Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#9

Wowowowowowow !!!!! 100 obserwujący !!!! Dziękuję <3 ! Rozdział ma równo 1100 słów :) .
W końcu długo pisany rozdział pisany z każdej perspektywy Sylwester wśród Huncwotów [ piszcie czy może być , bo jeszcze nie pisałam jednego rozdziału z kilku perspektyw ] . Kocham was xxx .



* Juliette *

- Sylwester u mnie . I nie ma innej opcji - powiedziała Dorcas , opadając na łóżko Lily - chce was na nowo poznać - uśmiechnęła się smutno , a Ann objęła ją ramieniem .

Pomyślałam jak to by było , gdybym wróciła do Hogwartu po takim czasie . Pewnie im ciężko , kiedy nie pamiętają praktycznie nic . W czasie , kiedy ich nie było , Hogwart zamienił się ostatnio w przystań złamanych serc . Miałam wrażenie jakby każdy rozdział mojego życia tutaj składał się z rozterek sercowych z Syriuszem , niczym w taniej telenoweli . Wiedziałam że go kocham . Po prostu Carly i Dor nie dają nam szansy , chociaż ta druga przynajmniej się z nim nie całowała . Wiem że to nie było z jego winy , no ale jednak ... złamane serce potrzebuje trochę czasu , żeby posklejać się na nowo . Chciałabym znów móc wtulić się w jego ramiona , poczuć ten silny zapach vanilii . Chociaż jeśli dwojgu ludziom jest pisane to zawsze znajdą drogę . Wbrew pozorom miłość wcale nie potrzebuje mapy , ani GPS . W końcu trafi do każdego , ale zawsze w innym czasie - nigdy nie wiadomo kiedy .

- Przyjdziemy - odpowiedziała z uśmiechem Evans , a ja tylko przytaknełam głową .
- Zaprosiłam chłopaków i Carly . To nie problem ? - spytała , a ja myślałam , że się przesłyszałam .
- Zaprosiła-aś Carly Potter ? - wydusiłam w końcu i razem z Lily spojrzałyśmy na Meadows zszkowane .
- Spała u nas . Myślałam , że ją lubicie czy coś ... - zaczęła się tłumaczyć , ale Lily jej przerwała .
- Nie Dor spoko . Po prostu my nie będziemy z nią gadać .
- W takim razie możemy zacząć się pakować - stwierdziła Ann i wszystkie zgodnie przyznałyśmy jej rację .

* James *

- Dalej Rogaś , bo się spóźnimy - mówił Syriusz nerwowo , poprawiając po raz setny wygładzoną koszulkę . Spojrzałem na niego nie mogąc powstrzymać śmiechu . Wyglądał jak model z okładki , a mimo to pytał co chwila czy wygląda wystarczająco dobrze .
- Teraz to mnie poganiasz , a kto się pindrzył dwie godziny przed lustrem ? - spytałem , za co oberwałem lekko w ramię - Auu .
- Po prostu lubię dobrze wyglądać .
- Taaa ... i to nie ma żadnego związku z tym , że na imprezie będzie twoja była dziewczyna , której uwagę chcesz zwrócić ku sobie - dodałem z nutą sarkazmu w głosie , za co oberwałem po raz drugi . O tyle dobrze , że Black wcale temu nie zaprzeczył .

- Syri !!! - odwróciliśmy się , słysząc znajomy głos - Hej - przywitała się Carly , chcąc go pocałować w policzek , jednak on się odsunął .

Przyjrzałem się jej dokładnie . Tona tapety i zdecydowanie za krótka sukienka . Nawet włosy natapirowała jakimś sprejem , który wyżarł pewnie połowę dziury ozonowej . Jakim cudem jesteśmy spokrewnieni ?! To już nawet nie jest jak ogień i woda . To jakby powiedzieć , że Lily i Voldemort to rodzeństwo . Mają tyle wspólnego co ja z Carly .

- Świetnie . Jedna impreza , na której będzie podrywająca mnie Carly , podrywająca mnie była dziewczyna , która nie pamięta że ze mną chodziła i Juliette , która nie zwraca na mnie uwagi . Już się nie mogę doczekać - szepnął , kiedy stanęliśmy przed drzwiami Meadows Manor .

* Carly *

Impreza trwała w najlepsze , ale jeśli mam być szczera to oceniłabym ją na minusie . Nie ma alkoholu , ani nic ciekawego , a jedyny plus tej imprezy , czyli boski Syriusz Black siedzi obok mnie , gapiąc się na tą dziwną brunetkę . Jeśli coś w niej widzi to niech mi wyjaśni co . Nijakie włosy , nijakie ubranie , brak makijażu i do tego ten jej sztuczny rumieniec . Wygląda jakby conajmniej przejechała sobie żelazkiem po twarzy . Chociaż teraz mogę zrozumieć czemu się gapi - po prostu mu jej żal , tak jak mi . Też zdążyłam już zauważyć , że nie znajdzie chłopaka , więc nie wiem po co wlepia te swoje szmaragdowe oczka w mojego Syriusza Black'a . Mojego przyszłego chłopaka .

- Idę się przewietrzyć - powiedział Syriusz , a ja pobiegłam za nim , tłumacząc się pójściem do toalety .

Wbiegłam po schodach na piętro i poszłam za chłopakiem . Odsłonił długie , liliowe zasłony i otworzył drzwi , prowadzące na obszerny balkon . Stanął przy balustradzie i popatrzył w gwiazdy , wogóle nie zauważając mojej obecności . Podeszłam więc najciszej jak się dało i objęłam go w pasie .

Było ciemno . Tylko księżyc oświetlał nasze twarze , a ja czułam jak pod jego marynarką bije serce . Uderzało tak mocno , jakby miało zaraz wyskoczyć mu z piersi .

- Julie ... - zaczął , ale nie dane mu było dokończyć . Odwróciłam go twarzą do siebie i przytuliłam , a on objął mnie w pasie , przyciągając do siebie . Po chwili cofnął się z uśmiechem , który zniknął kiedy ujrzał moją twarz .
- To ty - powiedział głosem , w którym strach mieszał się z odrazą - przepraszam Carly , ale myślałem że ... zresztą nieważne - dodał , a we mnie aż zagrzmiało - jeśli możesz to zostaw mnie samego .

- A mógłbyś mnie przytulić jeszcze raz ? Zimno mi - na znak , że nie kłamie , zatrzęsłam się z zimna , a on niechętnie objął mnie ramieniem . Pochyliłam się w jego stronę , tak że nasze usta prawie się stykały , a kiedy chciał się odsunąć przysunęłam go mocniej do siebie . Niech wie , że to ja dyktuje tu zasady .

* Juliette *

Czułam się źle . Okropnie wręcz . Rozmowy , muzyka , światła ... potrzebowałam chwili odpoczynku . Sam na sam z pięknymi punktami na niebie , które oświetlają każdy mój wieczór .

- Idę do toalety - powiedziałam i ledwo zdążyłam wejść na szczyt schodów , a już pogorszyło się moje , i tak już złe , samopoczucie .

Zatrzymałam się , żeby wymazać ten obraz z pamięci . Weszłam na górę , żeby przeprosić Black'a , a nie żeby zobaczyć jak obściskuje się z Potter . Ta tapeciara wpatrywała się w niego jak w obrazek , a on obejmował ją ramieniem .

Przebiegłam obok nich , lądując w pokoju Dorcas . Usiadłam na jej łóżku i próbowałam się opanować .

- Puk puk - powiedział Syriusz , wchodząc do pokoju .
- Myślałeś , że nie zauważe jak się miziacie ? - spytałam , odwracając wzrok , mimo to czułam że chłopak się zarumienił .
- Nie mizialiśmy się . Poza tym ja kocham tylko ciebie . Mówiłem to już , ale powtórzę jeszcze raz . Może nikt w to nie uwierzy , ale ty wiesz jak jest . Już nie jestem tą osobą co kiedyś . Nie jestem casanovą , nie jestem nic nie wartym chłopakiem . Ja jestem sobą . Przy tobie mogę być sobą - dodał z powagą , a ja na moment chciałam podejść i go przytulić .

Był szybszy , bo nim się obejrzałam byłam już w jego ramionach . Znajom
zapach vanilii dostał się do moich nozdrzy , a ja wtuliłam się mocniej w jego ramię .

- Ludzie się nie zmieniają . Czasami po prostu zapominają kim byli .
- O tobie nie da się zapomnieć . Tęskniłem - szepnął , a ja uśmiechnęłam się pod nosem .

- Nie było innej opcji - dodałam równie cicho i oboje się zaśmialiśmy .
- Będziesz moją dziewczyną ? Dasz mi nową szansę ? Przecież wiesz , że mnie kochasz , a ja kocham ciebie .
- Syriusz ja ... - chciałam skończyć , ale przerwał mi krzyk z dołu .

- 10 ! 9 ! ... - gdy doszli do siedmiu Syriusz pocałował mnie , przytulając mocno , a ja w końcu poczułam się szczęśliwa . Oderwał się ode mnie wraz w okrzykiem " Nowy Rok ! " . Uśmiechał się szeroko , jakby właśnie wygrał fortunę na loterii , a ja zapewne wyglądałam podobnie .
- Dzięki tobie najlepiej zakończyłem I rozpocząłem rok - powiedział z szelmowskim uśmiechem , którym tak uwielbiałam .
- Brzmi jak tekst z jakiejś miłosnej telenoweli - odparłam , pokazując mu język , a on tylko zaśmiał się cicho .
- Pomyślałem raczej o dobrej komedii romantycznej . Ale może być nawet telenowela , o ile będę w niej z tobą .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro