Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

- Musisz się teraz tego uczyć? - zapytał kładąc się na poduszkach obok dziewczyny. Ona tylko westchnęła sennie.
- Muszę Harry. Egzaminy same się nie napiszą. - chłopak objął ją w pasie, a głowę ulokował na jej ramieniu. Zaczął składać pocałunki na szyi dziewczyny.
- Liv rozluźnijmy się jakoś. - przyssał się do jej szyi na co syknęła.
- Nie dzisiaj. - odsunęła jego ręce.
- Nie chodzi mi o to. - wyjaśnił. Odsunął się od dziewczyny i sięgnął szafki nocnej. Wyjął z niej dwa jointy.
- Chyba żartujesz sobie. - popatrzyła na niego poważnie - Nie mów, że palisz.
- Liv robię wszystko z umiarem. Jeden joint ci nie zaszkodzi. - stwierdził ze spokojem odpalając skręta.
- Nie ma mowy. - warknęła i szybko wstała z łóżka. Chłopak westchnął, ale nie ruszył za nią. Ulokował się wygodniej na poduszkach i odpalił skręta. Olivia spojrzała na niego z dezaprobatą.
- Mógłbyś nie robić tego w mojej obecności? - starała się mówić spokojnie, ale nie bardzo jej to wychodziło. Założyła ręce na i patrzyła na Harry'ego z naburmuszoną miną. Ten tylko lekko się uśmiechnął i prychnął na jej słowa. Mimo to wysilił się trochę i sięgnął po dziewczynę, przyciągnął ja na swoje kolana i pocałował lekko w usta.
- Liv uwierz mi, że jak zapalisz jeden raz to wcale się nie uzależnisz od tego. - popatrzyła na niego wrogo, ale nadal siedziała na jego kolanach. Chłopak westchnął zrezygnowany.
- Dobrze, już nie będę więcej palił przy tobie. Zadowolona? - zapytał sarkastycznie.
- Wolałabym, żebyś w ogóle tego nie robił. - powiedziała i zeszła z jego kolan i wróciła do nauki.

***

Olivia pracowała bardzo ciężko. Trudno jej było połączyć wszystkie obowiązki, ale zawsze się to udawało. Aż to tego dnia.
Dziewczyna wróciła bardzo zmęczona z zajęć i zapomniała nastawić budzika. Oczywiste było, że spóźni się do pracy. Wpadła szybko do kawiarni, w której pracowała.
- Hej, jest już szefowa? - zapytała pośpiesznie jednego ze swoich kolegów, ledwo mogąc złapać oddech.
- Tak, przyszła dzisiaj dosyć wcześnie i nie jest w dobrym humorze. - blondyn spojrzała na nią ze współczuciem - Próbowaliśmy cię kryć, ale szybko dowiedziała się, że cię jeszcze nie ma. Kazała ci przyjść do biura zaraz jak się pojawisz.
Olivia była przerażona, spóściła wzrok na podłogę i podziękowała cicho swojemu współpracownikowi.
Ruszył prosto do biura swojej szefowej. Przed drzwiami wzięła jeszcze jeden głęboki oddech i zapukała lekko. Usłyszała zza ściany szorstkie „proszę" i weszła.
- Dzień dobry pani Holmes, ja chciałam bardzo przeprosić za... - kobieta urwała jej w połowie zdania i wstała zza biurka ukazując jej swoją wyższość.
- Nie obchodzi mnie co masz do powiedzenia Olivio. Nie interesuje mnie również powód dla, którego zaniedbujesz swoje obowiązki. Chce ci tylko powiedzieć, że było to ostatni raz.
- Oczywiście, proszę pani, to już więcej się nie powtórzy. - Olivia dostrzegła na twarzy swojej szefowej wredny uśmiech i już wiedziała, że coś jest nie w porządku.
- Tak moja droga, to już więcej się nie powtórzy bo już tutaj nie pracujesz. - pani Holmes nonszalancko oparła się biodrem o swoje biurko i wręcz delektował się szokiem dziewczyny.
Olivia stała sztywno, a z jej twarzy odpłyneły wszystkie kolory. Oczy zrobiły się szklane.
- Ale pani Holmes, nie może mi pani tego zrobić, ja muszę opłacić jakoś studia. - jej prośby na nic się nie zdały.
- Twoje studia to nie mój problem. Możesz poszukać innej pracy. - odpowiedziała chłodni kobieta - A teraz możesz wyjść. Już tutaj nie pracujesz.
Olivia zrezygnowana i ze spuszczona głową wyszła z biura swojej byłej szefowej. Po jej policzku spłynęła łza. Zaraz obok niej znalazł się jej kolega, z którym wcześniej rozmawiała.
- Olivia co się stało? - zapytał widząc w jakim stanie jest dziewczyna. Spojrzała na niego smutnymi oczami pełnymi łez.
- Zwolniła mnie Michael. Jak ja teraz opłacę studia. - po jej policzkach spłynęło jeszcze więcej łez. Chłopak wziął ja w ramiona i mocno przytulił.
- Pomogę ci znaleźć jakaś pracę. Nie martw się tak bardzo. - Olivia mocniej się w niego wtuliła.
- Dziękuje.

***

Późnym wieczorem kiedy Olivia leżała w łóżku napisał do niej Harry.

Harry
Przyjechać po ciebie? Możemy jechać na kolacje albo do kina.

Ja
Nie mam ochoty nigdzie wychodzić.

Harry
To przyjadę po ciebie i u mnie zamówimy coś na wynos.

Ja
Ok

Po jakiś piętnastu minutach pod akademikiem pojawił się Harry. Liv szybko weszła do jego samochodu.
- Hej. - przywitał się z nią uśmiechem i pocałował w usta. Olivia tylko mruknęła coś pod nosem i szybko odwróciła wzrok. Harry dostrzegł, że coś jest nie tak i złapał dziewczynę delikatnie za podbródek odwracając w swoją stronę.
- Dlaczego płakałaś? - zapytał trochę zaniepokojony widząc jej zaczerwienione oczy.
- Potem ci powiem, jedźmy już do ciebie. - spojrzała na niego błagalnie. Harry stwierdził, że nie ma sensu na siłę zmuszać jej do rozmowy, więc tylko pokiwał i ruszył w drogę.

***

Olivia siedziała na kanapie w mieszkaniu chłopaka i oglądała jakiś nudny serial po hiszpańsku. Była owinięta w koc. Nic nie powiedziała od momentu wejścia do mieszkania.
Harry stanął w progu z kubkiem gorącej herbaty dla niej. Popatrzył na nią ze współczuciem.
- Powiesz mi teraz co się stało? - podniosła na niego wzrok i lekko pokiwała głową. Chłopak bez słowa do niej podszedł i usiadł na kanapie. Dziewczyna wtuliła się w niego i zaczęła mówić.
- Wczoraj wróciłam padnięta z zajęć i zapomniałam nastawić budzika, no i dzisiaj zaspałam i spóźniłam się do pracy.
- I to tylko tyle? - dopytał głaszcząc jej włosy.
- Moja szefowa mnie zwolniła. - dziewczyna wybuchnęła płaczem - Nie będę miała nawet jak płacić za studia i akademik. - zatrzęsła się w jego ramionach. Harry objął ja mocniej.
- Pomogę ci znaleźć pracę. - odpowiedział spokojnie - A akademikiem się nie martw, możesz zamieszkać u mnie. W sumie i tak jesteś tu częściej, niż tam. - uśmiechnął się do niej z odrobiną sarkazmu, a jego spojrzenie wyrażało politowanie dla tej młodej kobiety. Podniosła się i popatrzyła na niego smutno.
- Nie mogę cię tak obarczać moimi problemami. Nawet nie jesteśmy sobie aż tak bliscy. - Harry słysząc te słowa przyciągnął ją na swoje kolana, a ręce powędrowały za jej bluzę.
- Poważnie? A mi się wydawało, że nikt nie poznał cię bliżej, niż ja. - uśmiechnął się złośliwie, a policzki dziewczyny pokryły się rumieńcami.
- Chodziło mi o to, że nie jesteśmy razem. - powiedziała urażona i zabrała jego dłonie ze swojego ciała. Chłopak westchnął teatralnie.
- Wy kobiety zawsze musicie mieć te swoje zobowiązania. Przecież my i tak zachowujemy się jak para. - zaczął gładzić jej uda. Olivia głęboko analizowała jego słowa, a w tym czasie Harry zaczął obsypywać jej szyje pocałunkami. Dziewczyna westchnęła kiedy ściągnął jej bluzę, ale zatrzymała go.
- Muszę się jakoś rozluźnić. - posłała mu znaczące spojrzenie. Harry uniósł brew zaskoczony. Kąciki jego ust powędrowały do góry.
- Myśle, że coś wymyślę. Przekonasz się do mojego sposobu. - cmoknął ja szybko w usta i ruszył do sypialni.



Witam
Wróciłam po dosyć długiej przerwie i mam nadzieje, że jeszcze ktoś tu został.
Mam do was pytanie, znacie kogoś kto robi ładne okładki? Chciałabym, żeby ta książka zaczęła jakoś wyglądać 😅
Ogólnie to zacznę też poprawianie rozdziałów i pisanie kolejnych bardziej regularnie. Do następnego ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro