Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#13

Gra toczyła się spokojnie aż do pewnego momentu. Wiedziałam, że coś pójdzie źle, bo Tom wybrał wyzwanie, które miała dać mu Therese. Dziewczyna zastanawiała się kilkanaście sekund, a po chwili na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Pocałuj ją - wskazała na mnie, czym zasłużyła sobie na mordercze spojrzenie z mojej strony. - No, na co czekasz? - poganiała go.
- Wiedziałam, że to nie skończy się dobrze, jednak Hilde był bardzo zadowolony. Przysunął się do mnie i delikatnie musnął ustami mój policzek. Ten drobny gest wywołał przyjemny dreszcz, ale Therese jak zwykle musiała coś wymyślić, tylko po to, aby nas do siebie zbliżyć.
- Cholera, ale z was dzieci - mruknęła zdenerwowana, co wywołało śmiech u wszystkich obecnych. - W usta - zwróciła się do Toma. - Pocałuj ją tak jakbyś był w niej naprawdę do szaleństwa zakochany.
Rozejrzałam się po pokoju. Pozostali wpatrywali się w nas wyczekująco. Spojrzałam na szatyna, który bezradnie wzruszył ramionami, jakby chciał powiedzieć "nie mam wyjścia". Wziął moją twarz w dłonie i zmusił do spojrzenia sobie w oczy. Wyszeptał krótkie "przepraszam" po czym nakrył moje usta swoimi. Coś we mnie eksplodowało. Mieszanka szczęścia i podniecenia znalazła ujście, więc oddałam pocałunek, co trochę zaskoczyło chłopaka. Po chwili jednak przejął inicjatywę i wsunął mi język do ust. Spodobało mi się to, chociaż niekoniecznie powinno. Przerwało nam dopiero głośne chrząknięcie Fannemela i chichoty reszty sportowców. Wyłącznie Therese spoglądała na mnie triumfalnie. Odrobinę speszona spuściłam wzrok i oblałam się szkarłatnym rumieńcem.
- Widzisz? Da się - powiedziała w końcu przyjaciółka i zaśmiała się.
- Stary, nawet nie wiesz ile bym dał, żeby być na twoim miejscu - dodał Tande szczerząc zęby.
Posłałam mu buziaka w powietrzu i uśmiechnęłam się krzywo. Przez następne pół godziny graliśmy dalej, ale na szczęście nikt już nie kazał mi całować się z Hilde. Co jakiś czas szatyn zerkał na mnie kątem oka, jakby oczekiwał na jakąś reakcję. Kilka minut po piątej "zabawa" się nam znudziła i rozeszliśmy się do pokoi. Wtedy właśnie dostałam SMS-a od Severina: "Za 5 minut przed waszym hotelem, mała". Krótko i treściwie. Błyskawicznie weszłam do łazienki i zrobiłam delikatny makijaż podkreślający moje błękitne tęczówki. Sukienkę zmieniłam na czarne szorty oraz biały top. Zabrałam telefon i udałam się w kierunku wind. Zatrzymała mnie jednak Therese.
- Gdzie idziesz, Jennie? - spytała wesoło.
- Na randkę - puściłam jej oczko i wcisnęłam guzik przywołujący windę.
- Czyli Tom wreszcie zdobył się na odwagę i cię zaprosił...
- Też się cieszę - rozmarzyłam się, a ona zrobiła wielkie oczy. - Mam nadzieję... Czekaj, co? - dopiero teraz dotarł do mnie sens jej słów. - Jaki Tom? Wychodzę z Severinem - wyjaśniłam i zaczęłam niecierpliwie stukać palcami o ścianę. Jak na zawołanie drzwi się otworzyły.
- Myślałam, że... - brunetka spojrzała na mnie zdezorientowana. Już otwierała usta, aby dokończyć zdanie, ale przerwałam jej...
- Możemy pogadać później? Jestem już spóźniona - wcisnęłam odpowiedni przycisk i drzwi zaczęły się zamykać. - Do zobaczenia - rzuciłam tylko.
Półtorej minuty później byłam już przed hotelem, gdzie zgodnie z umową czekał Freund. Siedział na murku, ale gdy tylko mnie zobaczył wstał.
- Skąd wiedziałeś gdzie się zatrzymaliśmy? - to było pierwsze pytanie, które mu zadałam.
- Mam swoje sposoby, mała - odparł i zupełnie nieskrępowany objął mnie i zaczął prowadzić w kierunku plaży. - Mam nadzieję, że lubisz pikniki - dodał po chwili.
- Uwielbiam. Skąd ty bierzesz te wszystkie informacje? - uśmiechnęłam się ciepło.
On już nic nie mówił tylko poprowadził mnie do małego wzniesienia na plaży. Rozciągał się stamtąd piękny widok na morze. Zaparło mi dech w piersiach. Dopiero po chwili zobaczyłam rozłożony na ziemi koc, a na nim wiklinowy kosz.
- Widzę, że jesteś zadowolona - Niemiec usiadł i pociągnął mnie za sobą. - To dobrze - posłał mi zabójczy uśmiech; rozpłynęłam się. Nie miałam pojęcia dlaczego tak na mnie działał. - Skusisz się na kieliszek wina? - zapytał kilka sekund później.
- Jestem w pracy - przypomniałam mu. Spojrzał na mnie jak małe dziecko, gdy chce zabawkę od rodziców. Nie potrafiłam się oprzeć. - Mały kieliszek - powiedziałam w końcu.
- Jesteś śliczna, gdy się uśmiechasz - stwierdził blondyn, kiedy opróżniliśmy nasze kieliszki.
Zarumieniłam się i spojrzałam na niego. Uważnie zlustrował wzrokiem moją sylwetkę, co bardzo mi schlebiało. Wyrzuciłam z głowy wszystkie ostrzeżenia Toma i żyłam obecną chwilą.
- Co jest? Coś nie tak? - spytałam gdy on nadal przewiercał mnie wzrokiem. Tymi słowami wywołałam szeroki uśmiech na jego twarzy.
- Nie. Po prostu... Nie mogę uwierzyć, że w końcu się z tobą umówiłem, a ty się zgodziłaś - nie powiem, bardzo zaskoczył mnie tym wyznaniem.
- Czekaj. Jak to w końcu?
- Jen, wpadłaś mi w oko parę miesięcy temu. Już dawno chciałem cię gdzieś zaprosić, ale zawsze byłaś z kimś - wzruszył obojętnie ramionami. - Proszę, opowiedz mi coś o sobie. Znam cię odkąd zostałaś zatrudniona przez kadrę Norwegii, ale ja nie wiem o tobie zbyt wiele - mówiąc to wydawał się być trochę niepewny jak na to zareaguję.
- Zgadłeś, albo dowiedziałeś się od kogoś, że kocham pikniki. Wiesz już więcej - puściłam mu oczko.
O dziwo, poczułam się dużo swobodniej w jego towarzystwie. Teraz już zupełnie nieskrępowana oparłam się plecami o jego umięśniony tors.
- Co ci mogę więcej powiedzieć... - zamyśliłam się.
- Jaka jest twoja wymarzona randka? - tymi wszystkimi pytaniami chłopak coraz bardziej mnie zaskakiwał.
- Chyba właśnie na niej jestem - odparłam nie do końca zdając sobie z tego sprawę.
- Miło mi to słyszeć - ponownie się roześmiał i podał mi kieliszek z kolejną porcją wina. Przyjęłam trunek bez zbędnych protestów. - Masz ochotę na truskawki? - wyjął z koszyka wspomniane czerwone owoce.
Westchnęłam zachwycona. Nawet nie zastanawiałam się skąd Niemiec tyle o mnie wie, mimo, że temu zaprzeczał. Skinęłam jedynie głową.
- Twoje zdrowie, mała - spojrzał na mnie i uniósł kieliszek do góry.
- Czy ty próbujesz mnie upić i zaciągnąć do łóżka? - uniosłam pytająco brwi. To pytanie zaskoczyło zarówno mnie jak i samego chłopaka. Po sekundzie jednak na jego twarzy znowu pojawił się szeroki, odrobinę wyzywający uśmiech.
- A dasz się? - odpowiedział pytaniem na pytanie i uważnie obserwował moją reakcję, a w jego oczach pojawiły się wesołe iskierki.
- Severin... - pokręciłam głową i delikatnie się zarumieniłam. - Nie teraz... Na pewno nie teraz - podkreśliłam ostatnie słowa równocześnie odkładając kieliszek na koc.
- Czyli jest jakaś szansa? - zapytał natychmiast.
- Może... - odparłam cicho zażenowana.
- Nie denerwuj się, słońce. Nawiasem mówiąc wyglądasz strasznie seksownie, kiedy tak się rumienisz - Severin mocno mnie objął, a drugą ręką zaczął gładzić mnie po nagim udzie co wywołało przyjemne dreszcze. Po moim ciele rozlało się ciepło, natomiast w brzuchu zaczęły fruwać mi motyle.
Wtedy Freund zrobił coś, czego kompletnie się nie spodziewałam.

Długo tu nie pisałam, więc postanowiłam dodać coś dzisiaj. Mam nadzieję, że rozdział się Wam podoba. :D <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro