#2
??: Minmin? Śpisz?
Przekręciłam się na bok. Braciszek zawsze mnie budził tym zdaniem kiedy spałam.
...
Znów się przebudziłam. Byłam niesiona na rękach. „Braciszek niesie mnie do pokoju. Znowu zasnęłam nie w swoim pokoju". Czułam się jak sprzed kilku lat kiedy to Jin zanosił mnie do mojego pokoju kiedy zasypiałam u niego. Nie otwierając oczu otuliłam szyję chłopaka.
M: oppa.. - wiedziałam że wchodzimy do pokoju jednak wciąż nie miałam siły żeby otworzyć oczy. Zostałam delikatnie położona na łóżku i przykryta chłodną kołdrą. Zacisnęłam ręce i mocno przytuliłam chłopaka zanim wstał.
M: oppa nie idź.
??: oppa.. -wyszeptał i wyślizgnął się z moich objęć. Dostałam buziaka w czoło i słyszałam jak drzwi zostają zamknięte. Zasnęłam ponownie.
??: MINMIN! Budź się! Już ranek. -ktoś skoczył na moje łóżko i zaczął mnie okładać poduszką. To był Jin.
M: Jin baranie! Zostaw mnie.
J: wstawaj Minmin. Musimy zaraz jechać. -zakryłam twarz poduszką.
M: gdzie..
J: ćwiczyć! Chcesz dzisiaj tańczyć z nami? -poderwałam się raptownie do góry.
M: poważnie mogę??
J: no jasne. Przecież nie zostawię cię samą na cały dzień.
Gdy wszyscy byli gotowi wsiedliśmy do vana i pojechaliśmy na salę ćwiczeń. Siedziałam przy oknie obok V.
M: Tae Tae.. wybacz że wczoraj zasnęłam w twoim pokoju. -chłopak popatrzył na mnie zmieszany.
T: nie ma za co... ale nie zasnęłaś w moim pokoju. -teraz to ja zaczęłam się zastanawiać co się stało.."jak to nie zasnęłam u Tae Tae?? Przecież z nim siedziałam, potem on wyszedł.. potem Jin mnie zaniósł do pokoju... może Jin mnie zaniósł zanim Taehyung przyszedł.. muszę coś wymyślić".
M: Ah no tak.. byłam zbyt zmęczona, wybacz. Już mi się miesza. -puknęłam dłonią w czoło.
Namjoon zatrzymał samochód.
RM: no, wysiadka!
Był to zwykły budynek. Złapałam Jin'a za rękę żeby się nie zgubić. Suga mnie szturchnął i wskazał palcem na jedno pomieszczenie.
S: tam jest szatnia damska, a tam jest sala taneczna. -podziękowałam za informacje i oddzieliłam się od grupy.
W szatni założyłam strój do ćwiczeń, w którym czułam się najlepiej..
.. i przyszłam na salę wskazaną przez Sugę. Pomachałam do Jhope'a, Sugi i Jin'a którzy stali pod oknem i wskoczyłam Jinowi na plecy.
J: co tam młoda?
M: nie mogę się doczekać aż zobaczę na żywo jak tańczycie. -naprawdę się cieszyłam.
JH: poczekaj aż zobaczysz Suge w akcji. Jest skromny ale jak włączysz muzykę to istny demon parkietu!
S: przymknij się Jhope -Suga zrobił się lekko czerwony.
J: i tak najlepszym tancerzem jest tu chyba Jimin
JH: chociaż powiem ci że Tae Tae moim zdaniem jest lepszy. -do naszej rozmowy dołączył Jungkook
JK: a według mnie to ja jestem najlepszy! Jeszcze nie wiem w czym ale mogę być ja! -gdy wszystko zostało obrócone w żart każdy z nas zabrał się do rozgrzewki.
JK: Aegi może rozgrzejemy się razem? Porozciągamy się zanim zaczniemy ćwiczyć. -trochę zawstydzona zgodziłam się na propozycję chłopaka.
JK: to poczekaj, zapomniałem wody z szatni.. -wybiegł z sali. Usiadłam na podłodze i zaczęłam się powoli rozciągać. Wtem podszedł braciszek Jin.
J: dogadujesz się z JK.. -„co on ma na myśli mówiąc to?! Że niby się lubimy?? To nie tak Jin!".
M: przyjaciel mojego oppa jest i moim przyjacielem. Poza tym muszę się jakoś dogadywać z twoimi przyjaciółmi jeśli mam tu przebywać przez jakiś czas.
J: chcesz się porozciągać?
M: wybacz braciszku, ale już obiecałam Kookiemu. -widziałam po twarzy Jin'a że trochę się zawiódł.. zrobiło mi się go żal.
J: no dobra, tylko nic sobie nie zrób. -pokiwał palcem i poszedł do chłopaków. W tym samym czasie wrócił Jungkook.
Pokazywał mi różne ćwiczenia które mu pomagają lepiej się przygotować do tańca. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Po paru minutach czułam jak dosłownie pot mi po dupie cieknie.
JK: usiądź teraz w rozkroku. -spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
M: Słucham?
JK: no dawaj. Złączymy stopy i będziemy się przeciągać. -zrobiłam jak chciał. Chłopak złapał mnie za nadgarstki i zaczął ciągnąć w swoją stronę. Miałam wrażenie że moje ciało zaraz się rozerwie. Jungkook nie mógł powstrzymać śmiechu. Potem ja go ciągnęłam w swoją stronę i tak pare razy na zmianę. Jego śmiech był tak zabawny że w tej całej sytuacji sama zaczęłam się śmiać.
Do naszej dwójki podszedł Jimin.
JM: dobra dziecioki starczy zabawy. Zaczynamy. -pomógł mi wstać i kątem oka zauważyłam jak zjechał wzrokiem Jungkooka.
M: od czego dzisiaj zaczynacie?
JM: musimy ćwiczyć przed naszą przyszłą trasą koncertową. Poza tym... wyspałaś się dzisiaj? -patrzył na mnie dwuznacznym spojrzeniem. Tak jakby miał coś konkretnego na myśli.
M: taak.. „o co mu chodzi... o cie panie, wiem!"
M: czy to ty... mnie.. -robiłam różne gestykulacje rękoma żeby nie powiedzieć tego na głos. Chłopak zaśmiał się
JM: tak, ja zaniosłem cię do pokoju. Chciałem coś od Taehyunga ale zamiast niego zastałem tam ciebie... i to jeszcze śpiącą.. bez spodenek! - to fakt.. śpię w dużej koszulce z numerem 96 bez spodenek bo jest tak długa jak niektóre sukienki. Czułam rumieńce na twarzy i to nie były rumieńce ze zmęczenia.
M: B-bo graliśmy i-i Tae Tae miał zrobić kakao a ja się położyłam tylko na chwilę i..
JM: shhh.. -przytknął mi palec do ust.
JM: to będzie nasza tajemnica. Powiedziałem Tae Tae że byłaś zmęczona i poszłaś do siebie.
M: ... dziękuje...-nie wiedziałam co mam powiedzieć. Jimin wyprostował się i oparł ręce na biodrach
JM: to mówisz że jestem twoim oppa? -oznajmił pewnym siebie tonem.
M: Jimin!... myślałam że to braciszek Jin mnie zaniósł do pokoju. Nie powiedziałabym na ciebie oppa od tak. -skrzyżowaniami ręce i tupnęłam nogą. Jimin zaśmiał się i złapał mnie za ramiona.
-jesteś słodka kiedy się denerwujesz kochanie. Możesz mówić mi oppa. Nie obrażę się. Haha.. -i odszedł na inną część sali...
RM: dobra ludziska, zaczynamy!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro