Dzień 29 - 14.09.2020r.
Noc karaoke
- Dawno nie spędzaliśmy razem czasu~! - krzyknął zadowolony Ramuda, kładąc się na kanapie pod ścianą. - Fajnie, że znaleźliście czas~
- Groziłeś nam, że jak nie przyjdziemy, to odetniesz nam języki! - warknął Samatoki, siedzący na fotelu naprzeciwko niego. - Ja bym prędzej dupę ci skopał, ale trudno. Jestem tutaj tylko dlatego, że chcę pokonać Ichiro - mruknął, patrząc kątem oka na Yamadę.
- Podoba mi się ta chęć rywalizacji~ ...Ale dzisiaj jej nie będzie~ Po prostu trochę sobie pośpiewamy~! - krzyknął różowowłosy i popatrzył na resztę The Dirty Dawg.
- ...Porapujemy.
- Nie, pośpiewamy!
- Nie będziemy rapować? - spytał Ichiro, patrząc na niego i trzymając w dłoni swój Hypnosis Mic.
- No mówię, kurwa, że nie! Rany boskie... - westchnął Amemura, po czym wstał. - Za kilka minut przyniosą nam jedzenie, więc zdążymy jeszcze coś zaśpiewać~ Kto na ochotnika~?
Po zadaniu tego pytania w sali zapanowała cisza. Jakurai, Ichiro i Samatoki wymienili między sobą krótkie spojrzenia, na co Ramuda zdenerwował się jeszcze bardziej.
- W takim razie JA zacznę, bo jakżeby inaczej! - warknął, po czym wziął do ręki mikrofon, a następnie wybrał piosenkę. - Samatoki! Śpiewasz następny!
- Spierdalaj.
- W duecie z Ichiro~
- Nie chcę tym bardziej! Ramuda, do cholery!
~☆~
- Coś tak myślałem, że tak to się skończy... - mruknął Jinguji, patrząc na śpiewającego Ramudę.
- Zbyt dobrze się bawi...
Odkąd Easy R dorwał się do mikrofonu i "przejął" sprzęt, nie chciał nikogo dopuścił do głosu. Od kilkunastu minut śpiewał sam. Zmieniał co chwilę piosenki i nawet nie robił sobie przerw.
Jaki był sens zapraszania na karaoke całego T.D.D, skoro śpiewał tylko jeden z nich?
- Ramuda, a co z nami? - spytał w końcu Yamada, wpatrzony w ekran telefonu. - Mamy siedzieć i klaskać?
- Nie, możecie tańczyć! ...Ou, o to chodzi... - powiedział cicho niebieskooki. - W takim razie zapraszam~! - krzyknął i podał najmłodszemu z nich mikrofon.
- Rany, serio...? - mruknął czarnowłosy, wstając ze swojego miejsca.
- Tak, serio~ Możesz śpiewać openingi z tych swoich anime, jak chcesz~
- B-bez przesady!
- Dawaj, Ichiro! Zaśpiewaj o wróżkach, magach czy innych kosmitach! - krzyknął Aohitsugi, uśmiechając się kpiąco.
- Samatoki...!
- Ej no, nie kłóćcie się~ Dawaj, Ichiro!
- Ramuda, nie naciskaj tak na niego - mruknął Jakurai i napił się łyka soku ze swojej szklanki.
- Eee, dlaczego? Chcę już posłuchać! ...Ne, ne! Zaśpiewaj potem coś ze mną~!
- Ja? Z tobą?
- A czemu by nie~? No proszę~ Jesteś wśród swoich~ - powiedział, przytulając się do niego. - Jesteś tu ze mną~ ...Woah! Ichiro zaprezentuje nam swój angielski! - krzyknął, gdy zobaczył, że siedemnastolatek wybiera angielską piosenkę do zaśpiewania.
- Oj cicho... - mruknął Yamada, odwracając głowę w bok.
~☆~
Kiedy Samatoki wyszedł na dwór zapalić papierosa, a Ichiro poszedł do toalety, Ramuda i Jakurai zostali sami w sali. Różowowłosy siedział na kolanach długowłosego i wybierał dla nich piosenkę.
- Chcesz coś po japońsku czy po angielsku? - spytał.
- Bez różnicy - odparł Jinguji.
- Znasz Hoshi no Furu Machi?*
- Kojarzę. Całkiem ładna piosenka.
- Świetnie, to ją zaśpiewamy~
- ...Naprawdę? To spokojna piosenka...
- No to co? Ładna jest, więc czemu by nie zaśpiewać~? No chodź~ Wiem, że chcesz~
Ill-DOC westchnął cicho, po czym pokiwał lekko głową. Wziął leżący obok niego mikrofon i poczekał aż projektant włączy utwór.
- Śpiewajmy wersy na zmianę~ Tak będzie najłatwiej~
- Hai, hai.
- Zaczynamy~!
Na ekranie telewizora pojawiły się pierwsze słowa. Chwilę później mężczyźni zaczęli na zmianę śpiewać tekst piosenki. Jakurai był bardzo zdziwiony, że Ramuda zgodził się zaśpiewać tak spokojny utwór. Dzisiaj śpiewał same energiczne piosenki, a tu taka zmiana.
Hoshi no Furu Machi - Miasto, gdzie spadają gwiazdy. Tokio, w którym aktualnie się znajdowali, było właśnie takim miejscem: miastem, gdzie spadały gwiazdy.
~☆~
*Hoshi no Furu Machi - piosenka Manami Numakury.
Brak weny V2
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro