Część 19
-Strasznie mnie głowa boli, pomożesz mi dojść do donku?
-Jasne, chodź. Co się stało?-złapała mnie za ramię i cały czas utrzymywała kontakt wzrokowy
-Byłam normalnie na spacerze z Lucky'im i zaczęła boleć mnie głowa, normalnie jakbym dostała cegłą w głowę.
-Chwila, nie zdażyło ci się to samo ostatnio?
-No tak, ale nie bolało tak mocno.
-Myślę, że powinnyśmy iść do lekarza, Vik.
-Nie lubię lekarzy. Nie chcę.
-Musisz, to dla twojego zdrowia. Martwię się o ciebię.
---
-Lekarz nie zauważy jadu pająka czy coś? Może być to troche ryzykowne-zapytałam.
-Racja. Zapytamy twojego tatę odnośnie tego.
-Daj mi psa na chwilkę i idź do domu, okej?-dopowiedziała.
Przytaknęłam i sięgnęłam za klamkę do drewnianego domku. Weszłam do sypialni i podczas leżenia, zamawiałam mrożony jogurt.
[TAK SWOJĄ DROGĄ, WIE KTOŚ GDZIE KUPIĘ JESZCZE MROŻONY JOGURT?]
Po chwili po domku rozległ się dość głośny trzask drzwi.
-Sorki, przeciąg!
Gdy kobieta rozpięła obrożę psa, pojawiła się w sypialni.
-Dalej cię boli głowa?-zapytała.
-Trochę-odpowiedziałam.
Położyła się obok mnie i złapała za talię, aby się przytulić. Delikatnie przyciągnęłam ją bliżej siebię, by przylegała do mojego ciała i pocałowałam ją w czoło.
-Zamówiłam mrożony jogurt.
-Oo, jeszcze gdzieś sprzedają?
-Też się zdziwiłam-zaśmiałam się lekko.
Leżałyśmy tak gadając o bzdurach z dobre 10 minut dopóki nie dostałam powiadomienia, że dostawca czeka przy bramie.
-Pójdziesz odebrać jogurty? Dostawca jest przy bramie-zapytałam.
-Jasne.
-Dzięki.
Wstała z łóżka i wyszła.
W tym czasie ja wyszłam do salonu i wybrałam jakiś film żeby sobie obejrzeć. Dziewczyna wróciła dopiero po 10 minutach.
-Co ci tak długo zajęło?
-Spotkałam Tony'ego i się zapytałam go odnośnie tego lekarza. Zalecił nam iść z tym poprostu do Bruce'a
-Mhmm
-A i organizuje jakąś imprezę przy ognisku. Wybieramy się na nią?
- Jasne, o której?
-Koło 21. Powiedział też, że możemy wziąść stroje kąpielowe jakby była ciepła woda.
-Nie sądzę żeby o 21 była ciepła woda, skoro już słońca nie ma.
Wzruszyła ramionami i podała mi podniosła oba jogurty.
-Który to który?-zapytała
-Mój jest po mojej lewej, a twój jest po prawej. Patrząc po kolorach.
Dała mi mój jogurt i z pilotem do telewizora w ręku i położyła się wyżej obok mnie, a po chwili właczyła netflixa na telewizorze i wybrała serial, który miałyśmy dokończyć.
-Jaki sobie zamówiłaś smak?-odezwała się
-Granat, a tobie arbuzowy bo nie możesz wiecznie jeść truskawkowego.
-Masz problem do truskawek?-zaśmiała się.
-Tak tylko mówię.
Pchnęłam ją ramieniem i obydwie zaczęłyśmy jeść. Po zjedzeniu, gdzieś w połowie serialu zasnęłam.
Obudziłam się gdzieś przed 19, ponieważ Kate chciała się ruszyć.
-Sorki, nie chciałam cię budzić.
Pochyliła się nade mną i pocałowała w czoło.
-Nie szkodzi. Która jest?
-18:46-wyczytała z telefonu.
-Okej, no to lepiej pójdę się ogarniać.
Wstałam z łóżka i podeszłam do walizki, aby wypakować strój kąpielowy i narzutę.
[MAM NADZIEJĘ, ŻE WIECIE CO MAM NA MYŚLI Z NARZUTĄ NA STRÓJ KĄPIELOWY]
Skończyłam się ogarniać gdzieś koło 20. Gdy wyszłam z toalety, Kate była już gotowa do wyjścia.
-Nie za wcześnie jeszcze?
-Niby tak, ale możemy pomóc twojemu tacie w ogarnięciu wszystkiego. I tak poza tym, wyglądasz bardzo dobrze-uśmiechnęła się chytrze.
-Gdyby mnie tylko głowa nie bolała, nie wiesz co by się z tobą działo.
Przegryzłam wargi i wyszłam na korytarz, by założyć klapki, po czym wyszłam z Kate ku swoim boku z domku. Jak się okazało, Nat miała taki sam pomysł. Gdy zauważyła, że wyszłyśmy razem w tym samym momencie, lekko się skrzywiła.
-Pomóc wam?-zapytałam
-No, możesz przynieść krzesła i je rozłożyć jakoś tak tutaj.
No i takie ogarnianie wszystkiego przed imprezą zajęło nam koło półtorej godziny, jako iż znaleźli się tu też inni goście typu Pietro, Morgan, Pepper, Happy żeby nas "popilnować" a przy okazji wypić, Thor i cała reszta.
-Viktoria!!-zza pleców usłyszałam jakiś krzyk.
-Heej Morgan-podniosłam dziewczynkę na ręce.
-Ej, to ta Kate, twoja dziewczyna o której cały czas mówisz?-szepnęła mi do ucha.
-Mhm, to Kate.
-Hej Morgan-uśmiechnęła się.
-Hejka.
-Ładna jest-szepnęła znowu.
Zaśmiałam się pod nosem. Mimo, że Morgan w Stark Tower bywała często, to chyba nie miała dużej styczności z Kate, tym bardziej, że kobieta zazwyczaj jest w jej własnym mieszkaniu.
-Hej, możemy pogadać Vi?-zapytała rudowłosa, której nie zdążyłam zauważyć.
Kiwnęłam głowa i odstawiłam Morgan na ziemię. Gdy Nat pokiwała głową, żeby udać się w inne miejsce, poszłam za nią.
---
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro