Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20. Śpiący żówł

Pov Shiro:

Minął tydzień, zacząłem ponownie chodzić do szkoły, a Nagisa wrócił do szkoły tylko... nadal jest słaby. Dzisiaj jest pierwszy raz pójdę do niego od czasu, gdy wrócił. Zapukałem do drzwi, które otworzył brat blondyna.

-Część! Wejdź!- Powiedział z uśmiechem. Na korytarzu zdjąłem buty i położyłem je obok szafy, na której była doniczka z różowym kwiatem.

-Nagisa jest w pokoju?

-Tak, idź do niego. Nie wiesz, jak bardzo nie mógł się doczekać twojej wizyty.- Poczułem ciepło otulające moje serce, dziwne uczucie... Ruszyłem w stronę pokoju niebieskookiego, przed drzwiami zacisnąłem pięści i zapukałem do pokoju. Zero odpowiedzi. Chwyciłem klamkę i wszedłem do pomieszczenia, w którym panowała cisza. Podszedłem po cichu do łóżka i ujrzałem blond włosy, 

-Nagisa śpisz?

-Nie, udaje żółwia. - Odpowiedział a po krótkiej chwili roześmiał się. Odkryłem jego twarz i pokręciłem głową.

-Zachowujesz się jak małe dziecko.- Chłopak spojrzał na mnie i przymrużył oczy.

- A ty jak dorosły. Serio ziom zachowuj się jak nastolatek, a nie tak poważnie. Może będe nazywał cię per pan? Pasuje. - położył się i westchnął. Jest bardzo blady, a wory pod oczami są bardzo widoczne.

- Jak się czujesz?

- Dobrze tylko trochę boli... - powiedział, wskazując palcem na miejsce gdzie znajdę się mostek. 

- Iść po twojego brata?

- Nie! To nic takiego. - Krzyknął, chwytając mnie za rękę. Spojrzałem, a on odsunął swoją dłoń i zakłopotany opuścił głowę.

-Upierdliwości!- Warknąłem i położyłem się na łóżku.

-Shiro...

-Przesuń się, bo za chwilę spadnę. - rozkazałem, blondy posłusznie się przysunął bliżej ściany. Po paru minutach poczułem na swoim brzuchu lekki ucisk, uniosłem głowę i ujrzałem rękę Nagisy leżącą na brzuchu  śpi twarzą skierowaną w moją stronę. Delikatnie uniosłem jego podbródek, aby się nie obudził i przyłożyłem swoje usta do jego ciepłych warg, były miękkie jak... ptasie mleczko! Po krótkim pocałunku odsunąłem się. Na szczęście się nie obudził, wyszedłem z pokoju, założyłem buty i pobiegłem do domu. Nie mogę w to uwierzyć... Pocałowałem Nagise! Cholera... Czemu to zrobiłem? Z jednej strony robiąc to nie pomyślałem, dlaczego by nie pocałować? Skoro śi i tak nie będzie wiedział, ale eh... Debil ze mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro