Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

Olivia od razu po przebudzeniu poczuła mocny ból głowy i suchość w gardle. Najgorszy był jednak ból w dolnych częściach ciała. Z niewyraźnym pomrukiem otworzyła oczy. Nie rozpoznawała miejsca w którym się znajdowała. Najgorsze było to, że była kompletnie naga. Powoli zaczęła przypominać sobie wydarzenia minionego wieczora. Wszystkie wspomnienia uderzyły w nią ze zdwojoną siłą. Przypomniała sobie taniec z Harry'm, rozmowę i noc, a szczególnie to co robili. Na samą myśl jej policzki oblały się czerwienią. Spojrzała na drugą połowę łóżka, ale nie było tam chłopaka. Załamana swoim zachowaniem opadła na miękkie poduszki zapominając o kacu.
W tej samej chwili otwarły się drzwi do sypialni. Stanął w nich Harry, który miał na sobie jedynie ręcznik zawinięty wokół bioder, a po jego nagiej klatce piersiowej pokrytej tatuażami spływały stróżki wody. Wyglądał na wypoczętego i zrelaksowanego. Dziewczyna widząc go mocniej naciągnęła kołdrę na siebie. Mężczyzna widząc ten gest uśmiechnął się z politowaniem, ale pozostawił go bez komentarza.
- Widzę, że w końcu wstałaś maleńka. - podszedł do komody z ubraniami i rzucił w jej stronę swoją koszulkę - Jak ci się spało? - rzucił rozbawiony skrępowaniem dziewczyny.
Podszedł do niej i przysiadł na łóżku otaczając ją z obu stron rękami przez co mocniej wbiła się w materac, a jej policzki nabrały czerwonej barwy.
- Może masz ochotę na powtórkę? - zapytał dotykając ustami obojczyków Olivi. Dziewczyna spięła się na ten gest.
- Wszystko mnie boli. - jej głos był zachrypnięty. Pewnie od krzyków, które wydawała z siebie ubiegłej nocy spędzonej z Harry'm. Na ustach chłopaka pojawiał się dumny uśmiech.
- Mam nadzieje, że przez jakiś czas jeszcze będziesz pamiętać przez kogo jesteś taka obolała - na te słowa zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech, a Harry zaśmiał się przyjaźnie.
- Nie chciałam tego. Upiłeś mnie i wykorzystałeś sytuację. - rzuciła z wyrzutem.
- Do niczego cię nie zmuszałem. Gdybyś wprost powiedziała nie dał bym ci spokój. - powiedział wstając z łóżka i kierując się w stronę szafy z której wcześniej wyciąnął koszulkę dla Olivi. Bez skrępowania zrzucił ręcznik z bioder i zaczął się ubierać. Oczy dziewczyny powiększyły się widząc co wyrabia Harry. Wiedziała, że chłopak nic nie robi sobie z jej pretensji, wiec postanowiła dać sobie spokój. Podniosła się z łóżka i mocno otoczyła się prześcieradłem.
- Mogę wziać prysznic? - zapytała niepewnie zbierając swoje rzeczy rozrzucone po całej podłodze.
- Jasne. - chłopak uśmiechnął się do niej. Z reguły nie pozwalał dziewczynom zostawać nawet na noc, ale Olivia to było coś innego. Harry'ego pociągała ta jej niewinność i ciągle miał przed oczami noc z nią. W duchu liczył, że uda mu się namówić dziewczynę na jakiś szybki numerek.

***

Liv opuściła sypialnię i szybko znalazła drzwi do łazienki. Kiedy przekręciła klucz w zamku zrzuciła z siebie prześcieradło, którym się okrywała. Spojrzała w lustro i to co dostrzegła bardzo ją zszokowało. Jej szyja i obojczyki były pokryte czerwono-fioletowymi plamkami. Jej włosy, które zreguły są splątane przypominały teraz gniazdo ptaka. Policzki były zaróżowione, a oczy błyszczały. Dotknęła ust, na których znajdowały się ślady po ugryzieniach. Nie patrząc dłużej na siebie weszła do kabiny i odkręciła korek z ciepłą wodą. Momentalnie się rozluźniła i zaczęła myć. Była zmuszona użyć kosmetyków Harry'ego. Kiedy wyszła z kabiny szybko osuszyła swoje ciało i rozczesała włosy. Postanowiła ubrać bieliznę z wczoraj, koszulkę Harry'ego i spódniczkę. Opuściła łazienkę i zastanawiała się dokąd ma iść.
- Chodź do kuchni. - usłyszała głos chłopaka i ruszyła za nim. Styles siedział przy stole i sprawdzał coś na laptopie. Kiedy zobaczył Liv wzrokiem wskazał miejsce obok siebie. Z pewnym wachaniem usiadła obok chłopaka i wbiła wzrok w talerz jajecznicy przed sobą, herbatę i butelkę wody.
- Jedz. - rzucił - Zaraz dam ci jakieś tabletki. - wstał i wyciągnął z szafki popularne środki na kaca.
- Dzięki. - bez wachania przyjęła od niego lekarstwo. Momentalnie zaburczało jej w brzuchu, więc zaczęła jeść. Między nimi zapanowała cisza, ale nie była ona tak bardzo niezręczna.
- Jak doprowadzisz się do porządku to odwiozę cię. - Harry wziął duży łyk kawy. Olivia nie podniosła wzroku.
- Nie trzeba. Dam sobie radę. - chłopak uśmiechnął się z politowaniem i założył jej kosmyk włosów za ucho.
- Maleńka, nie pytam cię o zdanie. Poza tym nie musisz unikać mojego wzroku. Nic złego nie zrobiliśmy. Takie rzeczy są normalne między dwójką młodych ludzi. - stwierdził z pewnością siebie. Po raz pierwszy Olivia spojrzała mu prosto w oczy.
- Nie wiem czy to normalne, że dziewczyna idzie do łóżka z nowo poznanym facetem, o którym kompletnie nic nie wie. - stwierdziła - Nie tak wyobrażałam sobie swój pierwszy raz. - dodała. Powiedziała to takim głosem, że przez chwilę Harry czuł się winny, że zaciągnął ją do łóżka, ale myśl ta znikła tak szybko, jak sie pojawiła.
- A więc o to chodzi. Przecież to nie ma znaczenia i tak byś to kiedyś zrobiła. - stwierdził krzyżując ręce i wygodniej opierając się na krześle.
- Chciałam to zrobić z osobą, którą kocham. - powiedziała rozżalona - Teraz każdy uzna, że jestem zwykłą szmatą.
- Nikt tak nie powie, bo każdy to robi i nie uważam cię za szmatę, jak ty to ujęłaś. Inni też tak nie pomyślą. - wstał i zabrał pusty talerz - Idziemy?
W samochodzie panowała luźna atmosfera, a z radia płynęła muzyka.
Olivie nurtowało jedno ważne pytanie, ale wstydziła się go zadać. W końcu zebrała się na odwage.
- Harry czy ty no wiesz...wczoraj się zabezpieczyłeś? - zapytała na jednym wydechu. Panika w głosie dziewczyny wyraźnie rozbawiła chłopaka.
- Maleńka, nie jestem amatorem. Zreszta nie byłem aż tak pijany. - stwierdził bezczelnie się uśmiechając. Olivia odetchnęła z ulgą, a dalsza część jazdy minęła im w ciszy.
Kiedy Harry zaparkował na parkingu przy akademiku Olivia chciała jak najszybciej wyjść, żeby nikt nie mógł jej zobaczyć z Harry'm, ale uniemożliwiły jej to zablokowane drzwi. Popatrzyła na chłopaka gniewnie. Jego pewność siebie zaczęła jej działać na nerwy.
- Wypuść mnie. - zarządała. Zła wyglądała dosyć uroczo. Przynajmniej Styles tak ja postrzegał.
- Jutro przyjadę po ciebie i zabiorę cię gdzieś.
- Nigdzie z tobą nie pójde. - próbowała nieskutecznie otworzyć drzwi. Harry popatrzył na to z irytacją i jednym ruchem przyciągnął ją do siebie i głeboko pocałował. Chwilę się szamotała z nim, ale w końcu uległa jego sile. Po dłuższej chwili chłopak oderwał się od niej.
- Ubierz się ciepło, noce w Londynie są chłodne. Szczególnie jeśli nie masz się do kogo przytulić - zaśmiał się głupio i dodał - przyjadę o szesnastej. - jeszcze raz musnął jej usta swoimi. Zdenerwowana dziewczyna opuściła jego auto głośno trzaskając i szepcząc pod nosem przekleństwa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro