Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15

Kiedy dojechaliśmy na miejsce rozdzieliliśmy się. On poszedł do Lucasa, a ja po swój aparat, który zostawiłam w garderobie.
Czułam się dziwnie po tym, co się przed chwilą wydarzyło, ale najgorsze było to, że nie czułam się z tym źle.

— I co? — Lily aż podskoczyła.

— Spokojnie, jest tutaj. — powiedziałam do niej.

— Dziękuję. — odetchnęła z ulgą. — Chyba powinnam to ściągnąć. — miała na myśli swoją kokardę.

— Ale po co? To twój znak rozpoznawczy. Zostaw. — powiedziałam i wyszłam. Dobiłam do Lottie. — Sorry, nie zauważyłam cię. — roześmiałyśmy się.

— Nie ma sprawy, gorzej jakbym to wylała. — podniosła w górę dwa kubki ze Starbucksa.

— Robisz za dziewczynę na posyłki? — zmarszczyłam czoło.

— Na to wychodzi. — przewróciła oczami i wyminęła mnie. Poszłam na salę i zrobiłam kilka zdjęć, aby udokumentować przygotowania. Niespodziewanie w kadr weszła mi Sophie.

— Masakra... Nie wiedziałam, że będzie z tym tyle zachodu. — jęknęła.

— No niestety, tak jest zawsze. — stwierdziłam.

— Jakieś problemy? Musisz wyjść wcześniej czy coś?

— Nie, nie. Jestem dyspozycyjna cały dzień.

— Tak... Zmienię temat, ale wiesz może czy Lucas się z kimś umawia? — włożyła ręce do kieszeni. Zaskoczyła mnie mnie tym pytaniem, bo przecież chyba nie chciała do niego wrócić, po tym, co mu kiedyś zrobiła.

— Eeee, nie. On teraz raczej nie umawia się wcale. Chyba, że na seks. — głupio się czułam tłumacząc go. Teraz rozumiałam, dlaczego do mnie podeszła. — Ale raczej nie masz szans. Podoba mu się już ktoś. — wzruszyłam ramionami i wyszukałam wzrokiem Luke'a, po czym do niego podeszłam. — Jak coś to powiedziałam Sophie, że ci się ktoś podoba. Nie pytaj.

— Dzięki.— posmutniał. — Zaraz co? Pytała o mnie? Co mówiła?

— Lucas proszę cię, chyba do niej nie wrócisz...

— Ale Raven, jeżeli ona...

— Zrozumiała chyba, kogo zostawiła. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki Luke. To nie jest dziewczyna dla ciebie. Jesteś za dobry dla niej. — położyłam rękę na jego ramieniu, a on gapił się w tę dziewczynę, jak w eksponat.

— I kto to mówi. — prychnął. — Za pół godziny zaczynamy. Bądź gotowa. — i poszedł w jej kierunku. Ukryłam twarz w dłoniach, co zauważyła stojąca w oddali Sophie. Uśmiechnęła się, kiedy do niej podszedł, a mi rzuciła zdziwione spojrzenie. Obserwowałam ich jak psychopatka, ale koniecznie musiałam się dowiedzieć, co się stanie. Nie stało się nic. Lucas mówił jej coś przez dłuższą chwilę, a potem poszedł wiązać balony. Dziewczyna stała tam oniemiała, a kiedy zauważyła, że ją obserwuję uciekła. Coś ty Luke jej powiedział?

Godzinę później

Trwała właśnie konkurencja w strojach kąpielowych, co przyciągnęło więcej widzów, oczywiście płci męskiej. Kiedy jury się naradzało, w obiektywie zauważyłam coś, a raczej kogoś dziwnego. Co tu, u licha, robił Andrew? Rozmyślanie przerwał mi głos Lucasa.

— Do ostatniej rundy przechodzą Stella Knight, Lily Olson — podskoczyłam radośnie i zaklaskałam. — Natasha Stark, Autumn Tallson oraz Erica McConay! Prosimy o brawa. — cała sala zaklaskała, a mnie zmartwiła smutna mina Kasie, która tak bardzo chciała wygrać.

Colin powiedział kiedyś, że jest przeciętnej urody, ale miałam nadzieję, że jedyną osobą, z którą przegra będzie Lily.

— Cześć, piękna. — ktoś przywitał mnie takim tekstem, szepcząc mi to prosto w ucho. Nie znałam tego chłopaka, ale na karku miał kruka. To nie oznaczało nic dobrego.

— Znamy się? — zapytałam, prawie piszcząc.

— Ty mnie nie znasz, ale ja o tobie wiem sporo. Jesteś dziewczyną Andrew, prawda? — skinęłam głową. — Jestem Jason. — podał mi dłoń, którą uścisnęłam ze strachem. — Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy.

— Przepraszam... — bąknęłam. Był ode mnie o głowę wyższy. Miał czerwonego irokeza, a ubrany był w szarą koszulę, która strasznie go opinała, na nią narzuconą miał czarną skórzaną kurtkę, a wszystko dopełniały znoszone jeansy.

— Ostatnio wam się nie układa, co?

— Nie twoja sprawa. Jestem zajęta, wybacz. — próbowałam go zbyć.

— W sumie się nie dziwię. — prychnął Jason. — Popatrz tylko, co wyprawia. — wskazał dłonią na Andrew. To, co zobaczyłam spowodowało, że chciałam uciec. Kasie w ramionach mojego chłopaka? Otwarłam usta ze zdziwienia. Uśmiechał się do niej i ją pocieszał, a ona wylewała swoje łzy w jego ramię. Dotykał ją tak, jakby robił to od dawna.

— Kiedyś musiałaś się dowiedzieć. Może nie w taki sposób, ale nie mogłem znieść tego, jak cię okłamuje.

— Dlaczego mi to mówisz? — byłam załamana. Andrew zdradzał mnie z Kasie? Czy ja właśnie przeżywałam dokładnie to, co Lucas? Sophie zdradziła go z Tobiasem. Był przyjacielem Colina i Luke'a, ale po tym co się stało, zmienił szkołę i od tamtej pory się nie odzywa.

— Kiedy twój tata jeszcze żył, wiele mi pomógł. — kolejna informacja, która mnie zszokowała.

— Czemu mój ojciec jest tak wplątany w ten gang? — zapytałam prosto z mostu.

— Należał do niego. — rozszerzyłam oczy. — Ze względu na ciebie odszedł. Pewnie zastanawia cię napaść na twój dom. Czarny Koń, to jego ksywa. Mam siostrę, aktualnie jest w Meksyku. Tydzień przed tym jak twój ojciec zginął, pomógł mi ją uwolnić z tego gangu. Czarny Koń przywłaszczył ją sobie i twierdził, że należy do niego. Twój tata ją uratował. Dlatego się tak wściekł, zagroził, że jak nie odda dziewczyny, to go zabije. Przykro mi... Twój tata najpierw mu płacił przez trzy dni, potem już nie był w stanie, a wypadek nie był wypadkiem.

— Andrew mi to mówił. Że mój tata sam go spowodował... — po moim policzku spłynęła łza.

— Czarny Koń wpadł na pomysł, że się zemści. Wypytał Andrew o twoją mamę i ciebie, a potem stało się...

— Jak on mógł... Powiedział, że nie ma z tym nic wspólnego!

— Nie wiedział, naprawdę. Ale nie powinien udzielać takich informacji komu popadnie.

— Dziękuję, że mi to wszystko powiedziałeś. Jestem ci wdzięczna i dłużna. — nie potrafiłam się opanować. Ciągle płakałam. Jak jakaś zawodowa płaczka.
Było mi za siebie wstyd.

— Nie Raven, to ja jestem ci dłużny. Nie zdążyłem odwdzięczyć się twojemu ojcu, więc odwdzięczę się tobie. Nie wiem kiedy, nie wiem jak, ale to zrobię. Za Emily. — przyłożył dłoń do serca. — Do zobaczenia. — i zniknął.

Kasie już nie było z Andrew, ale jego widok nadal mnie bolał. Musiałam wziąć się w karby, bo czekała mnie sesja.

* * *

Skończyłam robić zdjęcia. Nie zwracałam uwagi na to, czy wyszły dobrze. Miałam to gdzieś, bo teraz najbardziej obchodziła mnie rozmowa z Andrew i Kasie. Nadal nie docierało do mnie to, co się wydarzyło i to, co powiedział mi Jason.

— Poziomki i poziomeczki! — zawołał radośnie Luke ze sceny, co spowodowało, że na chwilę się uśmiechnęłam. — Mam zaszczyt ogłosić wyniki dzisiejszego konkursu piękności.

— Tak szybko? — zapytał jakiś chłopak z tyłu.

— Pewnie ustawiane. — powiedział ktoś inny.

— Na pewno wygra ta laska Colina.

— Możecie się zamknąć? — zwróciłam im uwagę, a oni spojrzeli na mnie krzywo.

— Najpiękniejszą Dziewczyną zostaje... Erica McConay! — wszyscy ponownie zaczęli wiwatować i klaskać. Zrobiłam szybkie zdjęcie wygranej i udałam się za kulisy do Lily.

— Przykro mi. — powiedziałam. Spojrzała na mnie, ale na jej twarzy nie było widać smutku.

— Trudno... Bardziej żal mi z powodu Kasie. — Mi nie było.

— No szkoda. — skłamałam nieudolnie.

— Stało się coś? — przybliżyła się. Nie wytrzymałam. Wszystkie emocje jakie w sobie tłumiłam przez większość czasu, wylały się ze mnie na oczach wszystkich, którzy byli dookoła. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro