Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 38 - mini.

Betowała: CzteryJokery




Kolacja minęła im spokojnie. Jedli w ciszy ciesząc się swoim towarzystwem, a gdy odeszli od stołu Tom pociągnął Gryfona na kanapę przed kominek, w którym wesoło huczał (?) ogień.

- Dlaczego kazałeś śmierciożercy mnie pilnować? - Zapytał Harry siadając na kolanach starszego mężczyzny. - Coś się szykuje, prawda?

- Kazałem cię pilnować, bo niedługo chce zaatakować Hogwart. - Mruknął cicho Czarny Pan obejmując w pasie wybrańca.

- Ale... Co z moimi przyjaciółmi?!

- Postaram się wmówić śmierciożercą, że mają zostawić poszczególne osoby. - Odpowiedział Tom całując Gryfona w odsłoniętą skórę na szyi.

Dobrze. - Wymruczał cicho Harry. - Kiedy?

- Za miesiąc od teraz. - Odparł Marvolo.

Harry pokiwał głową na znak, że rozumie i zatopił się w myślach. Nie minęła nawet minuta, a leżał pod samozwańczym Czarnym Panem, którego oczy błyszczały się od pożądania.

- Ktoś tu jest niewyżyty (?) - Zachichotał Gryfon.

- Ciekawe czyja to wina.

Tom nie czekając na odpowiedź, wpił się w usta młodszego kochanka.

******

- Albusie! Ktoś porwał Potter'a! - Wykrzyknął Sevsrus Snape, wpadając do gabinetu jak burza.

- Co...och. Myślę, że Voldemort znów zaatakował. - Powiedział cicho starzec. - Wyślij zakon na poszukiwania.

- Dobrze. - Mistrz Eliksirów wyszedł z gabinetu prawdopodobnie kierując się za bariery Hogwartu.

Dyrektor poczekał aż kroki ucichną, a potem zachichotał pod nosem.

- To było łatwiejsze niż myślałem. - Powiedział do siebie.

- Gdybym tylko mógł im powiedzieć. - Albus popatrzył na obraz byłego dyrektora, który westchnął cicho.

- Dlaczego to robisz?! I jak ty to robisz!? - Warknął sfrustrowany i przerażony mężczyzna.

- Dla mnie to jest całkiem proste. - Zachichotał Dumbledore. - Jestem po prostu... Bardziej inteligentny niż reszta osób z którymi na razie obcuje. Wielka Brytania potrzebuje kogoś kto poprowadzi ją do potęgi, a tym kimś jestem ja.

- Jesteś potworem. - Powiedział z pogardą były dyrektor.

- Prawda, jestem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro