Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25

Przytuliłam się do Soffie, płacząc ze szczęścia, że to wreszcie się skończy, że on znów będzie przy mnie. Nie mogła w to uwierzyć.

- Odnajdziemy go, obiecuję - powiedział Luis.

 - Zanieśmy to nagranie policji. - powiedziała Soffie.

To mogło by oznaczać, że Carole Midston, kobieta z FBI miała rację - ciało znalezione u nas w domu nie należało do Owen'a.
- Poczekaj. Zaniesiemy je, ale mam pomysł, jak to zrobić. - powiedział Luis.

Jane:

Znajdowaliśmy się w bardzo głośnym miejscu, była masa ludzi wokół, wiedziałam co to oznacza.

-Czyj to koncert? - zapytałam, ale Jack nie musiał mi odpowiadać. Raptem na scenie pojawił się czerwonowłosy perkusista i wokalista.

CO??!!!!! O mój Boże!!! Nie wierzę, nie...to chyba sen!

Na scenie był mój ulubiony zespół - Twenty One Pilots. Spojrzałam na Jack'a, a on lekko się zaczerwienił, nie wytrzymałam i rzuciłam mu się na szyję.

- To było moje marzenie! - krzyknęłam - Kocham Cię, Jack!

- Całą duszą? - zapytał.

- A co ty myślałeś? Kocham cię! Kocham! - przekrzykiwałam tłum wrzeszczących ludzi. On jeszcze bardziej mnie pocałował. Potem już skupiliśmy się na skakaniu i śpiewaniu. Na początku zaśpiewali moją ulubionych piosenek - "Ride".

" I just want to stay in the sun where I find,I know it's hard sometimes,Pieces of peace in the sun's peace of mind,I know it's hard sometimes,Yeah I think about the end just way too much,But it's fun to fantasize,On my enemies I wouldn't wish who I was,But it's fun to fantasize.

I'm falling so I'm taking my time on my ride,I'm falling so I'm taking my time on my ride."

Po jakichś 2 godzinach ciągłego śpiewania, Jack gdzieś zniknął. Pomyślałam, że może poszedł po jakieś przekąski, ale nagle Tyler* ( wokalista zespołu) powiedział do mikrofonu.

- Chciałbym poprosić na scenę Jane Richardson. - gdy to powiedział, myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi. Dlaczego mam tam iść? - to ty? - zapytał i spojrzał na mnie.

- yy..ta..tak - za jąkałam się.

- Wejdź do nas na scenę - poprosił więc zrobiłam to. szłam po schodach chwiejnym krokiem , dalej nie wiedząc o co tutaj chodzi. Miałam nadzieję, że Jack to widzi i jest zazdrosny, że poprosili mnie na scenę, zamiast jego. On też lubi ten zespół, tylko że to ja jestem psycho fanką.

- Przykro mi, ale nie jesteś tu dlatego, że ja cię tu zaprosiłem - odparł i uśmiechnął się. Wtedy na scenę zza kurtyny wyszedł Jack, a ja stałam blada jak ściana. O co chodzi?

- Jack? - zaczęłam, trochę skrępowana, bo przecież tu jest tyle ludzi.

On nic nie powiedział, tylko wyjął z kieszeni czerwone pudełeczko i ukląkł przede mną. Zasłoniłam usta rękami, nie dowierzając. Czułam, że zaraz zemdleję..

- Jane? Czy...czy ty..y.. wyjdziesz za mnie? - zapytał i wtedy to już rozkleiłam się na dobre. Łzy kapały na moją bluzkę. Nie wierzyłam, że on zadaje MI to pytanie, Jezu, było tyle emocji. Zespół patrzył na nas, tak jak i wszyscy inni ludzie wokół, czekając co powiem. A ja miałam straszną gulę w gardle, więc tylko cicho mruknęłam, dalej płacząc:

- Tak. - gwałtownie wszyscy zaczęli klaskać, gwizdać i wiwatować. Jack objął mnie w talii i po kilku sekundach założył mi pierścionek na palec. Nawet nie popatrzyłam na niego, oczy miałam cały czas na jego twarzy, która była czerwona jak burak. Wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i zszedł ze schodków. Tak skończył się ten dzień i koncert. Jeju, to co dziś miało miejsce, nie jest do opisania. Mam narzeczonego!



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro