Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

...

— To koniec! — zawołałem rozzłoszczony, uderzając szklanką o blat. — Który to wyżłopał?

Nazywam się Victor Nikiforov i jestem początkującym modelem, a także niepełnoletnim alkoholikiem.

— Kurwa, Victor! — krzyknęła w odpowiedzi Natasza, tutejsza barmanka. — Myślisz, że kim jesteś, bachorze? — Złapała mnie za moje długie włosy. — Jeżeli nie chcesz skończyć jako mój worek treningowy, to spieprzaj — usłyszałem od niej, po czym popchała mnie na ziemię.

Uderzyłem głową w stołek, co zaowocowało śmiechem wśród innych pijaków takich jak ja. Mamrocząc przekleństwa w stronę tej starej baby, podniosłem się z ziemi i złapałem za moją pustą butelkę po wódce. Gdy opuszczałem bar, towarzyszył mi irytujący śmiech i obelgi skierowane pod moim adresem. Nie mam łatwego życia, w dodatku ktoś wypił resztę tego czegoś, co przysłał mi mój wujek. W końcu znalazłem coś mocnego, co pozwalało mi zapomnieć o moich problemach, a tu się skończyło. Problem każdego pijaka opisany dwoma słowami: "się skończyło".

— Zimno — mruknąłem, wychodząc na zewnątrz.

Dzisiaj także padał śnieg. Tak sobie myślę, że chciałbym kiedyś opuścić to miejsce, odejść stąd jak najdalej. Zwiedzić świat, a może nawet zrobić coś dzięki czemu mnie zapamiętają. Jak na razie utknąłem w tej dziurze bez szans na przyszłość. Chciałbym dokonać cudu, zadziwić wszystkich, zostając "królem" w jakiejś dziedzinie, ale jedyne w czym jestem dobry to chlanie. No i mam ładną buźkę zdaniem innych, tyle, że do niczego mi się ona nie przyda. Chyba, że zacznę się prostytuować. W sumie z takim ciałem, mógłbym dużo zarobić.

Na chwiejących się nogach szedłem przed siebie, starając się nie przewalić, co było dosyć możliwe, bo dalej byłem pod wpływem polskiej wódki. Dostałem ją od wujka, mieszkającego w ów Polsce, z okazji zbliżających się moich urodzin. Są już za 3 dni. Chciałbym, by ktoś o nich pamiętaj. By ludzie o nich pamiętali i tego dnia wysyłali mi mnóstwo prezentów.

Zatrzymałem się, widząc małego kotka, siedzącego w pudełku.

— Jesteś taki jak ja — mruknąłem z lekkim zadowoleniem w głosie. — Ty także nikogo nie obchodzisz — dodałem, nie przejmując się tym, że rozmawiałem z kotem, w końcu już byłem podpity. — Ty i ja jesteśmy tacy sami. — Pogłaskałem kota. — Obyś miał szczęście i nie zdechł zbyt szybko — pożegnałem się bez problemu.

Teoretycznie mogłem zwierzaka zabrać ze sobą, ale tak naprawdę nigdy byśmy się nie dogadali, bo nie mam nic, a ten jest kotem. Koty są łase na wygodę, a ja nie mam niczego mu do zaoferowania. Ruszyłem dalej, zastanawiając się przy okazji, gdzie chce dojść. Najlepiej byłoby do domu, ale to 3 kilometry stąd. Przetrzepałem kieszenie swoich spodni, klnąc na swojego pecha.

— Kurwa, czy mogło być jeszcze gorzej? — zapytałem sam siebie, nie znajdując telefonu.

W tamtym to właśnie momencie, człowiek, który biegł przede mną, omal nie wpadł na mnie, co za tym idzie, musiałem odskoczyć w bok, by nie zderzyć się z nim. Tak się jakoś złożyło, że gdyby nie moja zwinność i to, że od lat szlajam się po opuszczonych fabrykach, nie udałoby mi się złapać barierki i robiąc jeden skok, stanąć na niej, przy okazji unikając, znalezienia się na ulicy. Coś mi się wydaje, że na trzeźwo, by mi się to nie udało. Właśnie.

— Moja butelka! — zawołałem, skacząc na powrót na chodnik i z ulgą stwierdzając, że bezpiecznie leży w śniegu.

Moje życie przy niej to pryszcz.

— Brawo, dzieciaku — usłyszałem czyjś głos, dochodzący zza moich pleców, odwróciłem się. — Mam dla ciebie propozycję.

— Nie wchodzę w układu z nieznajomymi — oznajmiłem szybko.

Co za idiotyzm, jeszcze do niedawna poszedłbym za każdą osobą, która by sypnęła trochę kasy.

— Na pewno? Chciałbym, abyś został moim uczniem.

Z jakiegoś powodu zaakcentował słowo uczeń. A może on jest z jakiejś mafii. Jakby na to nie spojrzeć, nie szuka się uczniów o 1 w nocy, gdy nie śpią właśnie osoby takie jak ja.

— Łyżwiarzem Figurowym — dodał, widząc moją niechęć.

Niemożliwe, domyślił się, że jestem gejem, a to jest tylko aluzja do tego? Chcę mi zniszczyć życie?

— Tsk — padło z moich ust, po czym położyłem jedną rękę na swoim brzuchu.

Już dawno nie chciało mi się rzygać po żadnym alkoholu, muszę zdobyć go więcej.

— Lubisz sobie popić? — zapytał się mężczyzna, widząc, jak co chwilę zerkam na pustą butelkę,

Z niechęcią przytaknąłem, teraz martwiąc się tym, że ten ma zamiar szantażować mnie tym, że nie jestem pełnoletni. Zdecydowanie to mój kolejny pechowy dzień.

— Jeżeli załatwię ci więcej tego, co trzymasz w ręce to...

— Tak! — krzyknąłem, przerywając mu tym samym.

Właśnie uaktywniła się moja pijacka strona.

— W takim razie — mężczyzna podał mi dłoń — jestem Yakov Feltsman, twój trener.

— Victor Nikiforov, były model.

Na słowo model Yakov prychnął. Tak teraz to zaczęło do mnie docierać. Kim ja mam być? I chyba zaraz zapaskudzę chodnik.

Od autorki: One shot opowiadający o tym jak Victor został łyżwiarzem. Po przeczytaniu komentarza @ShingekiNoKate postanowiłam dokładnie opisać to zdarzenie według mnie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro