Dzień 12 - 28.08.2020r.
Taniec na sali balowej
*około dwa dni przed ślubem*
Zorganizowanie ślubu oraz wesela równało się z dużymi kosztami i masą pracy. Jakurai czuł się z tego powodu bardzo nie w porządku. Przez własną pracę w klinice nie mógł pomagać Ramudzie, który dniami oraz nocami wszystko planował i załatwiał. Dyrektor za nic nie chciał dać mu tego urlopu, dlatego jedyne co mógł robić to w trakcie przerw odbierać telefony od Amemury i słuchać, co udało mu się dzisiaj zrobić.
Dwa dni przed ich ślubem, mężczyźni pojechali zobaczyć, jak została przygotowana ich sala na wesele. Jinguji był z tego faktu zadowolony, w końcu mógł spędzić ten czas z ukochanym i chociaż trochę zainwestować w przygotowania.
Jadąc samochodem zastanawiał się, co takiego wymyślił różowowłosy. Zdał się kompletnie na niego. Nie zdziwiłby się, gdyby okazało się, że ich wesele będzie rodem z bajek o księżniczkach. Wzdrygnął się lekko na tę myśl, po czym spojrzał na siedzącego na miejscu pasażera Ramudę. Spał. Pierwszy raz od dwóch czy trzech dni.
Długowłosy uśmiechnął się lekko. Złapał go za dłoń, a potem znów zaczął patrzeć na drogę.
~☆~
- Ramuda, wstawaj - szepnął Jakurai i szturchnął lekko swojego przyszłego męża. - Skarbie, już jesteśmy.
- Yhm... - mruknął różowowłosy, otwierając lekko oczy.
- Obiecuję, że jak wrócimy, to będziesz spał tyle, ile będziesz chciał. Zasłużyłeś na to~
Ramuda uśmiechnął się lekko, po czym odpiął pas bezpieczeństwa. Obydwoje wyszli z samochodu, a następnie skierowali się do wynajętej przez nich sali.
- Mam nadzieję, że odwzorowali moją wizję - powiedział Amemura.
- Nie ważne jak to będzie wyglądało. Ważne, żeby wszyscy dobrze się bawili.
- Racja~ Zwłaszcza my~ ...Myślisz, że Ichiro i Samatoki-
- Nie ma mordowania się na naszym weselu.
- ...Powiedz to braciom Ichiro!
- Dlaczego my ich zaprosiliśmy? - spytał Jinguji, wzdychając cicho.
- Jakby na to nie patrzeć to nasi znajomi, więęęc...
- Ramuda-san! Jakurai-san! - mężczyźni popatrzyli na biegnącego w ich stronę czarnowłosego mężczyznę.
- Oo, Kazu-san! Ohayo~! - krzyknął Amemura.
- Sala jest już gotowa~ Możecie śmiało wchodzić i oceniać~ Zgłaszajcie wszelkie uwagi~
- Hai hai~ Chodź, Jakurai~ - powiedział Easy R, ciągnąc za sobą długowłosego w stronę sali. - Chcę już to zobaczyć!
- Czy on rzeczywiście nie spał kilka dni? - spytał w myślach ill-DOC, patrząc na dziwnie energicznego Ramudę.
Że też nie wziął dla niego tabletek na uspokojenie...
~☆~
Wystrój sali sprostał oczekiwaniom mężczyzn. Wszystko było tak, jak zażyczył sobie Amemura, a nawet lepiej. Kazu i reszta ekipy postanowili dodać coś od siebie, dzięki czemu na sali znalazły się również żółte oraz szare balony, które miały symbolizować kolory ich dywizji. Wszystko było gotowe na nadchodzące wydarzenie.
- Nie mogę się doczekać aż tutaj zatańczymy~! - krzyknął Ramuda. - Nasz pierwszy taniec~
- Uważaj, bo zaraz eksplodujesz z tych emocji...
- W takim razie zatańczmy już teraz~!
- ...Słucham? - spytał Jakurai, patrząc na niego, jak na głupka. - Przecież to nie będzie miało sensu...
- A ile razy tańczyliśmy ze sobą na różnych dyskotekach, co? Pierwszy taniec już dawno mamy za sobą! No weź! Jaku-chan! - krzyknął, nadymając policzki. - Tak ładnie proszę!
- ...Niech ci będzie... - westchnął zrezygnowany długowłosy i podszedł do niego.
- Wiedziałem, że się zgodzisz~!
- Czy on w ogóle zdaje sobie sprawę z tego, jak będę musiał się schylić...?
- Nie moja wina, że jesteś taki wysoki~
- ...Czytasz mi w myślach?
- Kto wie~
Różowowłosy złapał go za jedną rękę, a drugą położył na jego ramieniu tyle, ile dał radę. Dla innych może wyglądało to zabawnie, ale Ramuda i Jakurai mieli dużo zabawy przy tym tańcu. Patrzyli sobie w oczy, uśmiechając się przy tym do siebie i po kolei stawiając kroki. Jak na pewne utrudnienie, w postaci 40 centymetrów różnicy w ich wzroście, to szło im całkiem nieźle. Poruszali się dość płynnie i ze swojego rodzaju gracją, mimo że nie byli zawodowymi tancerzami.
Skoro teraz im tak dobrze idzie, to co będzie na weselu?
- Kocham cię, wiesz? - spytał projektant, gdy już skończyli i siedzieli przy jednym ze stołów.
- Wiem, codziennie mi to mówisz. Ja też cię kocham.
Jinguji poczuł na swoim ramieniu głowę Amemury, który zasnął zaraz po jego słowach. W końcu mógł sobie pozwolić na porządną dawkę snu po tych wszystkich zadaniach.
A jednym z tych zadań był właśnie taniec ze swoim przyszłym mężem.
~☆~
Zrąbałam po całości, wybaczcie.
Wiem, że to nie była prawdziwa sala balowa, ale nie miałam innego pomysłu. Nie bijcie!
Może jutro będzie lepiej :")
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro