Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 4 - 20.08.2020r.

Piknik

Któregoś dnia, podczas projektowania nowych ubrań, Amemura wpadł na genialny pomysł. On i Jakurai byli ostatnio dość zapracowani i nie mieli dla siebie zbyt dużo czasu. Jinguji siedział w swojej klinice dłużej niż zwykle, a Ramuda projektował oraz szył coraz więcej, ze względu na dużą liczbę zamówień na ubrania, między innymi zgodził się zrobić stroje dla cheerleaderek z pobliskiego liceum.

Przez ten brak czasu dla ukochanego postanowił zaprosić go w sobotę na randkę. Był to dzień, który, o dziwo, był dla nich obu wolny. Zero pracy i jakichkolwiek obowiązków, czyli tak, jak powinno być częściej. Znacznie częściej.

Różowowłosy był dumny ze swojego pomysłu. Pakując do wiklinowego koszyka pudełko z owocami, zastanawiał się czy Jinguji'emu ten plan randki również odpowiadał. A już sam fakt, że będą sami, cieszył go jeszcze bardziej. Razem ze swoim chłopakiem ustalili, że spotkają się już na miejscu. Ramuda zajął się przygotowaniem jedzenia. Był z siebie dumny: ich "menu" nie składało się z samych słodyczy.

Idąc na miejsce spotkania, modlił się w duchu, by nie spotkać Ichiro albo Samatoki'ego. Lubił ich, ale w takich momentach wolał się z nimi nie spotykać. Nie przed ważną randką.

Wszedł zadowolony do parku i skierował się na sam jego koniec, gdzie znalazł ostatnio fajne miejsce do spędzania czasu, a co najważniejsze: nie chodziło tam dużo ludzi, więc on i Jakurai mogli liczyć na trochę prywatności.

A przynajmniej miał taką nadzieję.

- Ohayo, Jaku-chan~! - krzyknął, machając do siedzącego na kocu pod drzewem Jinguji'ego.

- Ohayo, Amemura-kun - odpowiedział lekarz, uśmiechając się lekko.

- Długo czekałeś?

- Niespecjalnie.

Różowowłosy pocałował mężczyznę w policzek, po czym usiadł obok niego, stawiając koszyk po swojej drugiej stronie.

- Długo się nie widzieliśmy. Cholerne projekty... - burknął Ramuda, nadymając lekko policzki.

- Nie narzekaj. Dzięki temu nawiązałeś współpracę z-

- No wieeem! - przerwał mu. - Ale dużo przy tym pracy! - krzyknął, po czym położył się na kocu. - A ty?

- Ostatnio przychodzi do mnie mniej pacjentów, więc... nie mam takiego urwania głowy jak ty - odparł długowłosy, również się kładąc.

- Yhm...

Przez chwilę leżeli w ciszy i patrzyli w prawie bezchmurne niebo. Mimo wolnego dnia czuli się zmęczeni, ale byli dość... szczęśliwi, ponieważ mieli siebie nawzajem.

Amemura oczywiście nie umiał długo usiedzieć, a w zasadzie to leżeć, w jednym miejscu. Podniósł się do siadu i dorwał się do jedzenia w koszyku.

- Nie wierzę, że wziąłeś ze sobą owoce i kanapki...

- Ej, więcej wiary! Potrafię jeść tego typu rzeczy! Rany... Otwórz buzię - rozkazał, podsuwając mu pod usta truskawkę.

Jakurai westchnął cicho, ale wykonał polecenie. Rozchylił lekko usta, a chwilę później projektant włożył do nich owoc.

- Słodka - odparł po jej pogryzieniu i połknięciu.

- A wiesz co jeszcze jest słodkie~?

- Ty? - spytał bez chwili zastanowienia, ale lekko pożałował tych słów, przez co na jego policzkach pojawiły się rumieńce.

- ...Powiedziałem "co", a nie "kto", baka! ...Ale miło, że tak o mnie myślisz~ - odpowiedział radośnie Ramuda. - Chcesz lizaka?

- Ramuda...

- No żartuję przecież~ Lizaki są na deser~

Jinguji pokręcił z niedowierzaniem głową. Jakim cudem zakochał się w takim słodkim idiocie?

~☆~
Jednak nie dam rady pisać aż tak długich *wzdech* Wybaczcie mi brak weny :")

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro