Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4. Nie mów tak na niego!

Nagisa Pov:

Od razu, gdy się obudziłem, spojrzałem na zegarek, który pokazywał siódmą godzinę.  Ubrałem się w niebieską bluzę i dżinsy oraz w szare skarpetki.  Zabrałem torby i podreptałem do kuchni gdzie czekał na mnie Jun ze śniadaniem,  usiadłem koło brata i zacząłem jeść.

-Na którą godzinę musisz jechać do pracy? -Zapytałem spoglądając na bruneta.

-Na dziewiątą, wiec mogę cię podwieść.

-Okej. A tak w ogóle wiesz, że na ramieniu masz plamę?

-Co? Jak to?- Zaczął sprawdzać ramię, a gdy się skapnął,  że żartowałem spojrzał na mnie wrogo.

-Bardzo śmieszne.

-Bardzo.- Powiedziałem, po czym wypiłem herbatę. Gdy skończyliśmy posiłek, założyłem buty i pojechaliśmy do szkoły. Po pewnym czasie brat zatrzymał samochód, chwyciłem torbę i wysiadłem. Gdy chciałem iść do bramy, usłyszałem głos Kevina:

-Młody!- Odwróciłem się na pięcie i spojrzałem na niego.

- Co?

-Chociaż dzisiaj nie zemdlej.

-Jasne.- Ponownie się uśmiechnąłem i ruszyłem do szkoły. Na korytarzu spotkałem moich przyjaciół, do których podszedłem.

-Cześć wszys...-Przerwało mi dość mocne uderzenie w ramie, które zrobił Oliver.

-Za co?- Zapytałem, masując obolałe miejsce. Miłe przywitanie z samego rana.

-Za to, że nam nie powiedziałeś, że zemdlałeś!- Oznajmiła wkurzona Rie.

- Sorry, ale niby, kiedy miałem wam o tym powiedzieć?

- Jak byłeś u higienistki, byśmy cię odprowadzili!- Odpowiedział Usui.

-Nie mogłem wyjść z pokoju higienistki, a raczej nie miałem jak.- Powiedziałem oburzony. Muszę jak najszybciej zmienić temat.

-Jak to?-Zapytała Rie.

-Nie ważne! Ważniejsze jest to, że już wszystko dobrze hahaha!- Przyjaciele spojrzeli na mnie jak na wariata, po czym oparłem się o ścianę.

- Oliver jaka godzina?- Zapytałem. Chłopak spojrzał na swój zielony zegarek.

-Siódma czterdzieści. - Po pewniej chwili zobaczyłem, że do klasy wchodzi Shiro.

-Ej Shiro!- Krzyknąłem i zacząłem do niego machać, ten tylko spojrzał na mnie i wszedł do klasy.

-Kto to?- Zapytał Usui z ciekawością w głosie.

-Shiro Likata nowy uczeń.

-Całkiem przystojny...- Wyszeptała białowłosa, jej brat spojrzał na nią i powiedział wkurzony:

-Nie będziesz miała takiego okularnika!

-Ej nie mów tak na niego!- Krzyknąłem. Co ja zrobiłem? Nie chciałem krzyknąć, ale nie mogłem pozwolić, by tak na niego mówił!

-Sorry...- Powiedziałem, wchodząc do klasy. Usiadłem koło szatyna i wyciągnąłem książki z matmy.

-Cześć.- Powiedział cicho.

-Cześć.- Spojrzałem na książkę, którą czytał, okładka była szaro-niebieska  na dolnej części był statek a nad nim napis '' Przypadki Robinsona Kruzoe.''

-Ciekawa jest?

-Tak.- Odpowiedział krótko. Po paru minutach zaczęła się lekcja, od razu jak do klasy weszła matematyczka, poczułem silny ból brzucha. Szlak czemu ona jest taka straszna!? Niby starsza kobieta wygląda na słabą, ale jak rzuci kredą, to boli, jak cholera. Gdy staruszka wyciągnęła wszystkie swoje papiery zaczęła rozdawać sprawdzone kartkówki. Spojrzałem na kartkę i zacząłem się modlić w duchu by była chociaż dwójka! Wzory-źle, działania-źle, regułka- pożal się Boże. Cała kartka była na czerwono! Nigdzie nie było mojego pisma! Odwróciłem na następną stronę i zobaczyłem wielką pałę. Spojrzałem na kolegę, który ewidentnie był zadowolony.

-Ile dostałeś?- Wyszeptałem.

- Sześć. - Odpowiedział. CO?  Spojrzałem na jego kartkę i zamarłem, wszystko dobrze.

- Gratulacje!- Powiedziałem.

- Nagisa nie gadaj!- Krzyknęła nauczycielka.

-Dobrze proszę pani.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro