Rozdział 1
Wylądowali niedaleko domu jednorodzinnego na wsi. Wyszli z quintaja i poszli w kierunku wejścia do domu. Wszyscy oprócz Clinta i Nat byli trochę zdziwieni. Może dlatego, że spodziewali się, że tą ,,kryjówką" okaże się inne miejsce.
Kiedy podeszli do drzwi to Clint je otworzył i kierował się do salonu.
- Kochanie to ja!- krzyknął wchodząc do salonu. Słysząc to siedząca w salonie kobieta podniosła się z kanapy i szybkim krokiem podeszła do Clinta i uderzyła to z liścia.
- Jak mogłeś!? Jak mogłeś mnie tak wystraszyć!? Ja tu siedzę i oglądam co się dzieje, a ty...- krzyczy płacząc, ale nie kończy, gdyż mężczyzna pochyla się nad nią i całuje ją co ona oddaje.
- Nic mi nie jest.- mówi uspokając kobietę.
- Ekm.- przypomina, o obecności pozostałych osób Stark.
- A no tak. Moi drodzy przedstawiam wam Grace. Moją nażeczoną.- wyjaśnił Barton.
- Cześć. Nie musicie się przedstawiać znam was Clint mi o was mówił.- powiedziała z uśmiechem.
- A ze mną się przywitasz tak jak z Clintem?- spytała Nat podchodząc do dziewczyny, a ta się zaśmiałam pod nosem i przytuliła przyjaciółkę.
***
- Jak długo zamierzacie tu zostać?- zapytała Grace, kiedy byli sami w sypialni. Kobieta oglądała jego ranę.
- Nie mam pojęcia.- odpowiada jej i idzie w strone okna.
- Dobrze wiesz, że ludzie was potrzebują w szczególności teraz, gdy znów pojawiło się zagrożenie.
- Wiem zdaję sobie z tego sprawę
- Clint mówisz to takim głosem jakby się świat walił.
- Wydaje ci się.- mówi i dchodzi od okna i siada na łóżku.
- Clint.- mówi Grace podchodząc do i siadajac obok niego.- Mi się nigdy nic nie wydaje i dobrze o tym wiesz. Co cie gryzie?
- Masz rację nie wydaje ci się. Po prostu boję się.- mówi, a kobieta patrzy na niego nizrozumiale.
- O co?
- O drużynę, o ludzi i o ciebie.
- Jak to?
- Nie chce cię stracić.
- To chyba ja powinnam się bać o ciebie. Jeździsz na misje i to bardzo niebezpieczne każdego dnia mam nadzieje, że nic ci nie jest i że wszystko w porządku.
- Sumie to racja, ale obiecuję ci, że jak to się skończy to się pobieżemy i że postaram się ograniczyć moje wyjazdy.- mówi patrząc kobiecie w oczy.
- Dobrze.- odpowiada, a Clint ja całuje, a ona oddaje pocałunek.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro