Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 16

-Możemy pogadać Vi? -Odezwała się Wanda.

-Jasn.. -Nawet nie dane było mi dokończyć słowa.

Wanda pociągnęła mnie do jej pokoju, bo był najbliżej.

-UDAŁO CI SIĘ!!!!! -Krzyknęła, na co trochę mnie przeszły ciarki.

-Mi by się nie udało? -Odparłam z uśmiechem na twarzy. Przytuliłam wiedźmę i wyszłyśmy z pokoju.

Stanęłam obok Kate i objęłam ją ramieniem. Oparłam głowę o jej ramię.

***

-No to pizza salami, dwie capricciosy i dwie margharitty. Do tego trzy wody i 5 byle jakich piw.

W oczekiwaniu na jedzenie bardzo dużo rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. Niektóre tematy były miłe, niektóre śmieszne a niektóre także smutne. Oparłam głowę o ramię swojej dziewczyny i jeździłam ręką po jej plecach. 

***

Gdy już pizza przyszła wszyscy zabraliśmy się za jedzenie. Nasze spotkanie aż do końca było w miłej atmosferze. Nikt nie drążył tematu między mną a Kate i dobrze. Ten temat mnie strasznie już drażni. 

-Co myślicie o tym, żeby jutro pojechać pod domki nad rzekę?- Zaproponowałam.

-Na pewno da się to załatwić.- Odezwał się mój ojciec.

-Ja nie mogę.- Odrzekł Sam

-No dobrze.. no to reszta jedzie?

-Jestem za.- Odezwała się reszta w jednym czasie.

***

Gdy już porozchodziliśmy się do pokoi usiadłam na łóżku obok Kate i pocałowałam ją w policzek. Włączyłam nasz serial i położyłam się z nią na łóżku. Wtuliłam się w jej plecy i położyłam głowę na jej barku. Gdy już obejrzałyśmy parę odcinków zdecydowałyśmy się iść spać. Dziewczyna odwróciła się do mnie, a ja wtuliłam się w jej klatkę piersiową przylegając mocno do jej rozgrzanego ciała.

***

Obudziłam się pierwsza, więc obudziłam ciemnowłosą.

-Musisz iść do siebie po ubrania, więc wstawaj.

-Ja już tu zamieszkałam, tam gdzie Lucky tam ja.-Mówiła to bardzo zaspanym głosem, nawet nie raczyła podnieść głowy.

***

Po spakowaniu siebie i namówieniu dziewczyny, by poszła się spakować do siebie wreszcie siedziałyśmy w aucie na tylnych siedzeniach z Luckym. Wiózł nas Happy, więc trochę sobie z nim pogadałyśmy. 

Gdy już dojechaliśmy czekaliśmy trochę na resztę. Przydzieliliśmy sobie domki i trochę pooglądałyśmy jeziorko. Wreszcie się umówiliśmy, żeby wejść sobie do wody. Przebrałyśmy się więc w stroje kąpielowe, wzięłyśmy ręczniki i wyszłyśmy. Parę osób już tam było, więc po prostu rozłożyłam ręcznik na piasku i usiadłam. Kate natomiast poszła sobie do wody, zauważyłam też, że rozmawiała z ratownikiem. Kiedy mężczyzna zszedł z wieży, przytulił dziewczynę i rozmawiali. Po prostu odwróciłam wzrok w inną stronę. 

W końcu postanowiłam podejść do dziewczyny. Gadali już z pół godziny, więc nie mogłam sobie po prostu odpuścić. Podeszłam do niej, objęłam ramieniem i spojrzałam na mężczyznę.

-Hej.

-A właśnie. Pat, to jest Viktoria, moja dziewczyna. -Uśmiechnęła się do mnie i przybliżyła do siebie.

-Hej Viktoria. -Gdy tylko się odezwał spiorunowałam go wzrokiem, więc po prostu spojrzał się gdzieś indziej.

-Chcesz iść dziś na kajaki?- Spojrzałam na dziewczynę.

-Jasne. Tylko my, czy ktoś jeszcze?-Spojrzała na mnie.

-Ja mogę płynąć z wami, pokaże wam co i jak.

-Nie. Nie możesz, płyniemy same.- Odpowiedziałam i odeszłam.

Po tym, jak Pat sobie w końcu odszedł od Kate, ta poszła pływać. Po chwili usłyszałam jak coś gulgocze w wodzie. Okazało się, że to jakieś dziecko ją topi. Od razu ruszyłam w jej stronę, lecz niestety razem ze mną biegł Pat. Szybko ściągnęłam dziecko z jej pleców i wzięłam ją pod ramię. Wyciągnęłam ją z wody na ląd i położyłam na swoim ręczniku.

-Żyjesz?-Zapytałam, bo trochę się martwiłam o jej stan.

-Tak, żyje. Dziękuję.

Pomogłam jej się podnieść, a w zamian dostałam całusa w policzek. Uśmiechnęłam się i odeszłam, by załatwić kajak.

***

Kate poszła z psem na spacer do lasu, a ja kończyłam pracować przy łódce. Podeszła do mnie od tyłu i pocałowała w czubek głowy.

-Zaraz wrócę.- Mruknęłam i odeszłam w kierunku domku.

---

Króciutki rozdział, ale nie chciałam tej książki tak zostawiać. Ostatnio totalnie nie mam weny na pisanie i mam też lekkie problemy rodzinne. Będę się starała dociągnąć tą książkę do końca przynajmniej do następnego roku, ale też nie mogę nic obiecać. Miłego :))

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro