22. Świerszcze w żołądku
Pov Shiro:
Lekcje mijały szybko, aż za szybko... Wszystkie przerwy spędzałem w szkolnej łazience, by nie widzieć Nagisy. Muszę sobie wszystko na spokojnie przemyśleć...
*** Po lekcjach ***
Usiadłem na ławce koło drzewa i z niecierpliwością czekałem na przyjście przyjaciela.
-Już jestem! - oznajmił, zbliżając się do mnie. Wstałem i rzuciłem:
-Chodźmy. - bez jakiegoś słowa ruszyliśmy w stronę lasu, pewnie dlatego poniosły nas tam nogi, bo to miejsce naszych spotkań, przygód. Niespodziewanie blondyn uniósł ręce w góre i przerwał panującą cisze.
-Śnieg! - uniosłem wzrok i zobaczyłem spadający biały puch.
-Lubisz śnieg? -zapytał niebieskooki, spoglądając na mnie.
-Bardzo, pamiętam jak kiedyś z moim przyjacielem Yukki'm zrobiliśmy ze śniegu iglo, ale jego siostra je nam zebsuła bo nie chcieliśmy jej wpuścić do środka.
-To nie było miłe. Czemu nie chcieliście jej wpuścić?
-Bo była dziewczyną, a naszą główną zasadą było "zero dziewczyn".- nagisa usiadł na ziemi i zapytał z opuszczoną głową:
- Bardzo go lubiłeś?
-Tak, ale od czasu wyprowadzi, nie odzywał się do mnie. - zamknąłem oczy, wyobraziłem sobie dawnego przyjaciela, był uśmiechnięty, jego szare włosy jak zawsze roztargane, a niebieskie oczy tętniące radością.
- Jeśli go lubiłeś, musiał być naprawdę fajny. - wyszeptał blondyn, zamykając oczy. To moja szansa! Kucnąłem przed Nagisą i uniosłem jego podbródek, łącząc nasze usta w pocałunek. Całowałem go delikatnie jakby chciał się sprzeciwić, lecz się nie sprzeciwiał... Odsunąłem się od niego, policzki miał różowe.
- Shiro...
- Słuchaj, nim cokolwiek powiesz wysłuchaj mnie, proszę... Wiem, to co zrobiłem jest szalone, ale czuje coś, sam dokładnie nie wiem co. Te uczucie jest takie przyjemne, zawsze się pojawia w twojej obecności...
-Może to świerszcze?
- Świerszcze?
-No w żołądku.
- W żołądku ma się potylki pacanie.
- A no tak mój błąd. -zaśmiał się.
-Wracając... Ja chyba się w tobie zauroczyłem. - na głos to brzmi tak żałośnie aghh.
- Oh... To znaczy, że mnie. lubisz, lubisz?
-Tak... Bardzo cię lubię. - zamknąłem oczy, usłyszałem szloch. Powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem, jak po policzkach przyjaciela spływają łzy, rozstawił ręce i przytulił się do mnie.
- Czemu płaczesz?
-B..bo ja ciebie też bardzo, bardzo lubie. - Przytuliłem go mocniej do siebie, teraz nikt mi go nie odbierze! nikt! Odsunąłem go od siebie, by zobaczyć jego twarz. Otarłem kciukiem spływające łzy i uśmiechnąłem się.
- Nigdy cię nie opuszczę.
-Shiro... - I ponownie się pocałowaliśmy.
*** Parę minut później ***
Zrobiło się zimno, pomogłem wstać blondynowi i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
-Słuchaj... może nikomu nie mówmy, że chodzimy ze sobą. - Zaproponował, kiwnął głową dalej patrząc przed siebie.
-Tak, by było najlepiej. Mam nadzieje, że potrafisz dotrzymać naszego małego sekretu.
-O-oczywiście! - Z uśmiechem pokręciłem głową. W domu zaczęliśmy odrabiać zadania domowe, chociaż nie szło mi to za dobrze myśl o tym, co się dzisiaj stało będzie mnie męczyć przez parę tygodni... I dobrze!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro