Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 28

Minełu trzy lata. Od kilku dni Clint nie ma w domu. Poleciał on wraz z Natashą na jakąś misję i miał wrócić dopiero za trzy dni. W tym czasie to Grace miała na głowie dzieci jak i dom oraz Bellę.
Teraz właśnie pomagała Arthurowi w lekcjach w czasie kiedy Jack bawił się w salonie.

– Jack odrobinę ciszej dobrze?- spytała patrząc na młodszego z dzieci.

– Dobrze.- odpowiedzialno wrócił do zabawy samochodzikami, a Grace wrociła do pomocy starszemu synowi w zadaniu z matematyki.

Nagle usluszała dzwonek do drzwi. Nie spodziewała się nikogo. Nikt wcześniej nic nie mówił, że przyjedzie, ani nic.

– Za chwilę wrócę poczekaj chwile.- mówi do syna i wstaje od stołu i idzie do drzwi.

– Co ty tu robisz?- pyta otwierając drzwi.

– A to już siostry nie można odwiedzić?- pyta i wchodzi do środka.

– Nie no można, ale nie dzwoniłaś, ani nic.

– A bo wyszło jakoś tak spątanicznie.

– Ciocia Jaylin!- krzycza chłopcy i biegną do dziewczyny.

– Hej chłopaki.- mowi rzytulajac ich na powitanie.

– Dobra idźcie do swojego pokoju sie pobawić.- mówi Grace do dzieci, a te kiwają głową i zabierają rzeczy i ida na górę.

– Łał ale ładnie tu u was.- mówi wchodząc w głąb domu.

– Dzięki. Pięć miesięcy temu skończyliśmy remont kuchni i salonu. 

– No powiem ci, że wygląda tu teraz bardzo ładnie.

– Dobra, ale mów co cie do mnie sprowadza?- pyta siadając na kanapie, a jej siostra obok niej.

– Nie miałam co robić w domu, więc postanowiłam odwiedzić swoją kochaną siostrę.

– Dzięki chcesz coś do picia?- pyta wstajac z kanapy.

– Wody możesz mi dać.

– Okej.

Jaylin siedziała u siostry jeszcze kilka godzin.

Dużo rozmawiały jak za dawnych czasów, kiedy to jeszcze Grace mieszkała z rodzicami. Teraz juz obie były dorosłe i każda miała swoje własne życie. No może Jaylin jeszcze nie miała swojej własnej rodziny jak jej straszą siostra, ale miała jeszcze do tego dużo czasu. W końcu była młodsza od Grace o dziewięć lat.

                                 ***
Nadszedł wieczór. Arthur i Jack od kiedy tylko wrócili do domu nie mogli doczekać się powrotu Clinta. Garce musiała ich jakos uspokoić, aby domu nie roznieśli.

Nagle drzwi od domu się otworzyły, a przez nie wszedł Clint.

– Tata!- krzyknęli obaj chłopcy na raz i odrazu pobiegli do niego i przytulili go.

– Cześć chłopaki.- mówi kucając przy nich i przytula ich mocno.

Grace podeszła do wejścia i przyglądała się jak jej mąż wita się z dziećmi. Widząc ich szęśliwych uśmiechnęła się.

– Cześc skarbie.- mówi podchodząc do żony przytulając ją.

–Dobrze, że jesteś cały.- mówi również mocno go przytulając.

Chwile później zjawiła się również i Bella, która na widok Clinta podbiegła do niego i zaczęła skakać i szczekać z szczęścia. Po przywitaniu się z Bellą wszyscy weszli do salonu, gdzie spedzili razem czas grając w gry planszowe.

– Dobra chłopaki już późno, a jutro trzeba wstać, więc do łóżek.

– Mamo nie możemy jeszcze chwile tu zostać?- pyta strszy z braci.

– Mama ma racje jutro musicie wstać.- mówi Clint.

– Chodźcie.- mówi wstając.

– A może dzisiaj tata nas położyć spać- pyta Jack.

– To się go zapytaj.- mówi Grace.

– Tato możesz?- pyta Arthur.

– Mogę chodźcie.- mówi Clint wstajac z kanapy i idzie z dziećmi na górę.
Po położeniu dzieci spać Clint wrocił do salonu, gdzie siedziała Grace. Była ona tak  zamyslona, że nawet nie zauwazyła jak jej mąż wrócił na dół i usiadł obok niej.

– Hej w porządku?- pyta kładąc głowę na ramie żony, a ta obraca głowę w jego stronę.

– Tak. Teraz jak wróciłeś to tak. Bardzo za tobą tęsknili.

– Ja też za nimi tęskniłem jak i za tobą.- mówi i caluje żonę w usta.

–  Grace co się dzieję?- pyta poważnym, ale zmartwionym głosem widząc jak kobieta próbuje mu coś powiedzieć, ale nie umie - Wiesz, że mi możesz powiedzieć. - mówi, a kobieta bierze duży wdech.

– Jestem w ciąży.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro