#1
Ze snu wyrwało mnie pukanie do drzwi. Ktoś uporczywie próbował dostać się do środka. Nie bałam się, ponieważ doskonale wiedziałam kim jest ów "gość". Niechętnie zwlekłam się z łóżka i zerknęłam na zegarek. Przespałam pół soboty. Wskazówki wskazywały kilka minut po dwunastej. Szybko zbiegłam na dół po drodze zbierając jasne włosy w luźny kucyk. Pukanie ponowiło się. Otworzyłam drzwi i od razu poczułam słodki zapach kwiatów.
- Wszystkiego najlepszego, Jennie - Tom wychylił się zza bukietu czerwonych róż.
Rzuciłam się chłopakowi na szyję o mało co nie zrzucając go ze schodków. Hilde, niezmiennie od pięciu lat przynosił mi bukiet takich kwiatów. Ilość róż zależała od tego, które urodziny obchodziłam. Dzisiaj było ich 20.
- Pamiętałeś - ucałowałam Norwega w oba policzki i zaprosiłam go do środka.
- Ja nie zapominam, mała - uśmiechnął się wrednie. Wiedział, że nie lubię, gdy się mnie tak nazywa. Dziś jednak postanowiłam przymknąć na to oko. - Może byś się ubrała? - zmierzył wzrokiem moją sylwetkę. - Mi to nie przeszkadza, bo widoki mam niezłe, ale jakby ktoś tu wszedł, to mogłoby być nieco gorzej... - mruknął bardziej do siebie.
W sumie to miał trochę racji. Zaczęły się cieplejsze dni, więc spałam w bokserkach i dużej koszulce z logo reprezentacji.
- Śmieszne... - wstawiłam bukiet do wazonu. - Pijesz kawę? - spojrzałam na sportowca, a on pokiwał głową.
- Zaparzę, a ty idź się przebrać, bo mnie rozpraszasz - odezwał się i włączył wodę w czajniku. - To jeszcze nie koniec niespodzianek, więc się pospiesz - zaśmiał się.
Zaintrygował mnie tymi słowami. Byłam ciekawa co wymyślił tym razem. Mój przyjaciel miewał czasami dziwne pomysły. Posłusznie opuściłam kuchnię i udałam się na górę do pokoju. Z szafki zabrałam jeansowe szorty oraz luźną błękitną koszulkę. W łazience wzięłam prysznic po czym zrobiłam lekki makijaż i porządek z włosami. Kiedy kwadrans później wyszłam z pomieszczenia od razu poczułam zapach świeżej kawy. Tom naprawdę się postarał. Przygotował również tosty z roztopionym masłem.
- Więc mów - zarządziłam siadając do stołu.
- Nie mam pojęcia o co ci chodzi... - odparł z uśmiechem Norweg i oparł ręce na blacie.
Mimo, że był cztery lata starszy to czasem zachowywał się jak dziecko. Skarciłam skoczka wzrokiem i upiłam łyk czarnej kawy.
- Co ja z tobą mam Jennie... - westchnął głęboko i włożył prawą rękę do kieszeni.
- Piekło na ziemi - odparłam i zjadłam jednego tosta. - Powiedz, bo nie zniosę napięcia.
- Jaki jest twój ulubiony zespoł? - zdziwiło mnie to pytanie, bo doskonale znał odpowiedź.
- Przecież wiesz. One Republic - intensywnie wpatrywałam się w Toma nie wiedząc co mu chodzi po głowie. - W ogóle po co pytasz?
- Nie wiem czy dobrze trafiłem z prezentem - wzruszył ramionami i z kieszeni ciemnoszarych dresów wyjął średniej wielkości błękitną kopertę po czym położył ją na stole.
- Co to? - spytałam zaciekawiona.
- Sama sprawdź, księżniczko.
Spojrzał na mnie z iskierkami w oczach jakby nie mógł się doczekać mojej reakcji. Chwyciłam kopertę, a pod palcami wyczułam jakiś papier. Szybko rozdarłam "opakowanie", a ze środka wypadły dwa bilety. Na koncert One Republic. Nie mogłam uwierzyć. Hilde zaśmiał się pod nosem.
- Czyli chyba trafiłem...
Momentalnie wstałam od stołu i rzuciłam się odrobinę zaskoczonemu sportowcowi w ramiona. Moje nogi oplotły jego biodra, a ręce szyję.
- Tom, nie musiałeś... - wyszeptałam wzruszona, a z moich oczu pociekły łzy szczęścia.
- Ale chciałem - musnął ustami mój policzek. - To było twoje marzenie, więc bawcie się dobrze.
- Czekaj, czekaj - przerwałam mu i wyswobodziłam się z uścisku Norwega. - Jakie "wy"?
- Noo... Ty i Therese - odparł, jakby to było oczywiste.
Przeczesałam ręką włosy i dopiłam kawę po czym włożyłam granatowy kubek z motywem Supermana do zlewu. Zerknęłam na datę koncertu i westchnęłam.
- Widzę, że to na dziś... - po moim ciele rozlało się przyjemne ciepło. Byłam szczęśliwa, że skoczek wpadł na taki cudowny pomysł. - Therese ma dziś rocznicę. Wiesz, z Gangnesem. To po pierwsze. A po drugie... Puściłbyś mnie bez opieki na imprezę, na której na pewno będzie mnóstwo napalonych facetów? - uśmiechnęłam się niewinnie, czym bardzo go rozbawiłam. - Pójdziesz ze mną - to był bardziej rozkaz niż pytanie.
- Jennie... - chciał zaprotestować, ale położyłam mu palec na ustach.
- Chyba nie odmówisz mi w moje urodziny? - zrobiłam smutną minę.
- Zbyt łatwo ci ulegam, mała... Zbieraj się - popatrzyłam na niego nie rozumiejąc tego co miał na myśli. - Skoro idziemy na koncert trzeba ci kupić jakąś ładną kieckę - mrugnął do mnie porozumiewawczo. - Ja stawiam - dodał i poczochrał moje włosy.
*** 3 godziny później ***
- To może ta? - po raz niewiadomo który wyszłam z przymierzalni w innej sukience.
Tym razem była to jasnoróżowa "kiecka" do połowy uda z odkrytymi plecami. Hilde miał mi pomóc, a cały czas tylko komentował "za krótka", "ona odsłania więcej niż powinna". Teraz nie było inaczej.
- Nie ma czegoś z zakrytymi plecami?
- No nie wytrzymam - syknęłam do niego. - Czasem naprawdę mię zachowujesz się jak facet tylko jakaś pieprzona przyzwoitka.
- Dobra, dobra Jennie - uśmiechnął się. - Spokojnie. W sumie to ślicznie wyglądasz - przyznał i z uznaniem pokiwał głową.
- Teraz to mówisz, głupku? - zgromiłam go wzrokiem.
- Bierzemy? - uśmiechnęłam się delikatnie i cmoknęłam sportowca w policzek. Musiałam unieść się na palcach, bo był o dobre kilkanaście centymetrów wyższy.
- Dziękuję. Jesteś kochany - czasem miałam wrażenie, że zachowujemy się jak para. To musiało przyciągać uwagę innych.
- Idź się przebrać, a ja zapłacę. Ludzie się gapią... - wyszeptał.
Rozejrzałam się wokoło. Rzeczywiście, kilka dziewczyn patrzyło na nas jakoś dziwnie. No, ale czemu się dziwić? On, sławny norweski skoczek, a ja prawie nikomu nie znana asystentka trenera kadry narodowej. Hilde podszedł do fanek, a ja wróciłam do przymierzalni. Po dwóch minutach wyszłam z niej z sukienką w ręku. On już na mnie czekał.
- Może jakaś kawa, co? - objął mnie ramieniem. - Nie rozumiem jak laski mogą tyle chodzić po sklepach - mruknął pod nosem.
- Taki nawyk - odparłam wesoło i dałam się poprowadzić do pobliskiej kawiarni.
Pierwszy rozdział nowości. :) Mam nadzieję, że może być i da się czytać. ;) <3 Tutaj rozdziały będą pojawiały się wcześniej, ponieważ prawie całą historię mam już gotową. ^^ Do następnego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro