Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#24

Kolejne dni mijały spokojnie. Każdą wolną chwilę spędzałam z Tomem i byłam chyba jedną z najszczęśliwszych dziewczyn na świecie. Między nami układało się dobrze, wręcz wspaniale. Praktycznie całe Letnie Grand Prix minęło mi jak z bicza strzelił i nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się w Hinzenbach, na ostatnich zawodach letniego cyklu. Jak się okazało miał to być dla mnie bardzo trudny, obfity w niespodzianki weekend.

***
27 września
- Jennie, na pewno nie chcesz zostać? Wyglądasz na chorą, jesteś strasznie blada... - Therese jak zwykle przesadzała, więc machnęłam tylko lekceważąco ręką i wróciłam do poprawiania fryzury.
Dziś miały odbyć się kwalifikacje do ostatniego konkursu z cyklu Letniej Grand Prix. Wprawdzie to nie było aż tak ważne jak same zawody, ale należało pokazać na co nas stać. Poza tym mieliśmy realne szanse na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej, ponieważ Tom był obecnie na drugim miejscu. Wystarczyło jednak, aby jutro wygrał bądź zajął drugą lokatę, ponieważ w ten sposób wyprzedziłby prowadzącego obecnie Romana Koudelkę.
- Daj spokój - mruknęłam. - To chyba przez ten upał... - czułam, że prawdopodobnie okłamuję samą siebie, chociaż naprawdę chciałam winą obarczyć słoneczną, austriacką pogodę. Zrobiłam dłuższą przerwę zanim zdobyłam się na odwagę i dodałam: - Therese, muszę z tobą pogadać. To ważne - podkreśliłam.
Z tonu mojego głosu wywnioskowała chyba, że tym razem chodzi o coś naprawdę wielkiego, bo przerwała czesanie włosów i odwróciła się w moją stronę.
- Jen, o co chodzi? Coś nie tak między tobą a Tomem? Wiesz, że możesz mi o tym powiedzieć.
- Wiem, ale... - nie dokończyłam, bo w tym momencie ktoś zapukał do drzwi. - Proszę! - zawołałam, a na progu pojawił się zdyszany Tande.
- Jennie, Alex szuka cię od dziesięciu minut. Miałaś iść do hotelu tylko po aparat. Przecież kwalifikacje zaczynają się za kwadrans - spojrzał na mnie niepewnie.
- Cholera jasna... - mruknęłam zrywając się z łóżka po czym zgarnęłam z szafki torebkę i czarną lustrzankę. Kątem oka zerknęłam na telefon; jak się okazało był wyciszony, dlatego nie słyszałam jak Stöckl próbował się ze mną połączyć. - To twoja wina - oskarżająco spojrzałam na Therese. - Mogłaś się tyle nie szykować - uśmiechnęłam się rozbawiona. - Idziesz Daniel? Już i tak mam przerąbane...

***

Na skocznię dotarliśmy parę minut później. W "domku" Norwegów zastałam szkoleniowca kadry oraz Forfanga. Na szczęście trener nie był aż tak zły jak myślałam, szybko złagodniał gdy mnie zobaczył.
- Jennie, nie wyglądasz dzisiaj najlepiej... - powiedział, a ja obrzuciłam go morderczym spojrzeniem.
- Najpierw Therese, teraz ty... Dzięki, jesteście bardzo mili... - mruknęłam i rzuciłam torebkę na ławkę. Pech chciał, że siedział tam akurat Forfang i dostał prosto w twarz. - Przepraszam, Johann... Jestem jakaś rozkojarzona.
- Naprawdę myślę, że powinnaś wrócić do hotelu i odpocząć. Nie chcę mieć cię na sumieniu... - dodał po chwili, aby rozładować atmosferę. Osiągnął zamierzony efekt, bo roześmiałam się cicho.
- Jeśli mnie tu nie będzie to żaden z tych idiotów nie wejdzie do jutrzejszego konkursu - odparłam z szerokim uśmiechem i spojrzałam na zegarek w telefonie. - Alex, nie powinieneś iść już na górę machać tą piękną, norweską flagą? Kwalifikacje za parę minut.
Ze śmiechem obserwowałam jak Stöckl w pośpiechu wybiega z pomieszczenia chwytając po drodze czapeczkę z daszkiem i swoje notatki.
- My też już chodźmy - zarządził Forfang i podał mi krótkofalówkę oraz otworzył przede mną drzwi.
- Odpuściłeś sobie dzisiaj skoki? - spytałam chłopaka gdy stanęliśmy pod zeskokiem.
- Mam do tego pełne prawo - posłał mi szeroki uśmiech i zsunął okulary przeciwsłoneczne na nos.
Miał rację. Norwegowie w tegorocznym cyklu Letniej Grand Prix spisywali się wyśmienicie. Tom był drugi, a w pierwszej dziesiątce mieliśmy jeszcze Kennetha na czwartym i właśnie Johanna na siódmym miejscu.
- Jestem z ciebie taka dumna - otarłam niewidzialną łzę spod oka i uśmiechnęłam się wesoło.
- Tu jesteś! Wszędzie cię szukałam! - Therese stanęła za mną wykrzykując mi te słowa do ucha.
- Ej, idiotko! - odwróciłam się w jej stronę.
- Jesteś wredna - skwitowała. - Ale to dobrze, bo to znaczy, że humor ci wrócił - w jej oczach dostrzegłam rozbawione iskierki. - Chciałaś mi coś powiedzieć, więc chodź - pociągnęła mnie za rękę. - Ale najpierw powiedz mi gdzie jest Kenny? - skierowała to pytanie do Forfanga i spojrzała na niego spod przymrużonych powiek.
- Na górze - młody Norweg zaczął przekrzykiwać głośny wrzask tłumu, który zaczął się gdy na belce zasiadł pierwszy skoczek, reprezentant Austrii.
- Okay - przyjaciółka wzruszyła obojętnie ramionami. - Idziemy - rzuciła mi nieznoszące sprzeciwu spojrzenie i pociągnęła mnie za sobą do "domku" Norwegów. Wiedziałam, że się nie wykręcę.
- Masz mi natychmiast powiedzieć co się stało - zarządziła, zamykając drzwi.
Musiałam o tym komuś powiedzieć, a wolałam nie gadać z Tomem, to było zbyt delikatne i nie wiem czy by zrozumiał.
- Cieszę się, że sama to zaczęłaś, bo ja chyba nie dałbym rady... - wymamrotałam pod nosem i wysiliłam się na słaby uśmiech. - Aktualnie nie mogę się stąd wyrwać, bo Stöckl i Forfang no i reszta od razu się zorientuje, że coś jest nie tak. Ale ty możesz mi pomóc...
- Może i tak jednak nie zmienia to faktu, że nadal nie wiem o co chodzi i nie wiem jak miałabym ci pomóc.
Zanim się odezwałam poczułam drobne ukłucie w dole brzucha, ale nie powiedziałam nic tylko delikatnie się skrzywiłam. Na szczęście brunetka nic nie zauważyła.
- Więc? O co chodzi? - dziewczyna niecierpliwie stukała paznokciami o brzeg ławki.
- Jak mówiłam, nie wyrwę ale stąd, ale ty tak. Więc pójdziesz do apteki i mi coś kupisz...
- Po co robisz z tego taką tajemnicę? - zaśmiała się przyjaciółka. - Trzeba było walić prosto z mostu. Czego potrzebujesz? Może tabletek na jakiś ból głowy albo brzucha? A może gumki? - poruszyła brwiami, ale mi nie było do śmiechu.
Wzięłam głęboki wdech i wreszcie to z siebie wyrzuciłam.
- Therese, okres mi się spóźnia... - odparłam poważnie i z uwagą wyczekiwałam na reakcję dziewczyny. Ta pojawiła się natychmiast.
- Jen, ty chyba nie mówisz, że... - zamachała rękami w powietrzu oczekując, że zrozumiem.
- Muszę się upewnić - powiedziałam, potwierdzając tym samym domysły brunetki. - Pójdziesz do apteki? Proszę...
- Oczywiście! - wykrzyknęła szybko. - Ale teraz chodź, bo zaczną się niepokoić.

***

Po tym jak Therese doprowadziła mnie pod zeskok i zostawiła z Johannem poszła "w miasto" poszukać apteki. Ja tymczasem obserwowałam kwalifikacje, które zakończyły się sukcesem. Wszyscy nasi zawodnicy awansowali do finałowego konkursu wieńczącego zmagania w Letniej Grand Prix.
- Cześć, mała - usłyszałam głos Toma tuż przy uchu i odwróciłam się z szerokim uśmiechem na twarzy. - Dziękuję za kibicowanie.
- Do usług - puściłam Norwegowi oczko i mocno pocałowałam go w usta co najwyraźniej mu się spodobało, bo przyciągnął mnie bliżej.
Przerwało nam dopiero głośne chrząknięcie.
- Mogę ci ją porwać? - Therese spojrzała na nas rozbawiona.
- Tylko nie na zawsze - Hilde uśmiechnął się, a mnie zrobiło się ciepło na sercu.
- Masz? - spytałam, gdy odeszłyśmy od szatyna.
- Aha.
- Chodź do hotelu. Muszę to zrobić zanim się rozmyślę... - odparłam i pociągnęłam ją za sobą w stronę wyjścia gratulując po drodze pozostałym Norwegom.

Jest kolejny i nie ukrywam, że powoli zbliżamy się do końca. 🙊 Mam jednak nadzieję, że do końca dotrzymacie i nie przestaniecie tego czytać :D Dziękuję za te wszystkie motywujące komentarze oraz gwiazdki 😍😘 Zarówno tutaj jak i przy "Your Dreams..."💋❤💞

Do następnego,
Alexx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro