Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#12


Wiem że długo nie było rozdziałów , ale jak widzieliście dodałam nową "książkę" cytaty z HP :3+ Pisze dla was nowe ff m.in. "Córka Nietoperza [HP]" :) . Rozdziały będą troszkę rzadziej , ale za to ten jeden długi :) :* :) . Zapraszam na moje drugie opowiadanie "Lily Evans wśród Huncwotów" . KOCHAM WAS DZIĘKUJĘ ZA 146OBS. I KAŻDY MIŁY KOMENTARZ <3 !!!






Juliette rozejrzała się dookoła . Chciała przetrzeć zmęczone oczy , ale odkryła , że ręce ma związane . Z otwartych okien wiał porywisty wiatr, rozrzucając na boki jej nieuczesane włosy . Pomieszczenie w którym siedziała było ciemne , mimo tego nie dało się nie zauważyć jego ogromnych rozmiarów . Zamknęła na chwilę oczy , prosząc o jakąkolwiek pomoc . Na moment straciła panowanie , a jej umysł zaczął działać własnym rytmem .

- Zostaw ją ! - wrzasnął Syriusz , wbiegając do salonu w dworze Malfoy Manor . Orion stał z boku piorunując go wzrokiem .
- Nie mam już syna ! Nie mam już syna słyszysz ?! - krzyczał , rzucając w niego Zaklęciami Niewybaczalnymi.
Do sali wparowali także Remus , James i Dorcas Meadows .
- Wie pan panie Black , że to nie ładnie przychodzić bez zaproszenia ? - spytał mężczyzna , który wszedł do pokoju , a był nim nie kto inny jak sam Voldemort .

Lupin potrząsneła głową, wybudzając się z transu. Nie miała jednak czasu , żeby zastanowić się co to było . W Sali rozbłysły światła . Teraz mogła zauważyć kominek i stojące przy nim fotele . Zapewne znajdowała się w salonie . Do pokoju dumnym krokiem wkroczył Orion Black , a za nim posłusznie jego siotrzenica , znana jej , Bellatrix Lestrange . Jej kruczoczarne włosy kontrastowały z bladą cerą. Uśmiechała się szyderczo , kierując wzrok na swoje lewe przedramie gdzie , jak zauważyła Juliette , widniał Mroczny Znak .

- Przyznaj się - przerwał ciszę Orion , podchodząc do jednego z foteli - odkryliśmy twój sekret. Po co się dalej kryć ? - dodał , wpatrując się z nienawiścią w Lupin i dopiero wtedy zorientowała się ona , że pytanie było skierowane do niej .
- Nie wiem o co wam chodzi - odpowiedziała spokojnie , wpatrując się w wypolerowaną podłogę .

Nie skłamała . Naprawdę nie wiedziała czego Śmierciożercy mogli od niej chcieć . Usłyszała brzdęk tłuczonego szkła . Uniosła wzrok w chwili , w której Black wstał wściekły z fotela , kopiąc butem resztki butelki Ognistej , którą zrzucił przypadkiem ze stołu .

- Bellatrix jest świetna w legilimencji . Jeśli się nie przyznasz sami to z ciebie wyciągnięmy - rzucił oschle , przywołując ruchem ręki siostrzenice .

Dziewczyna podbiegła do fotela , prawie że w podskokach . Szyderczy uśmiech nie schodził z jej twarzy , gdy wpatrywała się w unieruchomioną Lupin . Wyciągnęła różdżkę i już chciała użyć zaklęcia , ale Black ją powstrzymał . Najwyraźniej chciał żeby coś powiedziała .

- Chodzi-i o S-syriusza ? - wydusiła z trudem Julie , podnosząc wzrok .
- O Syriusza !? O Syriusza - mężczyzna zaśmiał się , podchodząc do niej tak blisko że prawie stykali się nosami - myślisz że sprowadzałbym cię tu gdyby chodziło o mojego syna ?! Wiem że wybrał źle , wybrał złą drogę , wybrał złą dziewczynę - ostatnie zdanie rzucił z taką nienawiścią , że w oczach Juliette stanęły łzy - mój syn jest nic nie wart . Mógłby brać przykład z kuzynów , z własnych rodziców , ale nie ! Zamiast tego będzie włóczył się ze szlamami, wilkołakami i Merlin wie czym jeszcze ! Nie chcę go mieć za syna , ja po prostu tego nie chce ! Jeszcze moment i zabije go któryś ze Śmierciożerców, a jeśli nie ja sam to zrobię !
- Uspokój się wujku - powiedziała Bellatrix , uspokajając go nieco - wszyscy wiemy , że jest nic nie wart .
- Nie mówcie tak ! - krzyknęła nagle Lupin , sprawiając że oczy ich dwójki skierowane były na nią - nie mówcie tak o nim - powiedziała, a łzy które cisneły jej się do oczu teraz spływały po jej policzkach .

- Zdziałaliście coś ? - spytał , stojący w progu mężczyzna . Miał jasne blond włosy i bladą cerę . Na palcu widniał sygnet ze znakiem pająka - znak rodu Malfoy'ów .
- Niby co mieliśmy zdziałać Abraxasie ?
- Czarny Pan będzie wściekły - odparł ostro , kierując swe kroki w ich stronę - mamy przy sobie najgroźniejszą broń Zakonu Feniksa, a ona nie chce nam nic mówić ? - wycedził przez zaciśnięte zęby . Teraz wszystkie oczy wpatrywały się w Juliette , która przenosiła wzrok od jednej twarzy do drugiej .
- Że niby ja jestem tą bronią ? - spytała , a Black przewrócił jeden ze stojących obok kominka foteli .
- Ja nie wytrzymam proszę was ! Weźcie legilimencje , tortury , cokolwiek i niech się w końcu przyzna ! - krzyczał jak opętany , czym przypominał trochę rozchisteryzowane dziecko . Tylko że dzieci nie potrafią czarować .
- Co mam wam powiedzieć ? Ja jestem tą bronią ? Co to za Zakon Feniksa ?
- Ona naprawdę nie wie czy udaje głupią ? - to pytanie Abraxas skierował do całej trójki .
- Oczywiście że udaje - odparła wyniosłym tonem Bellatrix - Dumbledore byłby głupcem nie biorąc jej w szeregi - dodała , wzruszając lekko ramionami .
- Problem w tym że Dumbledore jest głupcem - powiedział Black , wyginając nerwowo palce - działaj Bella , ja nie będę dłużej czekać .

Bellatrix zbliżyła się do Juliette i wyciągnęła , schowaną w kieszeni , różdżkę . Uśmiechnęła się triumfalnie , wiedząc że ma nad nią pełną kontrolę . Zaraz pozna jej wspomnienia .

- Legilimens - szepnęła , wdzierając się do umysłu Lupin . Obrazy zmieniały się bardzo szybko , zatrzymując się czasami i pozwalając wspomnieniom trwać .



- Przyjacielska tak , tak zdecydowanie . Do tego mądra i sprytna - Tiara zastanawiała się na głos , co najwyraźniej peszyło siostrę Lunatyka - tak , tak ambitna w rzeczy samej . Pomocna , troskliwa i jakże sumienna ! Cierpliwa ... - po raz pierwszy Tiara wymieniała cechy pasujące do każdego z domów . Za jednym razem - ale jakże sprawiedliwa ! Takiej odwagi pozazdrościłby sam Godrik ! - Julie uśmiechnęła się lekko , podobnie jak większość nauczycieli i wszyscy siedzący w zasięgu wzroku Gryfoni . - GRYFFINDOR ! - rykneła Tiara , a uradowana dziewczyna , wśród oklasków i wiwatów podbiegła szybko do stołu Gryfonów , chwytając Lily w objęcia . Obie piszczały, co wywołało śmiech u wszystkich Huncwotów .

- Tak się cieszę ! - uradowana decyzją Tiary przytuliła po kolei wszystkich siedzących w pobliżu , nie pomijając Syriusza , a nawet Petera . Łapa chwycił ją w objęcia , uśmiechając się pod nosem .

- Mój ulubiony przyjaciel Syriusz Black - usłyszał jej melodyjny głos i zaśmiał się cicho , słysząc tą odpowiedź .

- Nie jestem wilkołakiem - odpowiedziała na męczące go pytanie , a kamień spadł mu z serca - jestem niezarejestrowanym animagiem - dodała patrząc na niego z powagą .

- Słyszałeś co do ciebie mówiłam ? - spytała zaczerwieniona i na moment odwróciła wzrok .
- Tylko trochę . Juliette ...
- Hm ?
- Też cię kocham .

Wszystko zostało przerwane kiedy Bellatrix odsuneła się od niej gwałtownie .

- Czy wszystkie twoje wspomnienia to jakieś przesłodzone scenki z moim kuzynem ? - spytała z obrzydzeniem , a Juliette zaczerwieniła się , wzruszając lekko ramionami - dowiedziałam się tyle że jest animagiem - tym razem zwróciła się do obu , stojących przy niej , mężczyzn - najwyraźniej nie wie nic o Zakonie .
- Czyli moje przypuszczenia naprawdę się spełniły . Dumbledore zwariował ! Ma przed sobą młodą adeptke, mistrzynie obrony przed czarną magią , dziewczynę która przewiduje przyszłość i jest animagiem , a on nawet nie mówi jej co to Zakon ?! - krzyczał Black , a do Lupin dopiero po chwili dotarł sens jego słów .

Dziewczynę która przewiduje przyszłość .

Nie zdążyła się jednak nad tym dłużej zastanowić . Drzwi do salonu zadrżały, jakby ktoś strzelił w nie zaklęciem Bombarda . Ostanim co słyszała , wśród ogarniającego ich hałasu był krzyk Syriusza : Zostaw !




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro