Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 22 - 07.09.2020r.

Bitwa wodna

- "Dorośli też potrafią się bawić", tak...? - mruknął Jakurai, patrząc na grupkę swoich znajomych z Amemurą na czele, którzy z zachwytem rozglądali się po parku wodnym.

- Ramuda na pewno ma prawie dwadzieścia pięć lat? - spytał stojący obok niego Doppo.

- Niestety, ale tak. Sprawdziłem.

- Jaku-chaaaan! Chodźmy na tą dużą zjeżdżalnię~! - krzyknął różowowłosy, machając do niego.

- Ramuda, przestań...

- Ja chcę iść na automaty! - krzyknął Dice. - Gentaro! Chodź ze mną! Jak mnie wkurwisz to może mi się uda coś wygrać!

- Prędzej ja wygram i cię tym wkurzę - odparł Yumeno, poprawiając torbę na ramieniu.

- Nii-chan, chodź ze mną na armatki wodne!

- Ichi-nii! Chodźmy na rollercoster!

- Oi, Saburo! Nie wpieprzaj się! Byłem pierwszy! - warknął Jiro, mordując wzrokiem swojego młodszego brata.

-  Za to moja propozycja jest o wiele lepsza i ciekawsza niż twoja, idioto. Serio? Armatki wodne? Jak widać dorastasz tylko ciałem - odpowiedział najmłodszy z braci Yamada.

- Ty gnoju-

- Zamknijcie się oboje! - krzyknął Ichiro, uderzając ich w tył głowy. - Pójdziemy na pontony i koniec dyskusji! Jezu... ile razy mam wam mówić, że macie się dogadywać?!

- Przepraszam, nii-chan...

- Gomene, Ichi-nii...

- Ichiro-kun ma przerąbane ze swoimi braćmi~ - powiedział Ramuda, gdy podszedł bliżej do Jinguji'ego.

- A ja mam przerąbane z tobą... - pomyślał długowłosy.

- Ooooi! Ludzieeee! - wrzasnął Easy R, tym samym zwracając na siebie uwagę innych. - Zanim się rozdzielimy, musimy razem gdzieś pójść~!

- Gdzie niby? - mruknął Samatoki, który razem z Rei'em byli najmniej zadowoleni z pójścia do parku wodnego.

- Nasze relacje jako tako się poprawiły i rzadko kiedy walczymy na Hypnosis Mic. Dlatego... - urwał i popatrzył na każdego z nich po kolei. - ...idziemy na bitwę wodną~!

- ...Co?

- Jaką bitwę?

- Wracam do domu.

- Na pistolety wodne? Nuda!

- Zamknąć mordy! - krzyknął różowowłosy. - Idziemy! - dodał i zaczął ciągnąć w tamtą stronę Jakurai'a.

- Ramuda!

~☆~
- Jak się dzielimy? - spytał Kuko, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Jak to jak? Każdy na każdego~! ...Zmoczę wam wszystkim tyłki - dodał grobowym tonem.

- Gentaro, chroń mnie! - krzyknął Dice, chowając się za pisarzem.

- Doppochi! Załóżmy sojusz~!

- Skopię ci dupę, Saburo!

- Będę pierwszy, Jiro!

- Pokażę wam jak to się robi, gównia-

Samatoki nie dokończył zdania, ponieważ czerwony balonik uderzył w jego twarz. Rozerwał się, a woda, która w nim była, rozlała się na jego ciele i skapnęła na ziemię.

- Za dużo gadasz, Sa-ma-to-ki-kun - powiedział Amemura, uśmiechając się niewinnie. - Bitwa się właśnie rozpoczęła~.

I rzeczywiście. Zaczęła się "wojna". Balony "latały" po całym boisku i uderzały w kolejne osoby. Woda rozlewała się wszędzie, przez co kilkoro z nich poślizgnęło się i wylądowało na ziemi.

- Rany, za słabi jesteście - mruknął Amemura, patrząc na leżącego na ziemi Hifumi'ego. - ...Jakurai, skarbie~ A ty gdzieś się schował~? - spytał, rozglądając się dookoła.

Wziął do ręki jeden z balonów z wodą i ruszył wolnym krokiem przed siebie. Szukał wzrokiem swojego chłopaka, który zniknął mu z pola widzenia już jakiś czas temu. Mruknął cicho pod nosem, gdy nie mógł nigdzie go znaleźć. Okrążył ponownie jedną ze skrzyń, za którymi można było się chować, i zamarł w bezruchu. Jinguji mierzył do niego z pistoletu na wodę.

- ...Ej! Skąd to masz?! To nie fair! - krzyknął i rzucił w jego stronę niebieski balonik.

Długowłosy schylił się przed "atakiem", po czym strzelił do niego ze swojej "broni". Trafił w brzuch.

- Przegrałeś, Ramuda - powiedział, na co Easy R zaśmiał się lekko. - ...Nie rozumiem, co cię tak śmieszy.

- Mam sojusz, skarbie~ - odpowiedział i pokazał palcem na przestrzeń za nim.

Ill-DOC odwrócił się, ale... nikogo tam nie było. Czyli, że-

Lekarz poczuł na swoich plecach coś mokrego. Wzdrygnął się lekko, po czym odwrócił w stronę niższego chłopaka, który uśmiechnął się niewinnie.

- Kłamałem, naiwniaku~

- Ty cholerny-

- Ktoś tu się wkurzył, co~? - spytał, cofając się.

- A żebyś wiedział! - warknął długowłosy. - Chodź tutaj!

Jakurai zaczął gonić uciekającego projektanta mody, co chwilę strzelając w jego stronę z pistoletu. Rozpoczęli bitwę wodną między sobą i kompletnie zapomnieli o reszcie dywizji, które z nimi tam przyszły.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro