Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35. Smerfik

Pov Shiro:

*** Następnego dnia***

Przymrużając oczy, wpatrywałem się w ekran laptopa i co parę minut upijałem kawę z czarnego kubka. Wczorajsza noc była udręką, nie mogłem spać, liczyłem owcy, konie, lisy i inne zwierzęta, aby zasnąć, lecz na marne. O wyjściu z łóżka mogłem zapomnieć, Nagisa był we mnie mocno wtulony. 

Przeglądając różne strony z tanimi hotelami, moją uwagę skupiło niebieskie pomieszczenie wypełnione dwoma czarnymi fotelami stojące przy kominku, dwie dębowe szafy i inne przedmioty. Cena nie była za wysoka ledwie tilka tysiecy jenów za osobę. Zapisałem nazwę strony na kartce i oparłem głowę o dłoń, chyba pierwszy raz moje powieki są takie ciężkie... 

-Dzień dobry Shiro. - Usłyszałem za sobą ciepły głos blondyna, odwróciłem się do niego z uśmiechem. Wyglądał bardzo uroczo w żółtym polarniku zwisającymi krótkimi uszami.

-Dzień dobry, jak się czujesz?

-Dobrze.- Po chwili zakaszlał i usiadł koło mnie. Spojrzał na mnie i przymrużył swoje niebieskie oczęta.

-Emm... Mam coś na twarzy?- Zapytałem zdezorientowany. Głupi ja, pewnie znowu mam piankę od kawy na ustach albo ich okolicy.

- Nic nie masz. Nie wyspałeś się?

-Wyspałem się. -Opuściłem wzrok, skupiając go na laptopie.

- Nie kłam, widzę, że masz wory pod oczami. Idź się lepiej połóż.

-Nie ma mowy, muszę posprzątać i zadzwonić w pewne miejsce.- Chłopak przechylił pytająco głowę, na co przyłożyłem dłoń do jego ciepłego policzka.

- Pojedziemy nad morzę. Neru powiedziała mi, że morskie powietrze pomoże ci szybciej wrócić do zdrowia. Ta dziewczyna  czasami powie coś mądrego. - Kochanek delikatnie ujął moją dłoń i z lekkim uśmiechem wyszeptał:

-Na pewno wyzdrowieje. -Musnąłem jego policzek, już nie mogę się doczekać, kiedy mój mały książę wyzdrowieje i będę mógł go pocałować w jego delikatne winogronowe wargi...

****Parę dni później ****

-Shiro obudź się! Jesteśmy na miejscu!- Obudził mnie głos Nagisy, uniosłem powieki i zobaczyłem, że podekscytowany blondyn trzyma moją dłoń.

- Już jesteśmy?

-Tak!- Wzięliśmy swoje torby i opuściliśmy pojazd. To miejsce jest idealne na odpoczynek, delikatny wiatr otulający twarz, słonko, które próbuje ogrzać skórę i osoba, która jest ważna. Przez godzinę chodziliśmy po niewielkim miasteczku, szukając hotelu '' Morskie fale'', gdy natknęliśmy się na wysoką  blondynkę, zapytałem, czy wie gdzie znajduje się, poszukiwane przez nas miejsce, na szczęście była jego właścicielką, wiec zaprowadziła nas do hotelu. Po uzgodnieniu z nią kilka spraw weszliśmy do naszego tymczasowego mieszkania, wyglądało tak jak na zdjęciu. Bez zastanowienia rzuciłem się na łóżko.

-Jakie miękkie! - Oznajmiłem zadowolony, opuszczając powieki. Po chwili poczułem, jak koło mnie materac się ugiął.  Otworzyłem i spojrzałem na uśmiechniętego blondyna, który założył moje okulary.

- Wyglądasz w nich jak emm... Jak mały chłopczyk. - Niebieskooki nadymał policzki, przez co przemawiała przez niego sama słodycz.

- Nie jestem mały! Tylko... niski.

-Jak Smerf! Jesteś moją Smerfetką. - Twarz kochanka zrobiła się czerwona, bez słowa chwycił poduszkę i uderzył nią mnie w głowę.

-A-a ty jesteś jak *Rupert tylko on miał brązowe włosy. -Rozbawiony usiadłem i przyciągnąłem blondyna do siebie.                                        

- To, co moja Smerfetko? Robimy coś do jedzenia?

-Lepiej niech ja to zrobię, ty pewnie coś spalisz.- Wstał i ruszył w stronę kuchni.

Obudził mnie przyjemny zapach curry  z chlebem. Ledwo otworzyłem oczy i ujrzałem, że na biurku leży talerz z daniem, spojrzałem na Nagisę, który kucnął przed de mną.

-Śpisz? -Zapytał, lekko tykając moje ramię.

-Już nie.- Usiadłem i potarłem powieki. Po paru minutach zaczęliśmy jeść danie wykonane przez mojego Smerfika.

*Rupert- postać z bajki ''Czarodziejka Switch''

Nie ma to, jak pisać rozdział i znaleźć Simsy 2 xD

Brawo ja! >_<

A malutki spoiler!

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

W następnym rozdziale, nasza dwójka będzie miała małe spięcie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro