1. 22 letni przegryw
Kim Jongin uprawia zboże, a chciałby seks.
Otóż to, nazywam się Kim Jongin i jestem dumnym posiadaczem, przyznam skromnie, najlepszego w okolicy straganu z czapkami. Znajdziesz u mnie wszystko- od bucketów, przez turbany, na kaskach kończąc. Różnorodność towaru doprowadziła mnie na sam szczyt, no może prawie.
Oh Sehun- ta mała menda nie wiem skąd i z jakiej dupy bierze towar, ale powiem jedno- jest dobry. Za dobry. Tak dobry, że śmiem nazwać go konkurencją. Ma więcej klientów, bo teraz podobno liczy sie jakość nie ilośc, sranie w banie. Nie wiem po co komu czapka, która nie ma kocich uszek i nie jest kolorowa?
Jesteśmy chyba największymi wrogami jakich można sobie wyobrazic, praktycznie od zawsze. Cóż, szczerze mówiąc kiedyś mi się podobał. Nawet bardzo. Jednakże jak szybko się zaczęło, tak sie skończyło.
Sehun to istne wcielenie diabła. Przeciętnemu Kowalskiemu do głowy by nie przyszło, iż takie rzeczy można wyczyniać. Posuwał[nie mnie] się nawet do próby podpalenia mojego stoiska. Często płacił kolegom, by okradali mój stragan i pisali negatywne opinie na moim koncie na Allegro. Otóż to prowadzę rownież sprzedaż online, started from the bottom now we here. Często też późną nocą puszczał piosenki One Direction, a że jesteśmy bliskimi sąsiadami, nie mogłem w nocy spać i czasem nie byłem w stanie wstać do pracy. Doszło do tego, że zaczął rozwieszać w sąsiedztwie plakaty antyjonginowskie. No tak się bawić nie będziemy, sam chciał wojny więc ją dostanie.
Właściwie to nawet nie wiem za co Sehun mnie nienawidzi. Pomijając to, że jestem przystojny, wysportowany, mam boski głos i tyłek[tyłek jest bardzo ważny], potrafię śpiewać i tańczyć[jestem miłośnikiem muzyki romantycznej] i nigdy nie chciałem walczyć, a siłowych rozwiązań jestem przeciwnikiem(klejnuty pozdrawiam). Przeszkadza mi jedynie drobny pech. Pech ten nazywa się Oh Sehun. Ten koleś naprawdę robi wszystko, żeby uprzykrzyć mi życie i od kiedy jesteśmy wrogami, moje życie staje się coraz większym pasmem przegrywów.
Kogo ja oszukuje, od poczatku nie zostałem powołany do niczego ambitnego. Za dzieciaka robiłem na polu ryżowym, ale ojciec zauważył, że wyjadam im cały ryż, więc przeniosłem sie na zboże. Tak tez zostałem Jonginem- tym od zboża. Tak mnie zwali do czasu mojego pierwszego w życiu sukcesu.
Otóż to kiedyś, przechadzając się po wielkim mieście[wakacje kurwo], dostrzegłem wielki billboard[ruszajace sie obrazki, nie ma biedy]. Przedstawiał on jednego z podobno bardzo znanych w świecie kpopu idoli. Jednak nie mnie było oceniać, bo byłem zacofany, jak Maciej z klanu, w rozwoju. Moje miasto nigdy nie słyszało o czymś takim jak poważna muzyka, koncerty i te sprawy. Co nieco słyszałem o tym, jak się jeszcze do szkoły chodziło. Wiadomo plotki i inne. Gwiazda wyglądała, jak na moje zaniżone poczucie estetyki, nieskazitelnie. Blada cera, duże oczy w rozmiarze XL[takie lubie najbardziej], V line, mały nosek, szczupłe nogi. Po tym pięknym show na bilbordzie ukazały sie napisy "TY TEZ MOŻESZ ZOSTAĆ IDOLEM, ŚWIAT CZEKA NA CIEBIE, BRAK OGRANICZEŃ WIEKOWYCH I NARODOWOŚCIOWYCH".
czujedobrzeczlowiek.jpg
Odkąd pamietam czułem pociąg do muzyki, niektórym podobało sie to jak rapuje i tańczę, ale takich tam mamy specjalistów, że szkoda się wypowiadać. Pomyślałem, że czemu by nie spróbować. Bardzo sie tym podjaralem, a że przesłuchanie było w tym samym mieście, czułem że juz lepiej być nie może. Na moje szczęście lub nie- spodobałem im się i to bardzo, a z tego co słyszałem SM Town nie słynie z tandety, więc coś tam umiałem. Powiedzieli mi, że bardzo dobrze traktują swoich podopiecznych, dają duzo wolnego, dobrze płacą i szanują każda inność[super żart kurwo, uśmiałem sie]. Byłem bardzo podniecony, cieszyłem sie jak małe dziecko na widok McDonalda. Jak Kuba wojewódzki lansujący sie swoim nowym porsze.
Cóż, wszystko poszło sie jebać wraz z przedstawieniem tegoż pomysłu moim rodzicom. Ojciec powiedział, że chyba ochujałem i mam wracać na pole albo się mnie wyprze. No tak, na co ja liczyłem.
Ludzie z SM próbowali jeszcze się ze mną skontaktować, ale nie znali mojego adresu, bo mojej miejscowości nie ma nawet na mapach, poza tym i tak nie mamy tutaj poczty. Telefonu też nie miałem, bo ojciec mi zabrał, kiedy nie zdałem 3 klasy. O nim można by długo opowiadać, co on kiedyś odjebal.
Ma 50 lat. Ostatnio zaczął zadawać się z ojcem Sehuna, który jest w jego wieku, ale trochę bogatszy i mądry, a mój stary to szkoda gadać. Ogólnie wygląda mi to pedalsko, bo ojciec tak mu liżę dupsko, że ja pierdole. Raz pożyczył od niego maszynke do włosów, wyciąl sobie połowe glowy, a maszynka przestała działać, bo coś rozjebał. Zaczął wyzywać na pana Oh, że dał mu chujową maszynkę, ma połowe glowy ojebanej, połowy nie. W ogóle sie tez zranil, wyzywał na caly dom, wyjebał drzwi z zawiasow. Matka mu dała talerz bigosu na uspokojenie, a on wziął tym bigosem zajebał kurwa w ściane i jest ślad od tłuszczu. Matka płakała, ojciec się darł i wyzywał. Mowił, że nie idzie dzis do roboty (jest ochroniarzem targu). Kurwa boje się, że ten wariat kiedyś pojdzie do ojca Sehuna (mieszka 2 klatki obok) i zacznie robić awanture - wszyscy wiedza na osiedlu ze mój stary to jebany idiota, ale teraz wstyd mocno. Na sczęście jeszcze się nie odważył.
Mogło być tak pięknie, wymyśliłem sobie nawet pseudonim artystyczny- Kai. Rozmarzyłem się o tym, jaką byłbym gwiazdą. Miałbym zespół i mieszkałbym w dormie. Czułem, że nie zawiódłbym się na wytwórni.
Wracając do mojego przegranego życia. Moje życie seksualne jest idealne – może dzięki temu, że istnieje tylko w mojej wybujałej wyobraźni. Seks ostatni raz uprawiałem w poprzednim wcieleniu. Trudno jest znieść mentalny brud, odór i brzydotę bijące z mojej gnijącej wegetacji. Różnymi metodami próbuję zabić ten niefizyczny smród. Na przykład wpisuję do IVONY teksty "Kocham Cię", "Zerżnij mnie!", "Ale ty jesteś męski" i puszczam sobie, żebym uwierzył, że mówi to do mnie Kyungsoo.
Brak własnego życia rekompensuję sobie nadmiernym interesowaniem się życiem swoich dawnych znajomych. Przybrało to patologiczne rozmiary: niemal bez przerwy śledzę na liście kontaktów zmiany statusów opisowych moich kolegów i koleżanek z czasów szkoły, starając się na podstawie tych opisów wydedukować, gdzie są i co robią w danej chwili, podczas gdy ja sam wypalam sobie ślepia przed komputerem. Rzecz jasna, z większością ze wspomnianych osób nigdy nie zamieniłem na GG ani słowa, trzymam ich tylko jako namiastkę życia towarzyskiego. Oprócz tego podglądam ich profile na fejsbuku, porównując ich gusta filmowe i muzyczne oraz zainteresowania z moimi. Wyobrażam sobie, że polemizuję z nimi na temat wyższości filmu X nad filmem Y, a oni ze zrozumieniem przytakują, podziwiając mój smak i kunszt słowa. W rzeczywistości nie potrafiłbym jednak wymówić poprawnie nawet jednego zdania prostego. Ponadto oglądam ich zdjęcia z imprezek, na których świetnie się bawią w otoczeniu przyjaciół. Żywiąc się życiem innych, próbuje osiągnąć równowagę emocjonalną w swym wyjałowionym życiu i prowizorycznie wypełnić lukę w świecie moich niezaspokojonych popędów i kompleksów.
Poza tym trwonię czas grając w gry i przeglądając bezproduktywne strony internetowe, jak Wykop czy Joemonster, które pożerają kolejne chwile mojego życia, nie dając nic w zamian. Trolluję też w komentarzach na Onecie i YouTubie. Gdy mam wyjątkowo zły humor, minusuję na oślep wszystkie komentarze pod przypadkowo odwiedzonym filmikiem na YT, aby doraźnie zmniejszyć u siebie poziom frustracji. Nie odpuszczam, dopóki nie dam minusa każdemu. Nawet jeśli nagranie ma kilka tysięcy komentarzy.
Kiedy jeszcze miałem telefon komórkowy, stan konta tuż przed doładowaniem był dokładnie taki sam, jak chwilę po poprzednim zasileniu, ponieważ do nikogo nie dzwoniłem ani nie wysyłałem sms-ów. W ten sposób uzbierałem na koncie już 650 złotych.
Dodam jeszcze, iż mam młodszego brata, który jest perełką moich rodziców. Stary zawsze ściąga na chate tych wszystkich Mirków i Januszy, żeby oglądali na komputerku[tak kurwa kupili mu komputer, podczas gdy ja nie mam za co żyć i ledwo wiąże koniec z końcem] jak robi sobie ulzzang makijaż albo pozuje do zdjęć w spodniach krótszych od moich bokserek. I to mnie nazywają pedałem. Suho uszło to na sucho[hehe], ponieważ ma on dziewczynę. Poznali się przez internet. Ona tez prowadzi bloga, jednak ten mojego brata jest czterokrotnie bardziej popularny. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia co on w niej widzi[może dlatego, że wole chłopców]. Wyglada przeciętnie, jedyne co nie jest przeciętne to imię- Layla. Brzmi amerykańsko. Cóż, jak bardzo sie myliłem. Jest rodowitą Chinką. Przez to, jako hardy narodowiec, jeszcze bardziej nie potrafię zrozumieć co mój młodszy brat widzi w tej dziewczynie. Przez nią mieszkanie wyglada jakby urwało sie z Kariny Kucyków Pony. Zaraziła Suho swoją miłością do jednorożców, a ten idiota nie potrafi jej odmówić. Życie boli.
Jednak sprytny jestem, to trzeba przyznać. Pomimo mentalnego spierdolenia potrafię sobie w życiu poradzić. Kiedy jeszcze uważałem, że jestem hetero obrałem pewną taktykę:
Jak tylko wsiądę do autobusu, to siadam obok najładniejszej lochy.
Jeśli żadnej nie ma, to czekam aż jakaś wsiądzie i momentalnie się do niej przesiadam.
Czasem jeśli ktoś siedzi obok lochy to proszę tę osobę o ustąpienie miejsca, bo źle się czuję,
Dodatkowe punkty przyznaję sobie jeśli to był jej chłopak. Jak już mam swoje miejsce obok lochy to zaczynam show. Mruczę coś pod nosem w stylu "tramwaje zniszczyły mi życie".
Jem chrupki kukurydziane 'flipsy' i kruszę na lochę.
Gapie się na cyce.
Kiwam się w przód i w tył.
Przytulam się do niej ramieniem.
Czasem specjalnie coś upuszczam, żeby podnieść to schylając się nad jej nóżkami [bonus jeśli dotknę ich twarzą].
No i czasem, gdy chcą wysiąść to je przepuszczam w chaotyczny sposób przy okazji dotykając tu i ówdzie.
Jak wysiądą to hops do następnej.
Do tego byłem suchoklatesem i nosilem dwa razy za dużą kurtkę, więc możecie sobie wyobrazić co one przeżywały[XD]
W trakcie odkrywania mojej orientacji seksualnej, po pijaku udałem się raz do gej klubu. Są tam takie kabiny z glory hole. Jak oszołomiony po piwie wystawilem kutacza. Po jakims czasie ktoś zaczął mi go macać und obciagac. Czułem dobrze człowiek, ale nagle stwierdziłem, że to pierdole i zabrałem kutacza uciekając stamtąd. Co ja odjebałem to ja nawet nie, dziwne poczucie winy. Ostatnio też miałem taką myśl, ale stwierdziłem, że jednak nie.
Ale najlepsze bylo jak dostałem papier ze stacji krwiodastwa, żeby zgłosic sie na badanie, osrana dupa najlepsza[XD]. Poszedlem. Okazało się, że nic się nie stało, tylko taki test wyszedł, że nie mogę oddawac krwi. Kurwa, ale sie osrałem wtedy. Prawdziwa historia jednak zaczyna się tutaj.
-------
Z miejsca śle pozdrowienia każdemu kto wytrwał do końca XD
Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu ta nieskładna opowieść i dacie jej troche milosci.
Z poczatku miałbyć to one shot ale moj zjebany mózg podsuwa mi coraz gorsze historie i w ten sposób powstało to.
ps. przepraszam wsystkie yixing stans za zniewieścienie laya, ale sulay przynajmniej zaliczony XD
do następnego rozdziału(który jest prawie gotowy) (^з^)-☆
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro