26. W pracy
Pov Shiro:
Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez odsłonięte okno. Niechętnie wstałem i ruszyłem do łazienki, załatwiłem wszystkie potrzebne, sprawy po czym podszedłem do lustra. Moje włosy wyglądają, jakby przeszła przez huragan, a twarz blada jak śnieg za oknem. Heh nic nowego, szybko się uczesałem i założyłem okulary, następnie ruszyłem do kuchni. Na miejscu był Nagisa, który coś gotował, oparłem głowę o jego ramie i położyłem dłonie na jego biodrach.
-Dzień dobry. - wyszeptałem wprost do jego ucha.
-D-dzień dobry. - Odpowiedział, obrócił głowę w bok i zakaszlał. Spojrzałem na niego, nie za dobrze wygląda.
-Nagisa wszystko, okej? Jesteś blady.
-Okej, a w ogóle ty też jesteś blady i się nie czepiam.
-U mnie to norma w przeciwieństwie do ciebie. - Zbliżyłem dłoń do jego czoła, a on od razu się odsunął.
-Nic mi nie jest... Usiądź i poczekaj na śniadanie.
-Niech ci będzie. - zrezygnowany usiadłem przy stole, obserwując każdą czynność wykonaną przez blondyna, wygląda interesująco, jak gotuje wygląda jakby był w swoim żywiole. Po paru minutach niebieskooki podał mi talerz z bento.
-Pychota! - wyznałem, patrząc na talerz.
-Zawsze to mówisz.
-Bo to prawda! Zamiast męczyć się w szkole, powinieneś iść do jakieś specjalnej szkoły kucharskiej.
-Istnieją takie szkoły?
-Pewnie tak. - Chłopak pomieszał kilka razy bento, a następnie spojrzał na mnie.
- Nie jestem za dobry na specjalną szkołę, umiem jedynie podstawowe dania jak na przykład: jambalaya z owocami morza, nadziewane muszle makaronowe, sos guacamole... -wyliczał na palcach.
- To nie są podstawowe dania! Jakby były to bym je znał.
- Przyznaj, znasz jedynie ramen i kulki ryżowe.
-No tak... Ale tak czy inaczej jesteś uzdolnionym kuchcikiem. - podszedłem do niego i cmoknąłem w czoło.
- Ubierz kurtkę, za parę minut idziemy do pracy. - Kochanek zerwał się na równe nogi, ruszyłem za nim, nucąc sobie pierwszą lepszą melodię.
Po pewnym czasie doszliśmy do kafejki, która nazywała się ''Luck life'', przebraliśmy się w nasze uniformy spotykając przy tym moją przyjaciółkę - Neru, jest to niską dziewczyną o krótkich brązowych włosach i szarych oczach. Mimo jej chłodnego charakteru potrafi być dziecinna i głupiutka. Nie rozmawialiśmy za długo, gdyż dziewczyna poszła za ladę obsługując pierwszego klienta.
-Nagisa, pójdziesz do reszty klientów? Ja zajmę się myciem podłogi w korytarzu.
-Okej. - odpowiedział, odchodząc od de mnie. Zabrałem mop i wiadro z wodą, po czym zabrałem się za mycie podłogi. W radiu leciał moja ulubiona piosenka, niestety nigdy nie mogę zapamiętać tytułu i wykonawcy.
- Everyone thinks that we're perfect. Please don't let them look through the curtains... - Zacząłem cicho nucić, lecz przerwał mi krzyk dobiegający z sali. Puściłem mop i pobiegłem w miejsce, z którego dobiegały krzyki. Na miejscu zobaczyłem, że Nagisa leży na ziemi... dusi się. Kucnąłem przy nim, spojrzałem na Neru i wrzasnąłem przerażony.
-Dzwoń na pogotowie! Szybko! - Brunetka wykonała moje polecenie. Poczułem, jak blondyn złapał moją dłoń.
Hejka
Dawno nie był rozdziałów, ale teraz postaram się to zmienić!
Jeśli się spodobało, to zostawicie po sobie komentarz ^-^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro