Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

 Stojąc przed głównym wejściem do New York Times Building, w samym centrum gwarnego Manhattanu, nie wiedziałam, czego powinnam była się spodziewać. Już wcześniej pracowałam w kilku redakcjach, jednak ta konkretna mogła odmienić moje życie.

 Przez ostatnie trzy lata próbowałam zaistnieć w świecie prasy i mediów, lecz po ukończeniu studiów utknęłam w martwym punkcie. Mimo zdanych dwóch kierunków, dziennikarstwa oraz psychologii, mogłam tylko pomarzyć o dobrej pracy. Nieważne do jak bardzo prestiżowej gazety się dostałam – Washington Post, Stylexpress czy Newsday – zawsze kończyło się na kolumnie ogrodniczej, upchniętej gdzieś w rogu na ostatniej stronie numeru. Sam fakt, że pisałam o poradach ogrodowych graniczył z absurdem, gdyż za grosz nie miałam ręki do kwiatów. Nie umiałam dobrze skosić trawy w ogrodzie, nie mówiąc już o uprawie bratków czy innych fiołkopodobnych roślin. Raz nawet ususzyłam kaktusa.

 Odgoniłam od siebie wszystkie myśli o dotychczasowych porażkach. Ten rozdział miałam już za sobą. Wróciłam do oglądania wieżowca przede mną. Nad drzwiami wejściowymi, wykonanymi w całości ze szkła, widniał napis: „The New York Times". Wycięte z szarego metalu litery nieśmiało połyskiwały, odbijając pierwsze promienie porannego słońca. Budynek nawet po dłuższej obserwacji wciąż imponował swoim rozmiarem. W encyklopedii internetowej wyczytałam, że miał on pięćdziesiąt dwa piętra.
Przed wejściem, jak i na całym Times Square, panował chaos. Przez plac przebiegały setki ludzi, chcących zdążyć do pracy na czas. Jedni wołali taksówkę, inni kierowali się do pobliskiej stacji metra, a ci, którzy już byli na miejscu, tłoczyli się w drzwiach obrotowych nowojorskich drapaczy chmur. Wejście od budynku redakcji praktycznie cały czas było otwarte. Napływająca do niego fala ludzi nie malała, wręcz przeciwnie.

Mieszkałam w Nowym Jorku rok i liczyłam się z intensywnym trybem życia, który wiązał się z przeprowadzką tutaj. Mimo to często wracałam myślami do rodzinnej Filadelfii, a mieszkanie w wielkiej metropolii, znanej dotychczas tylko z filmów jak ,,Pokojówka na Manhattanie", ciągle zaskakiwało.

Nagle poczułam mocne szturchnięcie w plecy. Syknęłam z bólu i odwróciłam się w stronę winowajcy. Już chciałam coś wspomnieć o kulturze osobistej, jednak złość minęła tak szybko, jak się pojawiła. Przede mną stanęła jedyna znana mi osoba z redakcji The New York Times.

•••
Witam Was w nowej książce (a tak konkretniej - serii)! Jest to romans z prawdziwego zdarzenia, nad którym pracuję już od ponad pół roku. Mam nadzieję, że zachęciłam Was prologiem i nie możecie się doczekać, aż poznacie bliżej naszą Joy i resztę bohaterów. Soooo EnJOY i widzimy się w następnym rozdziale. Buziaki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro