Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 2

Po obudzeniu się wylądowałam na podłodze. Ogólnie to zsunęłam się ze stołu i opadłam na ryj. Moje szczęście jest takie cudowne.

Podniosłam się z ziemi i zaczęłam budzić przyjaciół, by wziąść kostium który wczoraj projektowaliśmy i przenieść się do mojego pokoju. Na moje superowe, smerfastyczne i jakże zupełne nieszczęście musiałam dostać skurczu nogi.

-KURWAAAAAAA

Pochyliłam się i złapałam ręką piszczel.

-Jezu, co się tak drzesz z rana?-przed moimi oczami ukazała się MJ.

-No nie moja wina

Dziewczyna odwróciła się i odeszła do Petera.

-Co się dzieje?-Peter i Ned zapytali w jedym momencie.

-Nie wiem, Viktoria sie spytaj.

-Coś się stało, Vi?

-Nie nie, już nic

Wziełam kostium w ręce.

-Chodźmy już.

Cała trójka za mną ruszyła. Po paru minutach byliśmy już u mnie w pokoju. Uwielbiam swój pokój, nikt mi nie przeszkadza, mam spokój bo mieszkam z dala od innych.

-Jak chcesz powiedzieć Starkowi o tym co się stało?
-Ee, a kto powiedział, że mu powiem?

Peter wyszerzył oczy.

-Czyli mu nie powiesz?

-Nie wiem, może kiedyś.

Zaczeliśmy jeść płatki z wczoraj, bo nie chciało mi się robić nic innego.

-A, no właśnie. Dziś jest impreza u Flasha. Idziecie?

-No jasne, że tak!

Minęło jakieś 5 godzin, jest 15:40, a impreza u Flasha zaczyna się o 18. W sumie to wzięłabym kogoś ze sobą. I tak właśnie wymyśliłam plan idealny.

-Kate, no weź. Prooooosze

-Nie, Vika. Mam ważniejsze rzeczy do roboty.

-Jakie?

-Mam zamiar dziś jechać do mamy.

-No to pojedziesz jutro.

-Dobra, wygrałaś.

-Serio?

-Nie.

-No proszeeee

-Dobra. Ten jeden raz.

-Dzieeeeeeki, o 17:40 przed wieżą. Nie ubieraj się jakoś elegancko, to impreza dla 18-stek i 17-stek, więc wiesz.

-Dobra, dobra

Wyszłam z pokoju czarnowłosej i zaczęłam iść w kierunku mego pokoju.

*17:30*

Szybko przemyłam jeszcze raz zęby i sprawdziłam, czy napewno jestem gotowa i mam wszystko.

Po przeszukaniu całego pokoju uznałam, że jestem gotowa i mogę iść. Miałam na sobie biały top, czarne dresy i czarną rozpinaną bluze do tego jakieś akcesoria typu pierścionki, bransoletki i wisiorek z kluczem do dachu jak się nie mylę, więc jak go zgubię to trudno.

O idealnie 17:40 Kate czekała na mnie w framudze drzwi. Była ubrana w białą koszulkę, długie, szare spodnie z dziurami w okolicach kolan i czarno-szary płaszcz.

-Masz szczęście, że się luźno ubrałaś.

Dziewczyna wywinęła oczami i przepuściła mnie przez drzwi wyjscia z wiezowca otwierając mi drzwi do auta po upływie kilku sekund.

Dojechałyśmy do domu Flasha o 18:13. Weszłyśmy do środka. Kate se gdzieś poszła, a ja poszłam się przywitać ze znajomymi.

Była jakaś 23 i wreszcie nadeszła chwila, w której wszyscy skaczą do basenu. Z około 50 ludzi zostało z 30, więc dość duża ilość się rozeszła. Dokładnie o 24 wszyscy wskoczyliśmy do basenu, Flash jest całkiem wypruty więc nie było to problemem, żeby 20 osób pomieściło się w jednym basenie.

---

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro