Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 52.

Harry wziął głęboki oddech i spojrzał na zamek przed nim. Bał się trochę konfrontacji, ale wiedział też, że to, co robi jest słuszne. Skierował się do drzwi, a gdy był już koło nich pociągnął i wszedł do szkoły. Za nim podążał Tom, który trzymał się blisko w razie jakiegoś ataku. Gryfon szybkim krokiem podążył do wielkiej sali zauważając po drodze, że jest w szkole bardzo pusto.

Weszli do sali z rozmachem. Nauczyciele i uczniowie odwrócili się, aby zobaczyć kto przerywa przemówienie nowego dyrektora. Cała sala zadrżała od pisków, gdy zobaczyli kto pojawił się w szkole. Voldemort kroczył koło Wybrańca, który wydawał się lekko speszony. Lucjusz Malfoy stał na podeście lekko zdziwiony nagłą wizytą swego pana jednak zachował milczenie.

Harry przeszedł na przód sali i obejrzał się za siebie prawie wchodząc na jednego z Śmierciożreców. Szybko go wyminął i stanął koło krzesła na, którym zawsze siedział Dumbledore. To jedynie im pozostało po ich przywódcy. Chłopak prychnął wyciągnął różdżkę i posłał zaklęcie w stronę tronu, który rozpadł się na kawałki. Gdy poczuł dłoń na ramieniu, odwrócił się w kierunku jak się okazało Czarnego Pana, a gdy ten zaczął coś ogłaszać obserwował reakcje czarodziei. Wydawali się oni jeszcze bardziej przerażeni niż przedtem. Gdy Riddle przestał mówić wszyscy spojrzeli na niego jakby oczekiwali, że on coś doda.

- Nie mam pojęcia co przed chwilą ogłosił Czarny Pan, ale mam nadzieje, że nie będzie głupców, którzy będą chcieli przywrócić dawny porządek... Taki jak za życia Dumbledore'a.

Podniósł wysoko podbródek i szybkim krokiem wyszedł z sali nie chcąc wywołać jeszcze większego buntu.

- Mój drogi spokojnie... - Odezwał się Tom łapiąc go na jednym z korytarzy.

- Przepraszam, trochę mnie poniosło. - Westchnął chłopak, przytulając się do mężczyzny. - Co teraz będzie?

- Będziemy żyć spokojnie, a gdy jakieś zagrożenie się pojawi wyeliminujemy je. - Wytłumaczył Riddle głaszcząc go po głowie.

- Wszystko będzie dobrze?

- Tak, mamy dużą armię, pamiętasz? Ministerstwo, Śmierciożercy i twoi Łowcy. - Powiedział spokojnie. Złapał go za rękę i z cichym dźwiękiem teleportował się z zamku.

- Nie wiedziałem, że tak możesz. - Sapnął Gryfon, ściągając z siebie płaszcz.

- Od zawsze tak mogłem...

- Co? Ale... Nie ważne. - Harry był zagubiony nowymi informacjami.

- Może chcesz porozmawiać z przyjaciółmi? - Spytał mężczyzna, siadając na łóżku w sypialni.

- Nie. Draco jest teraz z Charliem, Ginny z Luną, a Ron i Hermiona są z Nottem i Blaise'em.

- W takim razie spędzimy resztę dnia razem. - Stwierdził Czarny Pan, przygniatając go do łóżka.

- Tom? Będziemy razem?

- Na zawsze.

~ Fin.






*****************************

 Dziękuje tym, którzy dotrwali do końca moich nie zawsze poprawnych wypocin. I cóż to jest koniec. Mój pierwszy duży projekt zakończony! Jeszcze raz dziękuje za wspólną podróż :D ~ Lilith

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro