Niemam pomysłu na nazwę cz.2
-Dotknął pan jej cycków!?
Krzyknął Okijima na widok wychodzącego koro-senseia, po chwili z szopy wyszła także Irina
-O-on najpierw rozluźnił mi wszystkie moje napięte mięśnie, następnie wymasował mi twarz, a na koniec przebrał mnie w ten strój, i robił jeszcze inne rzeczy swoimi mackami...
Irina upadła a my spojrzeliśmy na koro-senseia
-Naprawdę?
Cała klasa się zapytała
-Jakie niby jeszcze rzeczy robiłeś pani Irinie?
Zapytał się Nagisa
-Wiecie, dorośli ludzie potrzebują dorosłej opieki
Powiedział, próbując być poważny
-To niebrzmiało poważnie
Powiedział ktoś
-Ale ja jestem postacią komediową!!! Nieumiem być poważny!!!
Odpowiedział po czym zaczęliśmy się śmiać, przez ten śmiech ból był coraz silniejszy więc odrazu przestałam się śmiać i złapałam swoje obolałe ramiona
-Ssss...
Syknęłam z bólu
-Kin? Nic ci niejest?
Podszedł do mnie Karma
-Nie nic...
Odpowiediałam ze sztucznym uśmieszkiem
-Przecież widzę, powiedz co się stało!
-Bo co? Heh... Pobijesz mnie?
Zapytałam chlopaka na co on pokiwał głową
-Ale dopiero po drugim śniadaniu, bo z pustym żołądkiem bić się niebędę
Zaśmiałam się i poszłam coś zjeść, a ból wciąż niedawał mi spokoju
-Kin? Co się dzieje?
Zapytał zmartwiony Nagisa
-Karmie powiedziałam to i tobie powiem NIE NIC MI NIEJEST!!!
krzyknęłam i wtedy ból był taki mocny, więc pobiegłam do łazienki się wypłakać
-Kin? To ja Rio... Nagisa mi mówił że tutaj jesteś... Powiedz mi, co się dzieje? Ja im niepowiem obiecuję!
Rio od jakiegoś czasu jest moją przyjaciółką więc jej ufałam
-Już ci o tym mówiłam...
Powiedziałam
-Aaa... Czyli chodzi o "to"?
Zapytała się
-Yhym...
Odpowiedziałam
-Ale żeby aż tak bolało?
-Niestety tak, ale już lepiej...
Wyszłam i się do niej uśmiechnęłam
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro