Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 3 - 19.08.2020r.

Zrzędliwy poranek

Promienie słońca przedzierały się przez zasłony, próbując obudzić śpiących na łóżku mężczyzn. Leżeli wtuleni w siebie, oddychając spokojnie i nie przejmując się otaczającym ich światem. Do czasu. Stojący na stoliku budzik, zadzwonił równo o godzinie ósmej. Jakurai otworzył lekko oczy i przetarł je ręką.

Nie chciał iść do pracy, ale musiał. Najchętniej zostałby w domu i w ogóle nie ruszał się z łóżka. Wyłączył czarne urządzenie, wziął ze stolika nocnego swój telefon, po czym spojrzał na wyświetlacz.

- Ramuda, wstawaj... - powiedział cicho, po raz drugi przecierając oczy. - Za godzinę masz spotkanie w sprawie nowego projektu...

- Jeszcze 5 minut... - mruknął różowowłosy przekręcając się w jego stronę.

- Ramuda, spóźnisz się.

- Trudno, jak im zależy to chwilę poczekają...

Jinguji westchnął cicho i podniósł się do siadu. Spojrzał na leżącego obok niego projektanta. Uśmiechnął się mimowolnie i pochylił w jego stronę. Złożył na jego czole krótki pocałunek. Już chciał zejść z łóżka i udać się do łazienki, ale poczuł ścisk na nadgarstku.

- Zostań ze mną... - burknął Amemura, cały czas mając zamknięte oczy.

- Ramuda-

- Pięć minut no... Proszę cię, Jaku-chaaaan...~ - powiedział, otwierając jedno oko i uśmiechając się uroczo.

Długowłosy westchnął po raz drugi tego poranka. Różowowłosy miał dar do przekonywania ludzi. Wystaczył uśmiech i pieszczotliwe przezwisko.

Położył się obok swojego chłopaka, który niemal od razu wtulił się w jego bok. Tak, chłopaka. Jakurai dalej nie wiedział, jak to się stało, że są razem. Zawsze traktował go jak przyjaciela i mentora, w końcu to on go nauczył rapować. Dzięki niemu wszystko zawdzięczał. Kujaku Posse, The Dirty Dawg... Gdyby nie Ramuda, to nigdy by nie pomyślał nawet o czymś takim jak rap czy o tym, że będzie w dywizji. Ich związek również był "zasługą" Amemury. To on wyznał mu uczucia, a Jinguji je odwzajemnił.

I póki co nie żałował.

- O której dzisiaj kończysz? - spytał projektant, bawiąc się jego długimi włosami.

- Koło 18.

- Przyjdę po ciebie~

- Wiem, zawsze przychodzisz - odparł lekarz, uśmiechając się lekko. - ...Nie chcesz zjeść śniadania?

- Nieee! Chcę zostać tutaaaj!

- Dobrze wiesz, że będziesz musiał się ruszyć. Obydwoje mamy dzisiaj pracę.

- Ale z ciebie zrzęda!

- Ja tylko stwierdzam fakty. Nie jestem zrzędą.

- ...Zrzęda!

- Nie.

- Tak!

- Nie.

- ...Stara zrzęda~! - krzyknął Ramuda, śmiejąc się cicho, po czym zakrył się szczelnie kołdrą.

- ..."Stara"? - powtórzył długowłosy, przybierając poważny i lekko wrogi wyraz twarzy.

- Tak!

Jakurai wstał z łóżka, a następnie wziął na ręce zwiniętego w kołdrę różowowłosego i skierował się w stronę kuchni.

- Oi, puść mnie! Jakurai!

- Idziemy zjeść śniadanie, MŁODY.

- Nieee! Ja chcę wrócić do łóżkaaaa!

- Teraz to ty zachowujesz się jak zrzęda.

- Spadaj! - krzyknął Amemura, nadymając policzki. - Postaw mnie na ziemi! ...A najlepiej zanieś mnie do łóżka!

- Nie. Masz zjeść śniadanie, ogarnąć się i wyjść na spotkanie.

- ...No dobrze, mamoooo!

Odkąd zostali parą, co drugie poranki wyglądały właśnie w ten sposób. Jedno musiało wyciągnąć z łóżka drugiego. Nie brakowało również narzekania na wszystko. To było już u nich normalne i za nic nie chcieli tego zmieniać.

~☆~
Przepraszam was, że takie krótkie, ale mam dzisiaj ciężki dzień. Ktoś ukradł mi psa pod moją nieobecność w domu i przez kilka godzin z rodziną jeździliśmy i próbowaliśmy go zlokalizować... Niestety z marnym skutkiem...

Następne będę dłuższe, obiecuję!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro