęłam oczy i dałam się ponieść.
Przy którymś z kolei skłonne otworzyłam oczy i zobaczyłam Jimina. Przestraszyłam się i upadłam na parkiet.
M: Przestraszyłeś mnie.
JM: wybacz, nie chciałem.
Jimin pomógł mi wstać z podłogi.
M: co tu robisz?
Czułam jak moje policzki pieką od rumieńców. Szybkim ruchem otarłam łzy z kącików oczu, a Jimin pomachał telefonem przed moją twarzą.
JM: zostawiłem go tu..
Dopiero teraz zauważyłam że Jimin cały czas trzymał moją dłoń. Spuściłam wzrok, a włosy przykryły moją twarz.
Jimin dłonią delikatnie odsłonił moje ucho.
JM: czemu się tak skrywasz?
M: bo to dosyć krępująca sytuacja. Nigdy nie tańczę przed kimś baletu.
JM: a powinnaś..
Jimin złapał mnie w talii i wpił we mnie swoje ciemne oczy, a drugą dłonią splótł nasze palce.
JM: MinMin..
M: tak?
JM: przepraszam.
M: ale za co?
Po tym Jimin złączył nasze usta w delikatnym i bardzo przyjemnym pocałunku. Przez chwilę byłam sztywna jak deska, lecz z czasem zaczęło mi się to podobać i odwzajemniłam pocałunek chłopakowi.
JM: czuję się mile zaskoczony.
Zaśmiał się, a ja znowu schowałam twarz swoich długich włosach.
M: ChimChim nie mogę.
JM: dlaczego?
M: boję się Jin'a.
JM: dlaczego masz się go bać?
M: bo to mój brat a twój przyjaciel. Nie chcę żebyście się kłócili przeze mnie.
Strach zapanował nad moim drobnym ciałem i przeszły mnie ciarki na myśl o tym że Jin może być na mnie zły.
Jimin przytulił mnie do swojej trochę spoconej klatki piersiowej i dodał.
JM: w takim razie będziemy mieli naszą małą tajemnicę.
Spojrzał mi w oczy i pstryknął mój nos.
Wyszliśmy z sali i Jimin znów zachowywał się tak jakby nic się nigdy nie wydarzyło. Moje serce ścisnęło się na ten widok. Nawet się nie odwrócił w moją stronę...
Wróciliśmy do domu. Gdy wszyscy już przyprowadzili się do porządku nie mogłam się powstrzymać i powędrowałam do pokoju Jin'a.
Akurat nagrywał Live'a dla fanów. Wymieniliśmy się spojrzeniami i usiadłam cichutko za kamerką. Jin udawał że mnie nie widzi. Chciałam mu trochę poprzeszkadzać więc weszłam pod biurko i zaczęłam go łaskotać.
J: Kocha-ani bardzo mi miło że jesteś-ście z nami cały czas..
Nie ustępował. Chwycił jedną moją dłoń i mocno ścisnął. Zacisnęłam wargi żeby nie krzyknąć i dalej łaskotałam go po brzuchu.
J: będę kończył na-asze spotkanie. Bye bye ARMYYY!
Pospiesznie wyłączył kamerkę i wyciągnął mnie spod biurka.
J: taka jesteś zołza??
Teraz oboje łaskotaliśmy się biegając po całym pokoju. Gdy ktoś zaczął pukać w ściany Jin oznajmił że należy się uspokoić.
J: chcesz pogadać?
Długo zastanawiałam się czy powiedzieć braciszkowi co się stało po treningu. Bałam się że Jin to źle odbierze, bo nigdy nie miałam chłopaka. Zawsze był tylko Jin.. tylko braciszek.
M: nie.. o niczym.. tak po prostu przyszłam.
J: no okey.. a chcesz coś jeść? Ja to jestem już mega głodny.
M: nie jestem głodna..
J: to ja ide do kuchni mała. Jakbyś coś chciała to mów to ci coś przygotuję.
Poczochrał moje włosy i wyszedł z pokoju. Chwile siedziałam okrakiem na jego łóżku i zaczęłam się zastanawiać co robi teraz Jimin.
Wybiegłam z pokoju braciszka i nasłuchiwałem gdzie znajduje się teraz Jimin. Musiałam z nim pogadać.
To była sypialnia na przeciwko braciszka. Zapukałam.
JM: proszę..
...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro