Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

Uwaga, rozdział zawiera drastyczne sceny.

       
        Powiedzieć, że byłam zaskoczona, naprawdę byłoby sporym niedopowiedzeniem.

        Gdy tylko Archer zaprowadził mnie do swojej łazienki, z wdzięcznością na niego spojrzałam, a potem zamknęłam się w środku, nawet nie rozglądając się po jego pokoju. Nie chciałam wyjść na niewdzięczną przez to, że tak szybko zamknęłam się w łazience, ale w tamtej chwili naprawdę potrzebowałam być sama. Byłam przerażona, że przez przypadek mogę odkryć przed Archerem zbyt dużo. Co by sobie o mnie pomyślał?

        Wszyscy mieli swoje teorie o tym, co wydarzyło się w domu mojego wujka, albo kimkolwiek on był... Co by jednak zrobili, gdyby poznali całą, brudną prawdę?

        Pomijając fakt, że mężczyzna miał piękną łazienkę z ogromną wanną, o której nigdy nawet nie marzyłam, czekała na mnie w pełni przygotowana kąpiel, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Wanna do połowy była wypełniona wodą, a na wierzchu unosiła się chmura białej piany. W całej łazience pięknie pachniało, a moje serce boleśnie się ścisnęło.

        Dlaczego Archer zrobił to dla mnie? Dlaczego w ogóle go interesowałam?

        Niepewnie zdjęłam z siebie wszystkie ubrania, co chwilę nerwowo zerkając na klamkę jakby drzwi za chwilę jakimś cudem miały się otworzyć, jakby wujek miał się w nich pojawić.

        Wzięłam głęboki oddech i już zaczęłam się odwracać w stronę wanny, gdy mój wzrok natrafił na duże lustro zawieszone na pokrytej jasnymi kafelkami ścianie. Zamarłam w bezruchu i spojrzałam w lustro, które obejmowało całe moje nagie ciało.

        Moje brązowe oczy wyglądały na przeraźliwie smutne, a na jasnych policzkach wciąż było widać ślady zaschniętych łez. Długie włosy opadały mi na plecy, delikatnie łaskocząc moją skórę przy drobnych ruchach.

        Zawsze starałam się, by nie oglądać swojego nagiego ciała. Zbyt wiele złych wspomnień mi to przynosiło. Gdy teraz tak na siebie patrzyłam, przypomniały mi się wszystkie te słowa o tym, że nie jestem wystarczająco szczupła. A z drugiej strony, że jestem taka piękna...

        Czasem miałam wrażenie, że zwraca się do mnie, a czasami do idealnego wyobrażenia, jakim pragnął, bym była.

        I właśnie wtedy wróciła do mnie tamta noc. Noc, która zabrała mi nadzieję. Noc, która zabrała prawdziwą Gwen bezpowrotnie.

~~

        – Cichutko.

        Spokojny głos wujka przebił się przez mój otumaniony snem umysł. Mruknęłam cicho, chcąc się przewrócić na bok, ale nie mogłam, bo coś mi to uniemożliwiało.

        Uchyliłam powieki, wciąż leżąc na brzuchu i niespokojnie zerknęłam w bok. Dzięki księżycowi, który świecił prosto w moje okno, dostrzegłam postać wujka, który siedział obok mnie i przytrzymywał mnie dłońmi, tak bym nie zmieniła pozycji, w której jeszcze przed chwilą spałam.

        – Co się dzieje? – zapytałam niepewnie.

        Początkowo przestraszyłam się, że zaspałam i jest na mnie zły, ale potem zdałam sobie sprawę, że przecież wciąż była noc. Dlaczego więc wujek do mnie przyszedł i mnie obudził?

        – Nic, kochanie – szepnął. – Pamiętasz, jak wspominałem ci o wspólnej zabawie?

        Pokiwałam głową, nie będąc w stanie wydobyć z siebie głosu. Wspominał o tym kilkakrotnie po tym, jak pierwszy raz dostałam okres i stałam się „kobietą". Nie wiedziałam, jaką zabawę miał na myśli, ale ogarnął mnie paraliżujący strach.

        – Jeśli będziesz grzecznie się bawiła, nie będzie tak bardzo bolało. – Uśmiechnął się w sposób, który z jakiegoś powodu mnie przeraził. Może dlatego, że nagle wyglądał jak zupełnie obcy mi człowiek.

        Potem wolną dłonią przekręcił moją twarz, tak bym nie patrzyła w bok.

        Zadrżałam, gdy zmienił pozycję i poczułam, jak przenosi się nade mnie, ściągając z mojego drżącego ciała ciepłą kołdrę.

        – To zabawa dla dużych dziewczynek i bardzo się cieszę, że wreszcie się razem pobawimy.

        Zacisnęłam dłonie na prześcieradle, gdy poczułam, jak unosi moją koszulkę nad pośladki, następnie ściągając ze mnie majtki. Zacisnęłam zęby, starając się uspokoić swój przyśpieszony oddech, który groził atakiem paniki.

        Już mi się to nie podobało i chociaż miałam tylko czternaście lat, domyślałam się, że ta zabawa będzie przyjemna tylko dla niego.

        – Jesteś taka piękna, maleńka.

        Jego duża szorstka dłoń przesunęła się wzdłuż mojego kręgosłupa, by na samym końcu wylądować na wewnętrznej stronie mojego uda.

        Z moich ust uciekł cichy szloch, gdy rozsunął moje uda na boki, a jego ciężar nagle stał się dla mnie nieznośny. Pragnęłam być wystarczająco odważna, by powiedzieć mu, że nie chcę, że wcale mi się to nie podoba, ale wiedziałam, jak czasami potrafił się zdenerwować.

        – Nie płacz, Gwendolyn. Duże dziewczynki nie płaczą. Trochę zaboli, ale potem już nie będzie. Obiecuję.

        Ciężar wujka trochę zelżał, a ja przez chwilę się odprężyłam, myśląc, że może wcale nie będzie tak źle. Niestety chwilę później do moich uszu dotarł dźwięk rozsuwanego zamka i szelest zsuwanych spodni.

        Zacisnęłam oczy, gdy zaczęły z nich wypływać gorące łzy. Płakałam bezgłośnie, bojąc się, że tylko jeszcze bardziej go zdenerwuję.

        – Spodoba ci się – szepnął z zadowoleniem.

        Jego wilgotne dłonie wylądowały na nagiej skórze moich bioder, wywołując nieprzyjemny dreszcz. Wstrzymałam oddech, gdy poczułam coś twardego, ocierającego się o mnie tam na dole.

        Minęła zaledwie chwila, a potem z mojego gardła wydobył się głośny, rozdzierający ciszę krzyk. Właśnie do tego mogłam to porównać. Do rozdzierania mojego ciała na pół.

        – Cicho – syknął, opadając na mnie całym ciałem. – W ten sposób podziękujesz mi za to, co dla ciebie robię.

        Tym razem nie powstrzymałam głośnego, przepełnionego bólem szlochu. Wujek leżał na mnie, przyciskając moje obolałe ciało do łóżka i nie zabierając ode mnie tego bólu.

        – Powiedziałem cicho – tym razem krzyknął i zacisnął swoja dużą dłoń na moich ustach, a potem zaczął się we mnie poruszać.

        Z moich oczu cały czas leciały łzy, a z ust wydobywał się bolesny szloch, tłumiony przez jego dłoń.

        – Właśnie tak, kochanie – wyjęczał.

        Cały czas słyszałam przy uchu jego głośne sapanie i czułam brodę ocierającą się o moją szyję. Każdy kolejny ruch sprawiał, że bolało jeszcze bardziej, a w momentach, gdy przyciskał mnie do łóżka swoim dużym ciałem, traciłam oddech.

        Zacisnęłam dłonie w pięści, czując, jak paznokcie wbijają się w ich wnętrze. Ścisnęłam pięści mocniej, starając się skupić na bólu moich dłoni, a nie na tym, co mi robił wujek...

        Nie wiedziałam, ile czasu minęło. Po pewnym czasie przestałam płakać, przestałam krzyczeć i modlić się by przestał. Po prostu leżałam, wbijając paznokcie w dłonie i tępym wzrokiem wpatrując się w smugę światła na ścianie.

        Poddałam się, wiedząc, że nie przestanie, dopóki sam tego nie zechce.

        – O tak – jęknął, nagle nieruchomiejąc.

        Przez kilka kolejnych chwil leżał na mnie, głośno oddychając, a ja przez krótką chwilę zapragnęłam, by przycisnął mnie mocniej, bym na zawsze straciła oddech.

        – Byłaś idealna – szepnął, składając pocałunek na moich włosach. – Od teraz będzie wspaniale.

        Podniósł się, a ja z całej siły zacisnęłam dłonie, by głośno nie krzyknąć. Nie zmieniłam pozycji nawet wtedy, gdy stanął przy drzwiach gotowy do wyjścia.

        – Idź i weź kąpiel. Chcę żebyś była czysta.

        A potem wyszedł.

        Nie poruszyłam się, nie byłam w stanie. Nie wiem, czy dlatego, że każdy ruch za bardzo bolał, czy zwyczajnie nie chciałam wstać.

        Może mogłabym zamknąć oczy i pomyśleć, że to wszystko wcale się nie wydarzyło. Może mogłabym udawać...

        Leżałam w ten sposób przez kolejną godzinę, a gdy wreszcie spróbowałam się podnieść ból w tamtym miejscu powrócił.

        Po moich policzkach spłynęło kilka pojedynczych łez, ale nie przestałam iść. Dotarłam do łazienki, zapalając światło. Spojrzałam w dół i dostrzegłam na moich udach rozmazaną krew.

        Uniosłam spojrzenie na lustro i ujrzałam twarz, która nagle stała się dla mnie zupełnie obca. To już nie byłam ja, nie ta prawdziwa...

        To była pierwsza noc i pierwsza kąpiel z setek innych, które dopiero mnie czekały.

~~

        Patrzyłam w twarz tamtej czternastolatki i nagle zrozumiałam. Wszystko było kłamstwem. To nigdy nie było podziękowanie za to, co dla mnie robił. Po prostu robił mi to, bo miał na to ochotę. A ja mu na to pozwoliłam, tak po prostu, bez żadnego sprzeciwu.

        W tym momencie tak bardzo się za to nienawidziłam.

        Powoli ruszyłam w stronę wanny, mając wrażenie jakbym znowu była tamtą dziewczynką. Znowu obolała, przestraszona i zagubiona.

        Taka brudna.

        Zanurzyłam się w wodzie, czując przyjemne ciepło. Przymknęłam oczy i przez chwilę pozwoliłam sobie, by odetchnąć i przez krótką chwilę nie myśleć. A potem sięgnęłam po gąbkę, nalewając na nią pierwszy lepszy żel, który znalazłam.

        Zaczęłam myć skórę, ale z każdą kolejną sekundą pocierałam ją coraz bardziej, pragnąc pozbyć się jego dotyku i zapachu. Płakałam i zmywałam z siebie te wszystkie razy, chcąc wreszcie poczuć się czysta i wolna. Szorowałam tak mocno, jakby to znowu się działo.

        Z moich ust wydobył się szloch i niepewnie zerknęłam na gąbkę, która tkwiłam w mojej drżącej dłoni. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że zaczęłam myć się jej szorstką stroną, na której pozostał słaby ślad krwi.

        Zamarłam, wpatrzona w tę krew i nagle już nie wiedziałam, czy jestem wciąż tą czternastolatką, czy nie.

        Gąbka wypadła z mojej dłoni i osunęłam się w dół, opierając głowę o brzeg wanny i pozwalając by woda zakryła całe moje ciało.

        Całe ciało mnie szczypało przez kontakt poranionej gąbką skóry z gorącą wodą, ale ten ból był tak naprawdę niczym w porównaniu do tego, co przeżyłam.

        Odchyliłam głowę do tyłu i wbiłam zmęczony wzrok w sufit. Nie wiedziałam, co teraz, czym było moje życie i jak dalej miałam nim pokierować.

        Nie wiedziałam, kim tak naprawdę byłam. Jeśli naprawdę nie był moim wujkiem i wszystko było kłamstwem... może rodzice nigdy mnie nie porzucili. Tylko, czemu nigdy nie starali się mnie znaleźć?

        Każda kolejna myśl, która przychodziła mi do głowy była gorsza od poprzedniej. W tej chwili nie wiedziałam, w co tak naprawdę mam wierzyć i komu ufać.

        Byłam całkiem sama na tym wielkim, popieprzonym świecie.

        Pierwszy raz zaklęłam i nawet nie czułam się winna. On już nie mógł mnie ukarać... Tylko czy to cokolwiek zmieniało?

        Może i nie mógł znowu mnie skrzywdzić, ale wszystko, co mi zrobił wciąż we mnie tkwiło, stanowiło część mnie i nie byłam w stanie się tego pozbyć.

        Wzięłam głęboki, drżący oddech. Zmarszczyłam brwi, gdy poczułam przyjemny, znajomy zapach. Przez krótką chwilę się nad tym zastanawiałam, a potem zdałam sobie sprawę, że czuję zapach Archera.

        Tego wieczoru, gdy razem oglądaliśmy film, siedziałam blisko niego, a był świeżo po prysznicu i bardzo ładnie pachniał.

        Przeniosłam wzrok na żel, którego wcześniej użyła i uświadomiłam sobie, że musiał być jego, a ja nie wiedziałam, jak się z tym czuję...

        Z jednej strony nie było to nic nadzwyczajnego poza tym, ze zapach żelu był przyjemny, ale z drugiej strony czułam się przez to, tak jakby Archer był obok mnie.

        I zdecydowanie nie powinnam dobrze się czuć z tą myślą. Nie powinnam czuć bezpieczeństwa.

        A może powinnam?

        Właśnie tutaj leżał problem. Nie wiedziałam, które uczucia są słuszne, a których nie powinno być. Byłam tak bardzo zagubiona.

        I właśnie wtedy podjęłam jedną z najważniejszych decyzji w całym moim życiu.

        Musiałam porozmawiać z tym nastolatkiem. Musiałam zrozumieć, a przynajmniej spróbować.

        Bo bez zrozumienia nie przetrwam.

Hej kochani ;*

No to co sądzicie o najnowszym rozdziale? Trochę drastycznie i na pewno smutno, ale mam nadzieję, że pomimo to rozdział się Wam podoba ;)

Chciałabym też zaprosić Was do udziału w konkursie "Splątana Noc Kupały" organizowanego przez GLNozyce. Do tej pory nie wiem jakim cudem jestem patronem już drugiego konkursu, ale jest mi z tego powodu bardzo miło <3

Już od jakiegoś czasu zbieram się żeby wreszcie iść i oddać krew, ale ciągle się trochę boję. Oddawał ktoś z Was kiedyś?

Jeśli uważasz, że rozdział na to zasłużył, zostaw po sobie komentarz, gwiazdkę.

Pozdrawiam ;*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro