5. Czemu tak wali?!
Nagisa Pov:
Po lekcji, gdy w klasie zostałem tylko ja i Shiro dźgnąłem go palcem w ramie, przez co się odwrócił w moją stronę.
-Co?-Zapytał. Zacząłem drapać się po tyle głowy.
-Czy mógłbyś mnie poduczyć z tego tematu, co teraz przerabiamy?
-Jasne, jutro przyjdź do mnie mieszkam na ulicy Gineza 11.
-Okej.- Gdy chciałem wyjść z klasy, szatyn chwycił mnie za ramię a moje serce zaczęło szybciej bić. Czemu tak wali?! Odwróciłem się do niego przodem i spojrzałem głęboko w jego zielone oczy.
-C-coś się stało?-Zapytałem drżącym głosem.
-Nic takiego tylko... możesz mi pokazać, gdzie jest sekretariat? Jestem tu dopiero dwa dni i jeszcze nie wiem, gdzie co jest.
-Oczywiście, że tak. -Wyszliśmy z klasy i oprowadziłem go po całej szkole a jako ostatni punkt naszej ''wycieczki szkoło-znawczej'' był sekretariat, do którego wszedł Shiro a ja usiadłem na krześle i czekałem. Ciesze się, że mogłem mu pomóc, chociaż to, co zrobiłem, jest niczym do tego, co on zrobił, muszę mu się jakoś odwdzięczyć tylko jak?
-Nagisa słyszysz mnie? Ej!- Usłyszałem głos Shiro, który wyrwał mnie z zamyślenia.
-Emm... Tak!- Uśmiechnąłem się, po czym spojrzałem na zegar, który wisiał na wprost nas i pokazywał, że za pół minuty zaczną się lekcję. Spojrzałem na kolegę i pobiegliśmy do klasy. Jako pierwszy wbiegłem do klasy i oznajmiłem radośnie:
-Pierwszy!- Po chwili zorientowałem się, że lekcja się zaczęła i bardzo się spóźniliśmy, przez co oboje dostaliśmy uwagi. Usiedliśmy na swoje miejsca i wyciągnęliśmy książki do historii. Po pięciu godzinach lekcje się skończyły, przez co wreszcie mogłem wrócić do domu, gdy chciałem opuścić teren szkoły ktoś podbiegł do mnie a tym kimś była Rie, która prawie skoczyła mi na plecy.
-Ej Rie co ty robisz? Chcesz, żebym się przewrócił.- Powiedziałem obrażonym głosem. Białowłosa stanęła przede mną i uśmiechnęła się.
-Oj nie obrażaj się, chciałam po prostu wskoczyć ci na plecy, ale nie wyszło.- Podczas gdy szliśmy w stronę mojego domu, zorientowałem się, że posmutniała zatrzymałem się i zapytałem:
-Coś się stało?
-Nie nic... mógłbyś coś dla mnie zrobić?
-Zależy co.
- Mógłbyś powiedzieć coś o mnie nowemu uczniowi?- Zdziwiony zamrugałem parę razy.
- Jasne powiem mu, ale czemu nie zrobisz tego sama?
-No bo ja...-Na jej twarzy pojawił się delikatny rumieniec.
-Nie musisz mówić rozumiem.- Uśmiechnąłem się, po czym ruszyliśmy dalej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro