Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 1 - 17.08.2020r.

Wspólne selfie

Ramuda uwielbiał fotografować wszystko dookoła. To było jedno z jego hobby. Zawsze będąc w nowym miejscu uwieczniał piękne i warte zapamiętania widoki na zdjęciach w swoim telefonie, by później wydrukować je i wkleić do specjalnego albumu. Podobnie było z fotografiami z resztą dywizji. Najbardziej podobały mu się te zrobione z ukrycia. Zwłaszcza zdjęcia, które robił Jinguji'emu. Nie ważne, kiedy i w jakich okolicznościach je robił, on zawsze wyglądał na nich tak... wspaniale i dobrze.

Któregoś deszczowego dnia siedział w swojej pracowni i przeglądał zdjęcia w telefonie z jabłkowym lizakiem w buzi. Ostatnio zrobił ich strasznie dużo. Uśmiechał się wrednie, gdy natrafiał na dość kompromitujące zdjęcia Samatoki'ego i Ichiro. Teraz miał czym szantażować tą dwójkę.

Na ekranie pojawiło się kolejne zdjęcie, tym razem Jakurai'a siedzącego w kawiarni z filiżanką kawy i dokumentami w dłoni. Amemura naprawdę go podziwiał. Nawet podczas przerw dużo pracował, chociażby właśnie w takich miejscach, jak kawiarnie czy restauracje. Musiał to zmienić. Przecież, jak tak dalej pójdzie, to szarowłosy padnie ze zmęczenia! I z kim będzie wtedy rapował i jadł słodycze?

Z drugiej strony, gdy tak patrzył na te zdjęcia, to zastanawiał się, czy robiąc je nie wychodzi na jakiegoś stalkera...

Dalsze oglądanie zdjęć przerwało mu pukanie do drzwi. Ramuda odłożył telefon na biurku, po czym odepchnął się od niego razem w krzesłem na kółkach. Przejechał krótki dystans, po czym zatrzymał się i otworzył drzwi.

- Czekałem na ciebie, Ja-ku-rai~ - powiedział, patrząc na stojącego w drzwiach długowłosego mężczyznę. - Właź~ - dodał i odjechał na krześle z powrotem do biurka.

Lekarz wszedł do pracowni młodszego kolegi i zamknął za sobą drzwi.

- Nie wziąłeś ze sobą parasolki? - spytał różowowłosy, patrząc na jego lekko mokre ubrania oraz włosy.

- Dzisiaj rano spieszyłem się do pracy i zapomniałem ją wziąć. Całe szczęście, że twoja pracownia jest niedaleko kliniki - odpowiedział Jinguji.

- Pożyczę ci suszarkę i jakiś ręcznik~

- Masz tutaj takie rzeczy?

- Ta pracownia to dla mnie drugi dom~ - powiedział projektant i udał się w stronę łazienki. - Suszarka i ręcznik to pikuś!

Jakurai zdjął z siebie płaszcz i położył go na kanapie. Rozejrzał się dookoła. Był tutaj ledwie dwa tygodnie temu, a i tak sporo się zmieniło. Przede wszystkim wszędzie leżały jakieś kartki z projektami, kawałki materiałów i centymetry krawieckie. Gdzieniegdzie dostrzegł nawet poduszeczki ze szpilkami oraz słodycze, w szczególności lizaki i cukierki. Taki bałagan panował tutaj tylko wtedy, gdy Ramuda miał pomysł na nowy strój albo dostał jakieś zlecenie.

- Chcesz coś do picia? Ostrzegam: mam tylko słodkie napoje~ - powiedział Amemura, podając mu suszarkę oraz fioletowy ręcznik w pączki.

- W sumie mogę się napić - odpowiedział Jinguji i wziął od niego rzeczy, po czym kiwnął w podzięce głową.

- Czarna porzeczka? - spytał niebieskooki, idąc w stronę małej "spiżarni".

- Poproszę.

Projektant wyciągnął z szafki dwa małe soczki w kartonikach ze słomkami. Usiadł na kanapie i podał jeden Jakurai'owi, który popatrzył na niego dość... dziwnie.

- ...No co? Dla dzieci, ale też dobre~ Kupiłem ostatnio całe pudło, trzeba to wypić~! Zresztą, wolę pić takie niż męczyć się ze szklankami, a później z ich myciem - powiedział, wbijając w swój kartonik zieloną słomkę.

Długowłosy westchnął cicho, ale przyjął soczek od młodszego kolegi. Poszedł w jego ślady i wbił plastikową rurkę w dziurkę, po czym upił mały łyk.

- ...Rzeczywiście dobre - powiedział.

- Mówiłem~ ...Pomóc ci z włosami? - spytał.

- Nie trzeba. Szybko je ogarnę.

Ramuda zmrużył lekko oczy, ale nie odezwał się ani słowem. Przyjemność z suszenia, dotykania i czesania "grzywy" Jinguji'ego właśnie została mu odebrana.

Po kilkunastu minutach włosy mężczyzny były całkowicie suche oraz jako tako ułożone. Jego ubrania zdążyły też już wyschnąć. Lekko znudzony Amemura zgniótł czwarty, już pusty, kartonik po soku i rzucił go w stronę kosza na śmieci. Nie trafił, ale nie dbał o to. Nie chciało mu się wstawać, żeby wyrzucić go, jak należy.

- To książka z twoimi projektami? - zapytał Jakurai, wskazując na czarny przedmiot, leżący na jego biurku.

- Hm? A, to! Nieee! To coś znacznie lepszego~

- Ach tak? Mogę zobaczyć?

- Yhm, yhm~!

Jinguji podszedł do głównego stanowiska pracy swojego młodszego kolegi i wziął do ręki "książkę". Na okładce dużymi literami było napisane THE DIRTY DAWG.

- To album? - spytał długowłosy, gdy, po otwarciu go, zobaczył zdjęcie całej ich dywizji.

- Dokładnie~

- Robiłeś te zdjęcia z ukrycia?

- Większość owszem~

- Jesteś niemożliwy - odpowiedział lekarz i uśmiechnął się lekko.

Usiadł z powrotem na kanapie, po czym zaczął oglądać każde zdjęcie w albumie. Ramuda przysunął się bliżej niego i co chwilę komentował któreś z nich. Zdjęcia były najróżniejsze, znaczna większość była dość zabawna i kompromitująca, ale mówi się, że takie są najlepsze, prawda?

- Zostało ci miejsce na jeszcze jedno zdjęcie - zauważył Jakurai, patrząc na ostatnią stronę.

- Wiem, ale nie mogę znaleźć żadnego fajnego - odpowiedział różowowłosy. - Hmm... O! Zróbmy sobie jedno~!

- Teraz?

- A czemu by nie~? W końcu trzeba zapełnić album do końca!

Niebieskooki wziął swój telefon i włączył w nim aparat. Dosłownie rzucił się na kanapę, przez co wpadł na Jakurai'a.

- Oi, Ramuda!

- Sorka, sorka~ Uśmiech proszę~! - krzyknął.

Chwilkę później w telefonie Ramudy pojawiło się zdjęcie jego i Jinguji'ego uśmiechających się do kamery, które zaraz znalazło się również na ostatniej stronie albumu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro