Parkour przez rzeczkę
Na pewnych zawodach postanowiłam z Kasią poszukać Krisa. Tym razem zawody organizowane były w naszym mieście. Zobaczyliśmy czerwone bluzy. To mógł być on. Wyruszyliśmy za nimi w pościg. Szli do parku. My skradaliśmy się za drzewami i krzakami aby nas nie zobaczyli. Zatrzymali się przy małym placyku z armatami. Zakradaliśmy się do nich coraz bliżej schowane za drzewami. Przebiegłyśmy na drugą stronę. Chyba nas zauważyli. Biegłyśmy przeskakując przez małą rzeczkę i chowają się za drzewem. Wracali stamtąd skąd przyszło oglądając się w nasz kierunku co chwilę. Nie było to tam. Kris nie widział jak amatorsko się skradałam i śledziłam! Jakiś czas później wróciłyśmy do klubu.
Jakoś nie idzie mi pisanie tego. Ale jakoś daje radę. Do następnego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro