Wierszyk - Czyli jak się kończy wkurwianie władcy świata.
Podróże, Cebula i rym do słowa "kozy"
Takie tu życia piszę prozy.
Agrestom nowe życie się układa,
Marynacie dać przeżyć Bóg nie nada.
Omyłką wielkiego władcy,
Wpadli w życia osty,
Bohaterowie nasi słodcy.
Skarpetki nie były udane,
Nie tego chciał Wielki Pan wcale.
Za sprawą kwamich cudnych,
Koniec mych wypowiedzi niechlubnych.
Dodam tylko na prędce,
Cieszę się z tego faktu wielce.
Adrien za martwego uznany,
Nie będzie za niewinność obowiązkami karany.
Pielęgniarkę poznał mądrą, ładną, nieco nie zgrabną,
Zakochał się miłością przykładną.
Chloe kretynka wrednie wspaniała,
Też do miłości się poskłaniała.
Do Paryża wróciła zadowolona,
Bo wracała wraz z nowym oblubieńcem wódką porządnie napierdolona.
Tak też koniec tej powieści nadszedł przedwczesny,
Tak zwieńczam mój wkurw ówczesny.
Film nadzieje dał mi złudne,
Lecz jego treści dla mnie paskudne.
Blondyn drogi sercu memu,
Który podoba się chyba każdemu,
Zranił serce me wielce.
Gdyż uczucia lokowane w głupiej modelce,
Przyniosły tejże Pani,
Nie radość ani...
Wkurw - Mówiąc Prosto.
Bo po co wylewać słów po sto?
Cesarzowa istnieniem marynat urażona,
Nie będzie nieść dalej brzemiona,
Pisania fankiczu pospolitego,
Dla ludu biedronki kochającego.
Lecz nie lękajcie się drodzy poddani!
Wasza droga Pani,
Innego blondyna umiłowała!
I to jego losy będzie opisywała.
A dziś i tego obwieszczenia nastała końcowa pora,
Trzymajcie się ciepło i jedzcie kalafiora.
Bo taka już jest właśnie ta ostatnia tego fanfiku epoka...
LIVIN LA VIDA LOCA!
Jeśli kiedyś doznam udaru i napiszę coś dalej to tego ff to automatycznie ten wierszyk stanie się poza-fabularny.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro