29. Witaj w domu
Pov Shiro:
*** Parę dni później ***
Dzisiaj Nagisa wraca do domu, z tej okazji posprzątałem salon, sypialnie, kuchnie oraz łazienkę i z tej okazji kupiłem pizzę. Otworzyłem drzwi i wszedłem do pomieszczenia, w którym siedział blondyn. Usiadłem koło niego i mocno przytuliłem, gdy byłem sam w domu, czułem się strasznie źle, brakowało mi go.
-Hej, spakowałeś się?
-T-Tak, możemy już iść.- Powiedział smętnie. Zabrałem jego czarną torbę i wyszliśmy na korytarz. Podszedł do nas doktor, położył dłoń na ramieniu niebieskookiego, po czym coś wyszeptał i odszedł.
-Co powiedział?
- Że życzy zdrowia. - Uśmiechnął się. Po półtorej godzinie doszliśmy do domu, zabrałem od kochanka kurtkę i zaprowadziłem do salonu. Chłopak spojrzał na stół na, którym była pizza i świeczki, po czym zerknął na mnie.
- Może to nie jest romantyczne, ale przynajmniej nie będziemy głodni.- Powiedziałem. drapiąc się po karku, zawsze to robię, jak się stresuje.
-Jest i to bardzo... - Wyszeptał blondyn. Nawet nie wiem, kiedy Nagisa zbliżył się, stanął na palcach i złożył na moich ustach pocałunek. Objąłem go ramieniami, zrobiliśmy parę kroków w stronę sofy, na którą upadliśmy. Zawisłem nad niebieskookim i przyłożyłem jego żółty sweter do nosa, aby poczuć przyjemny zapach wanilii.
- Tęskniłem za tobą, obiecaj mi, że już nigdy nie wylądujesz w szpitalu.
-Dobrze wiesz, że nie mogę ci tego obiecać.
-W takim razie... Obiecaj mi, że nigdy mnie nie wystraszysz.
-Obiecuje głuptasie. - Nagle dłońmi objął moją twarz, łącząc nasze usta w pocałunku, wsunąłem do jego warg język, badając jego podniebienie. Kochanek cicho jęknął i odsunął się, zakrywając poduszką policzka.
-Emm... Chodźmy jeść, jestem głodny. - Zaśmiałem się i wstałem.
-Jasne. - Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Można powiedzieć, że przez cały posiłek wygłupialiśmy się ciągnącym serem.
Hejka!
Wiem trochę krótkie, ale jakoś nie wiedziałam co pisać >_<
Postaram się, aby następny rozdział był dłuższy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro