~1~
3 lata później
POV Shira
Dziś jest wielki dzień. W końcu zaczynam liceum, i to nie byle jakie. Idę do najbardziej prestiżowej szkoły w całej Japonii. Do Akademi U.A. . Wstałam wcześniej niż zwykle, aby się wyszykować. Na egzaminach próbnych poszło mi całkiem nieźle, zajęłam 12 miejsce i dostałam się do klasy 1-A. I dobrze, nie zamierzam się wyróżniaću.
Po drodze do szkoły słuchałam swojej ulubionej playlisty. Miło tak patrzeć na puste ulice, zanim jeszcze wstało słońce. Do akademii dotarłam równo o 6.30 a, że lekcje zaczynają się dopiero o 8.00 oznacza to iż mam dużo czasu, który poświęciłam na dokładne zwiedzenie szkoły. Zajęło mi to dokładnie 48 minut. Po zakończeniu wycieczki udałam się do swojej klasy i usiadłam w wybranym miejscu.
Podczas wolnego czasu słuchałam sobie muzyki i coś rysowałam. Nawet nie zauważyłam kiedy uczniowie zaczęli się gromadzić.
Gdy zegar wskazywał godzinę 7.55 odłożyłam szkicownik oraz telefon ze słuchawkami i w spokoju czekałam na nadchodzącą lekcję. Po chwili do klasy wszedł pro bohater EraserHead.
- A więc tak, witam was na profilu bohaterskim w U.A. Nazywam się Aizawa Shota i od dziś będę waszym wychowawcą. - krótko się przedstawił po czym kazał nam przebrać się w stroje do ćwiczeń i wyjść na boisko.
W szatni zapoznałam się z większością dziewczyn i wymieniając się informacjami na temat własnych indywidualności wyszłyśmy na boisko. Tam nauczyciel zaczął prowadzić monolog o tym, że przeprowadzi nam jakieś tam testy sprawnościowe i kto zajmie ostatnie miejsce wylatuje ze szkoły. Jakiś chłopak z uczesaniem na jeżozwierza zademonstrował rzut piłką z użyciem quirk. Całkiem nieźle, nie powiem. Później po kolei zaczynały się konkurencje. Miedzy innymi : bieg na czas (50 m), podnoszenie ciężarów, przeskoki, wcześniej wspomniany rzut piłką itp.
Na sam koniec na ścianie wyświetliła się tablica z wynikami. Hmmm... Mam 4 miejsce. Nie jest tak źle. Ostatnie miejsce zajął jakiś zielonowłosy chłopak. Biedaczyna. Już miałam zamiar odchodzić gdy wychowawca zaczął coś ponownie ględzić. Nie za bardzo słuchałam ale wiem, że wspomniał coś o tym, że z tym wyrzuceniem ze szkoły tylko żartował i mamy się na następny raz bardziej postarać.
Po skończonym mini ''treningu'' wróciliśmy do klasy gdzie odbyła się reszta zajęć. Większość to były zwykłe zajęcia wprowadzające, więc wiele się na ich nie działo. Wracając wstąpiłam jeszcze do urzędu po klucze do nowego mieszkania. W końcu udało mi się zarobić na własne i nie muszę mieszkać u kogoś obcego. Wychodząc wpadłam na kogoś, więc grzecznie przeprosiłam i odeszłam nawet nie patrząc na tą osobę. Udało mi się jedynie dojrzeć psychiczny uśmiech. Widząc to szybko ulotniłam się do mojego poprzedniego miejsca zamieszkania.
- Wróciłam!! - krzyknęłam - Odebrałam dziś klucze do mieszkania wiec do końca tygodnia się wyprowadzę. - powiedziałam do kobiety siedzącej w salonie na co ta mnie zignorowała. Typowe.
- W lodówce obiad. Pospiesz się. - powiedziała oschle i wyszła z domu.
Podążając za jej poleceniem wyjęłam z lodówki żarcie i odgrzałam je w mikrofali. Zjadłam mdłe spaghetti i popędziłam do pokoju i zaczęłam się pakować. Mieszkam u Natsumiko od niecałych 3 lat, przyjęła mnie do siebie kiedy zaczęłam pracować w jej barze. Jestem jej za to bardzo wdzięczna bo nie miałam się gdzie wtedy podziać. Wydaje się oschła ale to tak naprawdę bardzo miła osoba. Chociaż trzeba przyznać, że bardzo wymagająca. Zerknęłam na zegarek. 17.37. Swoją zmianę zaczynam o 19.30. Pracuję jako barmanka w nocnym klubie, którego Natsumiko jest właścicielką. Zaczynałam jako kelnerka a celuję w ochronę. Awans mogę dostać nie prędzej niż jak za 8 miesięcy, ale wytrzymam.
Kiedy skończyłam pakować wszystkie ozdoby do kartonów to była już 19.00. Zebrałam szybko wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłam z mieszkania uprzednio je zamykając. Weszłam tylnym wejściem dla personelu i przebrałam się w odpowiedni strój. Może się wydać dziwne, że jako nieletnia pracuję za barem, ale przeszłam bardzo dogłębne szkolenie podczas pobytu u właścicielki. Wszelkie zasady, przepisy, nazwy mam w małym paluszku.
Stanęłam na swoim stanowisku pracy i zaczęłam polerować ścierką szkła, czekając na otwarcie klubu. Po około pół godzinie zaczęli schodzić się pojedynczy klienci. Każdego po kolei obsłużyłam. Tak mi minęły pierwsze 2 godziny pracy. Dopiero wtedy zaczęły robić się tłumy. Muzyka grała głośno i w cały pomieszczeniu dało się już wyczuć charakterystyczny zapach alkoholu oraz potu od tańczących na parkiecie ludzi.
- Hej! - ktoś zagadał - Daj mi podwójną wódkę z colą! - przyjrzałam się klientowi i rozpoznałam w nim mojego kolegę z klasy. To ten blond jeżozwierz.
-A jesteś pełnoletni? - zapytałam z kpiną.
- Nie, ale ty też nie.- chyba myśli, że mnie złamał. Nie te tory kolego.
- Możliwe ale ja tu pracuję z pozwoleniem, a ty jesteś tu nie legalnie. Także jedyne co mogę Ci zaoferować to zwykła Cola. - powiedziałam z uśmiechem i podałam mu szklankę z brązowym płynem.
Chłopak tylko popatrzał na mnie jak na idiotkę i podał mi dość pokaźną sumę. Ups. Tu mnie ma. Dolałam do jego Coli wódkę i dałam podstawkę pod szklankę.
- Czy mogę panu zaproponować coś jeszcze? - dodałam po czym schowałam pieniądze do fartucha.
- Nie, dzięki. Bakugou Katsuki. - powiedział upijając łyk, charakterystycznie się krzywiąc.
- Clarity Shira. - pogadałabym z nim jeszcze ale ktoś mnie zawołał i tak wróciłam do mojej rutyny.
Swoją zmianę kończę równo o północy, a aktualnie jest 23.47. Czekam aż przyjdzie facet, który przejmie ode mnie pałeczkę. Zwykle pojawia się 15 min wcześniej i mogę już iść do domu, jednak dzisiaj go jeszcze nie ma.
23.50
23.55
24.00
24.10
Nagle podeszła do mnie szefowa. Zaczęła się coś tłumaczyć, że Kuro (facet który miał przyjść) się rozchorował i czy mogę dziś zostać do 6.00. Trochę mnie to będzie kosztować ale zgodziłam się. Około 3 zaczął się cyrk. Jacyś pijani goście wszczęli bójkę i trzeba było ich rozdzielać. Oczywiście w większości załatwiła to ochrona, ale i ja musiałam im na stukać do głów. Pół godziny później jakiś pijak zaczął się dobierać do jednej z naszych tancerek na zapleczu. Oczywiście poszłam tam i zaczęłam się na niego drzeć po po czym wyrzuciłam go z baru. I nie potrzebowałam do tego ochrony. Potem przez jakiś czas było spokojnie ale nad ranem ponownie się rozpętało tego typu piekło. Mam nadzieje, że Natsumiko wynagrodzi mi te godziny dodatkową pensją.
Dochodzi już 5.30. a klub zamykamy o 5.00 tak więc kończyłam już sprzątać bar i ogarniałam rzeczy które tego potrzebowały. Później sama poszłam się przebrać i pobiegłam truchtem do domu. Tam tylko się przebrałam w mundurek, wzięłam potrzebne mi przybory szkolne i ponownie opuściłam miejsce zamieszkania. Do szkoły dotarłam równo o 7.23. Od razu skierowałam się do swojej klasy, gdzie usiadłam na swoim miejscu, włączyłam moją ulubioną playlistę i ze swoich przedramion zrobiłam sobie poduszkę. Nawet nie zauważyłam kiedy oddałam się w objęcia Morfeusza.
Obudził mnie trzask ksiąg uderzających o ławkę. Zerwałam się na równe nogi i poszukiwałam źródła hałasu, którym okazały się jak mniemałam książki. Tylko, że takowe należały do naszego wychowawcy. Spojrzałam tylko na niego z pod byka i wyciągnęłam własne.
Podczas przerwy obiadowej udałam się na stołówkę tak jak reszta uczniów. Postanowiłam, że dosiądę się do tego jeżozwie- yyyy, Bakugou.
- No, Bakugou. Powiedz mi... Co taki przystojniak jak ty robił sam, wczoraj w klubie o tak późnej porze? - zapytałam z szerokim uśmiechem.
- Nie twój zasrany interes. - powiedział nawet na mnie nie patrząc - A tak w ogóle skąd niby wiesz, że byłem wczoraj w klubie? - tym razem na mnie spojrzał, a ja tylko się uśmiechnęłam - To ty chodzisz tu do szkoły?!?! - chyba skubańca zaskoczyłam.
- Jak widać. No więc to jak będzie z moją odpowiedzią? Po co byłeś wczoraj w klubie? Sam. Niepełnoletni. Z przygotowaną łapówką. - pilnowałam się aby nie wybuchnąć śmiechem jak to mówię.
- Poszedłem się napić. Tyle w temacie. - Tia, jasne. - A ty? Po kija pracujesz w takiej norze?
-Muszę jakoś zarabiać na życie, nie? Poza tym, tam dobrze płacą.
- Acha, ok. - odpowiedział, dokończył jeść swój posiłek i udał się z powrotem do klasy.
Przyznam, że ciekawy ten facet. Podążyłam jego śladami i wróciłam do klasy. Bakugou gadał z Kirishimą o jakiś pierdołach więc postanowiłam, że się do nich dołączę.
Po szkole zaczęłam pakować resztę rzeczy przygotowując się do przeprowadzki. Tak mi minęła całą reszta tygodnia. Szkoła, pakowanie, praca. W Sobotę Natsumiko pomogła mi wszystko przenieść do nowego mieszkania, a ja wszystko urządziłam. Rozgościłam się w nowym mieszkaniu i mimo iż była wczesna godzina to położyłam się spać. Musiałam odespać po tym tygodniu i to porządnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro